Dwa dni później :
Dziś chłopaki nagrywają kolejną
część teledysku Night Changes. Teraz jest kolej Harr'ego,wczoraj
był Liam. Wstałam dość wcześnie i od razu skierowałam się do
szafy. Wyjęłam ubrania i poszłam do łazienki. Szybki
prysznic,ubrałam się,pomalowałam,uczesałam i byłam gotowa.
Zeszłam na dół by zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie dwie kanapki
i nalałam soku. Wcześniej dałam jeść mojemu pieskowi.
-Hej – powiedział wchodząc do
kuchni Harry.
-Hej – odpowiedziałam i zajadałam
się kanapkami.
-Wyspałaś się? - zapytał.
-Nie za bardzo a ty?
-W sumie tak – uśmiechnął się
przez co ja zrobiłam to samo. Odkąd poznał Sydney chodzi cały
czas uśmiechnięty cieszyło mnie to bardzo.
-Gotowy do nagrywania? - zapytałam
kiedy jedliśmy wspólnie śniadanie.
-Tak
-Nie denerwujesz się?
-Ani trochę
-To dobrze,mam do ciebie pytanie
-Pytaj
-Nie będzie przeszkadzało Paul'owi,że
spóźnię się z godzinę lub dwie chciałabym pojechać z Loki'm do
weterynarza.
-Nie,a coś się z nim stało? -
zapytał spoglądając na jedzącego pieska.
-Nie po prostu dziś ma badanie
kontrolne
-Nie no spoko przekażę mu,że się
spóźnisz
-Dziękuje
-Nie ma sprawy
-Okej to my się już zbieramy
-Okej
-Zobaczymy się na nagrywaniu
-Tak
Wzięłam pieska na ręce i poszliśmy
do drzwi. Ubrałam się ciepło,wzięłam torebkę i wyszliśmy.
Poszłam do samochodu. Włożyłam Loki'ego na siedzenie a sama
zajęłam miejsce za kierownicą. Droga zajęła nam 30 minut
ponieważ były korki. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wzięłam
szczeniaczka i weszliśmy do budynku. Zajęliśmy miejsce w
poczekalni i czekaliśmy grzecznie na swoją kolej. Po 20 minutach
usłyszałam swoje nazwisko. Wstałam i udaliśmy się do pokoju.
-Dzień dobry panno Styles – powitał
mnie przemiły doktor.
-Dzień dobry – uśmiechnęłam się
delikatnie.
-Piesek nie sprawiał żadnych
problemów? Czuł się dobrze? - zapytał ściągając bandaż.
-Wszystko było dobrze – rzekłam
przyglądając się temu co robił doktor.
-To dobrze, widać że rany bardzo
dobrze się goją z czego jestem zadowolony.
-Cieszę się
Pan doktor wymienił opatrunek
umówiliśmy się na następną wizytę i mogliśmy wracać. Nie
miałam już czasu by wrócić się do domu zostawić Loki'ego w domu
więc postanowiłam wziąć go ze sobą do pracy. Miałam tylko
nadzieję,że Paul mnie nie zabije. Po 15 minutach byłam na miejscu.
Zaparkowałam samochód i razem z pieskiem skierowałam się do
garderoby. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Lou z Lux.
-Cześć – powiedziałam wchodząc.
-Oo cześć Nathalie – rzekła
uśmiechając się.
-Cześć ciocu – powiedziała Lux i
podbiegła do mnie.
-Cześć księżniczko –
odpowiedziałam i przytuliłam ją.
-To twój piesek? - zapytała.
-Tak i możesz się z nim pobawić –
powiedziałam.
-Na prawdę? - zapytała uśmiechnięta.
-Oczywiście,że tak
-Super – ucieszyła się i razem z
Loki'm poszła na kanapę.
-Gdzie Harry? - zapytałam podchodząc
do Lou.
