czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 28

Obudziłam się ziewając. Otworzyłam oczy i doznałam szoku. Spałam wtulona w Liama,który jeszcze spał. Wyglądał słodko a zarazem tak niewinnie. Chłopaki mieli mieć koncert dopiero popołudniu więc było pewnie jeszcze wcześnie. Postanowiłam jeszcze zasnąć,bo nie chciałam budzić Liama gdybym chciała wstać. Nie mogłam znów zasnąć,bo najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się spać. Zastanawiałam się jak wstać,żeby tylko nie obudzić chłopaka. Lekko uniosłam się,ale zaraz Liam przytulił mnie do siebie mocniej. Westchnęłam i zaczęłam się nudzić. Dopiero po godzinie,Liam zaczął się budzić.
-Dzień dobry – powiedziałam kiedy już otworzył oczy.
-Dzień dobry,długo już nie śpisz? - zapytał
-Godzinę – powiedziałam.
-To dlaczego mnie nie obudziłaś?
-Kiedy miałam zamiar wstać przytuliłeś mnie jeszcze bardziej,że nawet nie mogłam się poruszyć.
-Przepraszam,już cię puszczam – powiedział i rozluźnił uścisk
-Dzięki,bo muszę iść do łazienki – wstałam i pobiegłam do pomieszczenia. Kiedy skorzystałam z toalety postanowiłam wziąć prysznic. Kiedy wzięłam prysznic skapnęłam się,że nie wzięłam świeżych ubrań. Piżamy nie chciało mi się już zakładać. Owinęłam się ręcznikiem i postanowiłam szybko pójść do walizki. Otworzyłam delikatnie drzwi wychylając się.
-Co robisz? - zapytał Liam
-Mógłbyś na chwilę zamknąć oczy? - zapytałam
-Po co? - zaśmiał się
-Muszę wziąć walizkę
-Po co? - zapytał
-Żeby się ubrać – powoli zaczął mnie denerwować
-Po co się ubierać?
-A co może mam latać goła? - zapytałam
-Jak dla mnie to możesz – kiedy to powiedział zrobiłam się czerwona
-Po prostu zamknij oczy – powiedziałam zła
-Dobra,dobra – zasłoni sobie oczy dłońmi. Szybko podbiegłam do walizki i wzięłam ją ze sobą.
-Nie podglądaj – powiedziałam,ale i tak robił swoje. Weszłam do łazienki i w końcu się ubrałam.http://img.stylistki.pl/sets/781e3737c2f9a0faba8160fb0d036284-1416823624-s451732.jpg?v=0 Pomalowałam się i rozczesałam włosy. Byłam już gotowa. Wyszłam z łazienki i położyłam torbę na swoim miejscu.
-Możesz już iść – powiedziałam
-Wyganiasz mnie z pokoju? -zapytał robiąc smutną minę.
-Boże do łazienki idź już – powiedziałam i podeszłam do niego,ale on szybko złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Leżałam na nim.
-Idź do łazienki – powiedziałam
-Czemu mnie tak poganiasz? - zapytał unosząc brew do góry co wyglądało komicznie.
-Bo lubię – powiedziałam
-A ja nie
-No to masz problem – chciałam wstać,ale z powrotem Liam mnie pociągnął.
-Przecież mamy jeszcze czas – powiedział
-Nie marudź tylko zasuwaj
-Nie za darmo
-O nie znów to samo? - zapytałam
-Być może – uśmiechnął się zadziornie
-Raz ci dałam buziaka,potem się z tobą umówiłam na randkę,a teraz co wymyślisz? - zapytałam
-Jeszcze nie wymyśliłem
-Jesteś okrutny
-Nie jestem
-Jesteś i nie kłóć się ze mną
-Zabieram cię dziś na naszą randkę -powiedział nagle
-Dziś? - zapytałam
-Tak,ale jeżeli ci to przeszkadza
-Nie po prostu zaskoczyłeś mnie
-To od razu po koncercie zabieram cię na randkę
-Okej a teraz idź się ogarnąć to pójdziemy na śniadanie
-Dobra niech ci będzie – wstałam a on za mną. Posłusznie poszedł do łazienki. Kiedy on brał prysznic ja w tym czasie posprzątałam w pokoju. Nie zajęło mi to dużo czasu więc zaraz leżałam na łóżku i przeglądałam tt,instagrama itd. Po 15 minutach wyszedł Liam.
