sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 40

To dziś miało wszystko się okazać. Modliłam się o to by Liam nie był chory,ale niestety musiałam żyć w niepewności do 11. Spojrzałam na zegarek 10:20. Westchnęłam i wstałam. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przeraziłam się. Rozmazany tusz i sine oczy od płaczu. Poszłam do łazienki i zmyłam cały makijaż. Zeszłam na dół skąd było słuchać rozmawiających chłopaków.
-Cześć – powiedzieli.
-Hej – odpowiedziałam smutno.
-Jak się czujesz? - zapytał Harry.
-Nijak
-Zobaczysz wszystko się ułoży – rzekł.
-A co jeśli Liam jest jednak chory? - zapytałam.
-Odnajdziemy go i będziemy z nim do końca – powiedział Niall.
-Jedźmy już chcę mieć to już za sobą – poprosiłam.
-Dobrze – odpowiedział Harry.
Ubraliśmy się i ruszyliśmy do szpitala gdzie mieli czekać na nasz rodzice Liama. Kiedy dojechaliśmy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w kierunku budynku. Przy recepcji czekali na nas rodzice mojego chłopaka. Pani Karen była tak samo zszokowana jak i załamana tą całą sprawą jak ja.
-Dzień dobry – przywitaliśmy się.
-Dzień dobry – odpowiedzieli.
-Dobrze,że już jesteście – powiedział pan Geoff
-Chcemy poznać prawdę – powiedział Zayn.
-Dobrze wy tu poczekajcie a my pójdziemy do doktora – powiedział pan Geoff.
-Dobrze – powiedział Louis.
Kiedy rodzice Payn'a zniknęli mi z oczu usiadłam na krześle i modliłam się,żeby Liam jednak był zdrowy. Mijało najpierw 5 minut potem 10 . Nie mogłam już się doczekać chodziłam od ściany do ściany.
-Nathalie uspokój się – powiedział Harry.
-Łatwo ci tak powiedzieć – odpowiedziałam i zaraz z gabinetu wyszli państwo Payne. Podeszłam do nich pośpiesznie.
-I co? - zapytałam denerwując się. Pan Geoff i pani Karen spojrzeli na siebie trzymając mnie w napięciu. -Niech mi pani powie proszę – poprosiłam.
-Nathalie....Liam..... - zaczęła.
-Proszę dokończyć.
-Liam jest zdrowy – wykrztusiła w końcu. Zatkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Naprawdę? - zapytałam ze łzami w oczach.
-Tak pielęgniarka pomyliła wyniki badań. Liam nie jest chory.
-Boże jak to dobrze – pod wpływem pozytywnych emocji przytuliłam jego rodziców. Bóg mnie wysłuchał. Mój Liam nie umiera. Teraz było przed nami najtrudniejsze wyzwanie. Musieliśmy go odnaleźć.
-Mają państwo wyniki Liama? - zapytał Louis.
-Tak – odpowiedział pan Geoff.
-Moglibyśmy sobie skopiować? W razie czego jak byśmy odnaleźli Liama
-Oczywiście
Zrobiliśmy pięć kopi dla każdego z nas. Potem wróciliśmy do domu chłopaków. Cieszę się,że jednak wyniki zostały pomylone i mój Liam jest zdrowy. Tęsknię za nim choć minął dopiero jeden dzień. Wróciliśmy do domu i od razu zaczęliśmy poszukiwania. Chodziliśmy po miejscach w których Liam lubił spędzać czas. Nikt nic nie widział. Zgłosiliśmy to wszystko na policji. Powiedzieli,że pomogą nam z czego choć trochę się ucieszyłam. Około 21 wróciliśmy z Harry'm do willi. Byłam nieźle zmarznięta. Dałam Lokiemu jeść i pić. Sama zrobiłam coś dla mnie i brata do jedzenie. Zjedliśmy w rozmowie a po posiłku poszliśmy do swoich pokoi. Byłam bardzo zmęczona.
Wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Dwa miesiące później :
Mamy dzisiaj 10 marca a z naszych poszukiwań nic nowego. Codziennie z nadzieją dzwoniłam do Liama,ale włączała się poczta. Nie widziałam już żadnych szans na jego odnalezienie. Postanowiliśmy z chłopakami porozdzielać się i szukać na własną rękę. Niall wyjechał do Irlandii,Louis do Włoch,Harry do Stanów Zjednoczonych,Zayn do Australii a ja zostałam w Londynie. Pewnie zapytacie dlaczego akurat do tych państw? Ponieważ Liam uwielbia tam przyjeżdżać. Rozmawiałam z nimi codziennie,ale to co zawsze, nie ma go. Lucy wyjechała na kurs fotograficzny do USA, Sydney wyjechała w trasę więc praktycznie zostałam sama no prócz tego,że rodzicie przychodzą do mnie codziennie. Dziś zamierzałam pojechać do Szkocji. Czeka mnie daleka droga więc muszę się porządnie najeść,bo wrócę pewnie wieczorem. Loki jest u moich rodziców więc nie muszę go zostawiać na całe dnie samego. Wracając,wstałam po ósmej i jak co dzień poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic,ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/1bd529d25d046f0c31a917991883d237-1432496759-s470209.jpg?v=0rozczesałam włosy i delikatnie pomalowałam. Zbiegłam na dół coś zjeść. Skierowałam się do kuchni i postanowiłam zrobić sobie jajecznice. Kiedy wszystko sobie przygotowałam w miarę szybko zjadłam. Posprzątałam i przygotowałam wszystko do długiej podróży. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki,wyszłam zamykając dom,wsiadłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Jak na marzec było ciepło co jest bardzo dziwne bo zwykle cały czas tu pada. Jechałam już tak 30 minut kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zjechałam na pobocze i wyjęłam komórkę. Na wyświetlaczu pojawił się numer Harrego. Nie czekając ani minuty dłużej odebrałam.
-Halo?
-Cześć gdzie jesteś? - zapytał bardzo poważnym głosem.
-Jadę do Szkocji a co się stało?jesteś strasznie poważny – zapytałam.
-To wróć się i przyjedź na lotnisko
-Co się stało?
-Tu chodzi o Liama – kiedy to usłyszałam nie wiedziałam czego się spodziewać.
-Co z nim?
-Proszę cię przyjedź niedługo będę lądować
-Okej już wracam
Rozłączyłam się i z piskiem opon zawróciłam. Nie wiedziałam czego dowiem się na lotnisku. Miałam same najczarniejsze sceny przed oczami. Jechałam jak najszybciej i po 27 minutach byłam na miejscu. Wybiegłam z auta jak poparzona i biegłam w stronę miejsca z którego miał wysiąść mój brat.
-Nathalie! - usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zobaczyłam Nialla,Louisa i Zayna.
-Chłopaki – powiedziałam i przywitałam się z każdym. -Co wy tu robicie? - zapytałam kiedy usiedliśmy na krzesełkach.
-Harry kazał nam wrócić do Londynu to jesteśmy – powiedział Zayn.
-Nie powiedział wam nic? - dopytałam.
-Nie -odpowiedział Niall.
-Idzie – powiedział Louis. Wstałam jak poparzona i podbiegłam do brata.
-Co się dzieje? Co z Liamem? - pytałam.
-Spokojnie.. - zaczął.
-Proszę powiedz mi
-Jest tu – powiedział.
-Co? - nie dotarło do mnie to co powiedział ale zaraz zobaczyłam jak idzie w naszą stronę. Nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się jak w śnie,bałam się,że zaraz się obudzę choć tak bardzo tego nie chciałam. Musiałam się mocno uszczypać,żeby uwierzyć. Do moich oczu naszły łzy. Nie czekając ani chwili pobiegłam do niego a kiedy byłam już blisko wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On przytulił mnie do siebie mocniej przez co tkwiliśmy w żelaznym uścisku.
-Tak bardzo cię kocham – wyszeptał pociągając nosem.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam
-Przepraszam,że tak prze zemnie cierpiałaś – powiedział wycierając moje łzy.
-Już mnie nie zostawiaj – rzekłam patrząc w jego brązowe oczy.
-Nigdy – kiedy się już uspokoiliśmy chłopaki podeszli do przyjaciela i przywitali się. Postanowiliśmy wracać do domu. Chłopaki chcieli nas zostawić samych więc Harry pojechał zresztą do nich a ja i Liam pojechaliśmy do mnie. Kiedy dojechaliśmy weszliśmy do domu.
-Chcesz coś do picia? - zapytałam.
-Może być sok – odpowiedział.
-Okej to idź do salonu ja zaraz przyjdę – nalałam nam soku do szklanek i powędrowałam do salonu. Postawiłam szklanki na stoliku i usiadłam obok mojego chłopaka.
-Opowiedz mi wszystko od początku – poprosiłam.
-No to zaczęło się od tego,że przez kilka dni ciągle źle się czułem. Było mi słabo,raz nawet leciała mi krew z nosa więc postanowiłem pójść do lekarza. Zrobiłem odpowiednie badania i wyniki odebrałem dzień przed naszym wyjazdem. Kiedy spojrzałem na wyniki załamałem się. Poczułem,że muszę wyjechać,bo tak by było lepiej dla nas dla ciebie. Więc najwcześniejszym samolotem wyleciałem do Nowego Jorku. Zameldowałem się w hotelu i tam przebywałem te dwa miesiące. Nie wychodziłem na zewnątrz,ciągle siedziałem tylko w pokoju. Wspominałem sobie cudowne chwilę spędzone z tobą. Wczoraj ktoś zapukał do moich drzwi. Kiedy je otworzyłem zobaczyłem szczęśliwego Harrego. Opowiedział mi o wszystkim i pokazał moje prawdziwe wyniki. No i dziś przyleciałem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się z tego cieszę – powiedziałam.
