środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 38

Dwa dni później :
Dziś chłopaki nagrywają kolejną część teledysku Night Changes. Teraz jest kolej Harr'ego,wczoraj był Liam. Wstałam dość wcześnie i od razu skierowałam się do szafy. Wyjęłam ubrania i poszłam do łazienki. Szybki prysznic,ubrałam się,pomalowałam,uczesałam i byłam gotowa.http://img.stylistki.pl/sets/cher-lloyd---i-wish-1380232882-s366275.jpg?v=0 Zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie dwie kanapki i nalałam soku. Wcześniej dałam jeść mojemu pieskowi.
-Hej – powiedział wchodząc do kuchni Harry.
-Hej – odpowiedziałam i zajadałam się kanapkami.
-Wyspałaś się? - zapytał.
-Nie za bardzo a ty?
-W sumie tak – uśmiechnął się przez co ja zrobiłam to samo. Odkąd poznał Sydney chodzi cały czas uśmiechnięty cieszyło mnie to bardzo.
-Gotowy do nagrywania? - zapytałam kiedy jedliśmy wspólnie śniadanie.
-Tak
-Nie denerwujesz się?
-Ani trochę
-To dobrze,mam do ciebie pytanie
-Pytaj
-Nie będzie przeszkadzało Paul'owi,że spóźnię się z godzinę lub dwie chciałabym pojechać z Loki'm do weterynarza.
-Nie,a coś się z nim stało? - zapytał spoglądając na jedzącego pieska.
-Nie po prostu dziś ma badanie kontrolne
-Nie no spoko przekażę mu,że się spóźnisz
-Dziękuje
-Nie ma sprawy
-Okej to my się już zbieramy
-Okej
-Zobaczymy się na nagrywaniu
-Tak
Wzięłam pieska na ręce i poszliśmy do drzwi. Ubrałam się ciepło,wzięłam torebkę i wyszliśmy. Poszłam do samochodu. Włożyłam Loki'ego na siedzenie a sama zajęłam miejsce za kierownicą. Droga zajęła nam 30 minut ponieważ były korki. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wzięłam szczeniaczka i weszliśmy do budynku. Zajęliśmy miejsce w poczekalni i czekaliśmy grzecznie na swoją kolej. Po 20 minutach usłyszałam swoje nazwisko. Wstałam i udaliśmy się do pokoju.
-Dzień dobry panno Styles – powitał mnie przemiły doktor.
-Dzień dobry – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Piesek nie sprawiał żadnych problemów? Czuł się dobrze? - zapytał ściągając bandaż.
-Wszystko było dobrze – rzekłam przyglądając się temu co robił doktor.
-To dobrze, widać że rany bardzo dobrze się goją z czego jestem zadowolony.
-Cieszę się
Pan doktor wymienił opatrunek umówiliśmy się na następną wizytę i mogliśmy wracać. Nie miałam już czasu by wrócić się do domu zostawić Loki'ego w domu więc postanowiłam wziąć go ze sobą do pracy. Miałam tylko nadzieję,że Paul mnie nie zabije. Po 15 minutach byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód i razem z pieskiem skierowałam się do garderoby. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Lou z Lux.
-Cześć – powiedziałam wchodząc.
-Oo cześć Nathalie – rzekła uśmiechając się.
-Cześć ciocu – powiedziała Lux i podbiegła do mnie.
-Cześć księżniczko – odpowiedziałam i przytuliłam ją.
-To twój piesek? - zapytała.
-Tak i możesz się z nim pobawić – powiedziałam.
-Na prawdę? - zapytała uśmiechnięta.
-Oczywiście,że tak
-Super – ucieszyła się i razem z Loki'm poszła na kanapę.
-Gdzie Harry? - zapytałam podchodząc do Lou.
-Już na planie
-Pójdę zobaczyć
-Okej – wyszłam z garderoby,założyłam kurtkę i wyszłam na zewnątrz ponieważ wszystko odbywało się na lodowisku. Kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam Harrego,który siedział i pił chyba herbatę.
-W co ty jesteś ubrany? - zapytałam zdziwiona bo wczoraj naszykowałam inne ubrania.
-No w ciuchy a w co mam być ubrany?
-Ja szykowałam ci coś kompletnie innego Mary coś zmieniła?
-Ale przecież Mary odeszła
-Co? Jak to odeszła?
-Nie wiem tak słyszałem ale jest ciąży i musiała się zwolnić – oznajmił.
-Czemu mi o tym nie powiedziała
-Nie wiem
-Ale w takim razie to kto jest jeszcze stylistką?
-Wiem tyle,że nazywa się Perrie
-Okej,ale przebież się w te ubrania,które naszykowałam
-Nie mogę
-Jak to nie możesz? - zdziwiłam się.
-Paul powiedział,że teraz ona decyduje w co się ubieramy.
-Że co? No chyba go powaliło
-Poza tym ona też tak uważa – rzekł.
-Gdzie ona jest zaraz sobie z nią porozmawiam – byłam wściekła jakim prawem ona sobie tak rządzi.
-Nathalie uspokój się
-Gdzie ona jest?! - warknęłam.
-W garderobie – powiedział a jak jak poparzona poszłam do garderoby. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam ją stojącą przy wieszakach. Odwróciła się i wtedy zobaczyłam jej twarz. Miała chyba więcej tapety na ryju niż ja włosów na głowie.
-Jakim prawem decydujesz w co chłopaki się ubierają? - zapytałam wściekła.
-Wydaje mi się,że nie jesteśmy na ty – rzekła.
-I wcale nie zamierzam
-Jakbyś nie zauważyła to Paul zdecydował,że to ja mam tu rządzić więc lepiej rób to co mówię
-Wcale nie będziesz mi mówić co mam robić – warknęłam podchodzą do niej.
-Uważaj bo się zdziwisz
-Ja przynajmniej nie musiałam robić mu loda żeby się tu dostać – rzekłam i popchnęłam ją lekko. Dumna z siebie wyszłam. Nie mam zamiaru sobą rządzić. Harry spojrzał się na mnie zdziwiony.
-Co? - zapytałam.
-Nie wiedziałem że tak potrafisz dojechać komuś
-Nie będzie mną rządziła,a teraz przebierz się w te ubrania które ja przygotowałam.
-Okej jeżeli tego chcesz
-Poprosiłabym – uśmiechnęłam się delikatnie. Harry przebrał się.
-I jak? - zapytał.
-Wyglądasz o wiele lepiej
-To chodźmy – po czterech godzinach scenka brata była już gotowa. Harry po raz trzeci dzisiaj przebrał się w ubrania w których przyjechał. Mogliśmy jechać do domu. Pożegnałam się z Lou i Lux. Wzięłam mojego pieska i poszliśmy do mojego samochodu. Posadziłam Loki'ego i ruszyłam. Harry miał zajechać na zakupy a ja mogłam wracać prosto do domu. Po kilkunastu minutach byłam już na miejscu. Skierowałam się do domu. Otworzyłam drzwi,wypuściłam pieska, rozebrałam się i skierowałam się do salonu. Niedługo po mnie pojawił się Harry z zakupami. Rozłożyliśmy wszystkie produkty i postanowiliśmy zrobić obiad. Przygotowaliśmy kurczaka z opiekanymi ziemniakami. Zjedliśmy posiłek w rozmowie. Posprzątaliśmy potem do późna oglądaliśmy różne filmy. Potem poszłam spać. 
-----------------------------------------------------
Rozdział 38
NOWY BOHATER : 
Perrie Edwards - nowa stylista,lat 21. Samolubna,uwielbia kogoś obrażać. Potrafi omotać sobie kogoś wokół palca.