-Pomożesz mi ułożyć włosy? - zapytał patrząc na mnie
-Sam nie możesz? - uniosłam się na łokciach
-Nie mam pomysłu jak je ułożyć
-Ułóż je tak jak zawsze
-Proszę – zrobił maślane oczka
-Ugh dobra chodź – poszliśmy do łazienki i stanęliśmy przed lustrem -Daj mi żel – podał mi kosmetyk stanęłam przed nim i po czterech sekundach fryzura była gotowa.
-I jak? - zapytałam stając z boku
-Jest świetna – powiedział uśmiechając się
-To nie jest trudne – powiedziałam
-Za to ty robisz to lepiej – powiedział dając mi całusa w polik
-Chodź wreszcie coś zjeść – pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z pokoju. Zjechaliśmy na dół windę i poszliśmy do restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i po chwili je dostaliśmy. Zjedliśmy i poszliśmy na górę. Wzięłam torebkę i wyszliśmy. Zeszliśmy i czekaliśmy na resztę.
-Teraz nie jesteśmy ostatni – powiedział Liam
-Nareszcie – powiedziałam chrypko wato
-Masz chrypę? - zapytał
-Jak słychać – kaszlnęłam,ale chrypa nie ustępowała. Coś czuję,że będę chora.
-Dobrze się czujesz? - zapytał przykładając rękę do mojego czoła
-Tak
-Może po koncercie wracajmy do hotelu?
-Liam uspokój się to tylko chrypa – uśmiechnęłam się do niego
-Wszyscy dobrze wiemy,że szybko łapiesz choroby
-Nie martw się
-Skoro mówisz,że czujesz się dobrze to niech ci będzie – zobaczyłam,że cała reszta idzie w naszą stronę
-Nareszcie -powiedziałam
-Wy pierwsi od nas? Niemożliwe – powiedział Louis
-A jednak – puściłam mu oczko
-Czemu tak dziwnie mówisz? Wszystko okej? - zapytał Harry
-Tak wszystko jest okej
-Okej,to co jedziemy?
-Jedziemy – powiedział Niall. Wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do busa. Po 20 minutach byliśmy pod stadionem. Poszłam z Lucy do garderoby.
-Hej – powiedziałam witając się z Marry i Lou
-Wszytko okej? - zapytała Marry
-Tak – powiedziałam ściągając kurtkę
-Chrypa? - zapytała Lou
-Niestety – powiedziałam podchodząc do Marry. Wybrałyśmy ubrania. Po chwili Lou weszła z Lux swoją córką. Ta mała dziewczynka to małe szczęście całego zespołu i moje też. Kochałam ją bardzo.
-Cześć mała – powiedziałam kucając przy niej
-Nati – wzięłam ją na ręce i wycałowałam
-Tęskniłaś za ciocią? Bo ja bardzo – zapytałam
-Tak – uśmiechnęła się
-Księżniczko moja mała – postawiłam ją na ziemi. Zrobiłam sobie jej zdjęcie,które dodałam na tt i instagrama podpisując : ''Nasze małe szczęście.''https://pbs.twimg.com/media/BdKvHp7IIAAAleX.jpg Usiadłam na sofie i złapałam się za głowę. Strasznie mnie bolała.
-Coś się stało? - zapytała Lou
-Prócz tego,że boli mnie głowa to nic
-Zaraz dam ci leki poczekaj – podeszła do torebki podała mi opakowanie i butelkę wody.
-Dzięki - wzięłam jedną i popiłam wodą. Po chwili przyszli chłopaki. Przebrali się,Lou poprawiła im fryzury,potem daliśmy im kopniaki na szczęście i poszli dać koncert.