-Ja też – rzekł i przytulił mnie. Tak bardzo cieszę się że znów mogę znaleźć się w jego ramionach.
-Obiecaj mi coś – powiedziałam ciągle wtulona w ciało bruneta.
-Co?
-Że o wszystkim będziesz mi mówił choćby była to najgorsza prawda – powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Obiecuję – uśmiechnęłam się do niego delikatnie a chwilę później mogłam znów zasmakować jego ust po dwóch miesiącach. -Wiesz co? mamy pomysł – powiedział.
-Jaki? - zapytałam.
-Chodź zabieram cię gdzieś – wstał i wyciągnął rękę w moją stronę.
-Ale gdzie?
-Zaufaj mi
-Okej zaczynam się bać – uścisnęłam rękę i wstałam. Założyliśmy buty i wyszliśmy. Liam wsiadł za kierownice a ja zajęłam miejsce pasażera. Po 30 minutach byliśmy na miejscu.
-Studio tatuaży? - zapytałam zdziwiona.
-Co powiesz na to byśmy zrobili sobie taki sam tatuaż? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
-Taki sam?
-Tak
-W sumie to czemu by nie – uśmiechnęłam się do niego.
-No to chodźmy – weszliśmy do środka i zaraz przywitał nas wytatuowany Bob.
-Ooo cześć Liam nie spodziewałem się,że jeszcze się tu zobaczymy – przywitał się.
-Cześć w sumie ja też nie,ale tak wyszło
-Co cię tu sprowadza z tą piękną damą – kiedy to usłyszałam uśmiechnęłam się delikatnie strzelając zarazem mało widocznego dzięki bogu buraka.
-Chcielibyśmy zrobić sobie taki sam tatuaż
-Coś dla zakochanych? Już wam pokazuję – na chwilę zniknął ale wrócił i podał nam katalog. -Wybierzcie sobie coś i dajcie mi znać – powiedział i poszedł wszystko przygotować.
-No to co wybieramy? - zapytał kiedy już wszystko przejrzeliśmy.
-Jestem za tym – powiedziałam i pokazałam na znak Yin Yang.
-Ooo super też jestem za tym to co jesteś gotowa? - zapytał.
-Boję się – odpowiedziałam.
-Nie bój się jak chcesz to ja mogę iść pierwszy
-Poproszę
-Nie ma sprawy – podeszliśmy do Boba. Liam pokazał co chcemy i już leżał na takim leżaku. Patrzyłam jak to wszystko się odbywa. Jak widziałam jak ta igła wbija się w skórę zaczęło mi się odechciewać tego tatuażu,ale zawsze o tym marzyłam więc jak już się zdecydowałam to nie ma odwrotu. Po godzinie Liama połówka była gotowa teraz czas przyszedł na mnie. Spanikowana spojrzałam na Liama a ten powiedział,że cały czas będzie mnie trzymał za rękę. Zdjęłam kurtkę i wygodnie ułożyłam się na miejscu mojej śmierci. Pierwsze 30 minut bolały mnie miłosiernie. To bardzo bolało,ale drugie 30 minut dało się przeżyć. Kiedy moja połówka była gotowa zapłaciliśmy i wyszliśmy trzymając się za ręce.
-To był dobry pomysł z tymi tatuażami – powiedziałam.
-A nie mówiłem?
-No mówiłeś – uśmiechnęłam się do niego.
-Idziemy na jakiegoś szejka?
-No pewnie – poszliśmy do pobliskiej lodziarni i tam zamówiliśmy chłodne napoje. Spacerowaliśmy rozmawiając i ciesząc się sobą.
-A co z 1D Day? - zapytałam kiedy siedzieliśmy na ławce.
-Przełożyli go na za dwa tygodnie – oznajmił.
-Już? A nasza piosenka? - zapytałam.
-Spokojnie damy radę zaśpiewamy jakiś cover i ze wszystkim zdążymy
-Nie musimy szukać żadnych coverów – powiedziałam.
-Czemu?
-Ja napisałam piosenkę – powiedziałam zawstydzona.
-Co?
-Napisałam piosenkę
-Kiedy ją napisałaś?
-Jak ciebie nie było tekst sam przyszedł mi do głowy i tak jakoś wyszło
-To cudownie! Jutro ją poćwiczymy okej? - zapytał.
-Jasne – uśmiechnęłam się do niego.
Spędziliśmy tam jeszcze ładne parę godzin a kiedy zrobiło się już chłodno postanowiliśmy wracać. Podwiozłam Liama do domu pożegnałam się z nim i razem z Harrym który zaraz przyszedł do samochodu. Wróciliśmy i wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i razem z braciszkiem postanowiliśmy zrobić sobie seans filmowy. Po drugiej w nocy postanowiliśmy iść spać.
--------------------------------------------------------------
Rozdział 40