-Już na planie
-Pójdę zobaczyć
-Okej – wyszłam z
garderoby,założyłam kurtkę i wyszłam na zewnątrz ponieważ
wszystko odbywało się na lodowisku. Kiedy doszłam na miejsce
zobaczyłam Harrego,który siedział i pił chyba herbatę.
-W co ty jesteś ubrany? - zapytałam
zdziwiona bo wczoraj naszykowałam inne ubrania.
-No w ciuchy a w co mam być ubrany?
-Ja szykowałam ci coś kompletnie
innego Mary coś zmieniła?
-Ale przecież Mary odeszła
-Co? Jak to odeszła?
-Nie wiem tak słyszałem ale jest
ciąży i musiała się zwolnić – oznajmił.
-Czemu mi o tym nie powiedziała
-Nie wiem
-Ale w takim razie to kto jest jeszcze
stylistką?
-Wiem tyle,że nazywa się Perrie
-Okej,ale przebież się w te
ubrania,które naszykowałam
-Nie mogę
-Jak to nie możesz? - zdziwiłam się.
-Paul powiedział,że teraz ona
decyduje w co się ubieramy.
-Że co? No chyba go powaliło
-Poza tym ona też tak uważa –
rzekł.
-Gdzie ona jest zaraz sobie z nią
porozmawiam – byłam wściekła jakim prawem ona sobie tak rządzi.
-Nathalie uspokój się
-Gdzie ona jest?! - warknęłam.
-W garderobie – powiedział a jak jak
poparzona poszłam do garderoby. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam ją
stojącą przy wieszakach. Odwróciła się i wtedy zobaczyłam jej
twarz. Miała chyba więcej tapety na ryju niż ja włosów na
głowie.
-Jakim prawem decydujesz w co chłopaki
się ubierają? - zapytałam wściekła.
-Wydaje mi się,że nie jesteśmy na ty
– rzekła.
-I wcale nie zamierzam
-Jakbyś nie zauważyła to Paul
zdecydował,że to ja mam tu rządzić więc lepiej rób to co mówię
-Wcale nie będziesz mi mówić co mam
robić – warknęłam podchodzą do niej.
-Uważaj bo się zdziwisz
-Ja przynajmniej nie musiałam robić
mu loda żeby się tu dostać – rzekłam i popchnęłam ją lekko.
Dumna z siebie wyszłam. Nie mam zamiaru sobą rządzić. Harry
spojrzał się na mnie zdziwiony.
-Co? - zapytałam.
-Nie wiedziałem że tak potrafisz
dojechać komuś
-Nie będzie mną rządziła,a teraz
przebierz się w te ubrania które ja przygotowałam.
-Okej jeżeli tego chcesz
-Poprosiłabym – uśmiechnęłam się
delikatnie. Harry przebrał się.
-I jak? - zapytał.
-Wyglądasz o wiele lepiej
-To chodźmy – po czterech godzinach
scenka brata była już gotowa. Harry po raz trzeci dzisiaj przebrał
się w ubrania w których przyjechał. Mogliśmy jechać do domu.
Pożegnałam się z Lou i Lux. Wzięłam mojego pieska i poszliśmy
do mojego samochodu. Posadziłam Loki'ego i ruszyłam. Harry miał
zajechać na zakupy a ja mogłam wracać prosto do domu. Po
kilkunastu minutach byłam już na miejscu. Skierowałam się do
domu. Otworzyłam drzwi,wypuściłam pieska, rozebrałam się i
skierowałam się do salonu. Niedługo po mnie pojawił się Harry z
zakupami. Rozłożyliśmy wszystkie produkty i postanowiliśmy zrobić
obiad. Przygotowaliśmy kurczaka z opiekanymi ziemniakami. Zjedliśmy
posiłek w rozmowie. Posprzątaliśmy potem do późna oglądaliśmy
różne filmy. Potem poszłam spać.
-----------------------------------------------------
Rozdział 38
NOWY BOHATER :
Perrie Edwards - nowa stylista,lat 21. Samolubna,uwielbia kogoś obrażać. Potrafi omotać sobie kogoś wokół palca.