-Idziesz? - zapytała Lucy
-Nie,boli mnie głowa – powiedziałam zamykając oczy
-To zostanę z tobą – usiadła koło mnie
-Możesz iść jak chcesz – powiedziałam
-Zostaje z tobą i kropka
-Zaraz po koncercie idę na randkę z Liamem – powiedziałam kiedy zostałyśmy same
-Na prawdę? - pisnęła szczęśliwa
-Yhy – powiedziałam
-Jezu nawet nie wiesz jak się cieszę – przytuliła mnie
-Ja też się cieszę – powiedziałam
Gadaliśmy tak przez trzy godziny kiedy zaraz wparowali chłopaki. Przebrali się i mogliśmy iść.
-To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam kiedy wsiedliśmy do oddzielnego busa
-Zobaczysz – uśmiechnął się
-Ehh dobra przecierpię to – jechaliśmy tak może 13 minut kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy. Kiedy wysiedliśmy zamarłam. Byliśmy w wesołym miasteczku! Byłam szczęśliwa a zarazem zdziwiona.
-To dlatego pytałeś mnie gdzie dla mnie mogłaby odbyć się idealna randka – powiedziałam
-Tak właśnie dlatego,podoba się? - zapytał
-Podoba? Jest fantastycznie dziękuje – przytuliłam go
-Cieszę się,że mogłem cię ucieszyć – powiedział
-Idziemy? -zapytałam
-Tak – zaśmiał się weszliśmy dalej. Wszędzie było pełno atrakcji,ludzi,rodzin,par. Byłam zaczarowana.
-Poczekaj – Liam zatrzymał mnie
-Co się stało? - zapytałam Liam nic nie powiedział tylko zdjął szalik i założył go mi.
-Proszę,żebyś mi się tu nie rozchorowała - powiedział uśmiechając się
-Dziękuje,ale nie musiałeś
-Nie chcę,żebyś była chora
-Nie będę,dobra chodźmy coś porobić – chodziliśmy i korzystaliśmy z każdej możliwej atrakcji.
-Chodź – pociągnął mnie do jednego ze stojaków. Wziął piłeczkę i rzucił w tarczę. Rzucił idealnie w sam środek. Podniósł ręce do góry w celu zwycięstwa. Pan podał mu dużego misia. Podziękował mu.
-Dzień dobry czy ta piękna dziewczyna to Nathalie Styles? -Liam schował się za misia i udawał,że to on mówi. Wyglądało to przekomicznie.
-Tak,to ja – zaśmiałam się
-To dla ciebie – powiedział już normalnie Liam i ruszał łapkami misia. Wyglądał bardzo słodko.
-Poczekaj zrobię ci zdjęcie – wyjęłam szybko telefon i cyknęłam zdjęcie.
-Proszę – podał mi pluszaka wzięłam go od niego.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się szeroko
-Wiesz chciałbym ci coś powiedzieć – powiedział i pociągnął mnie w cichsze miejsce
-Słucham cię – usiedliśmy na ławce
-Nie wiem jak ma zacząć – powiedział zdenerwowany
-Może powiedz wprost – powiedziałam poprawiając czapkę
-Okej – zbliżył się do mnie blisko,bardzo blisko. Pocałował mnie delikatnie w usta. Rozumiecie?! Pocałował mnie. Poczułam stado motyli w brzuchu. Po chwili odsunęliśmy się ode siebie.
-Przepraszam nie powinienem – powiedział i schował twarz w ręce.
-Liam......- zaczęłam,spojrzał na mnie. Przybliżyłam się do niego. -Kocham cię – powiedziałam. Spojrzał na mnie zdziwiony a po chwili uśmiechnął się.
-Mówisz serio? - zapytał
-Tak – kiwnęłam głową
-Kocham cię Nathalie – powiedział głaszcząc mój policzek
-Pocałuj mnie w końcu – zaśmiałam się a on pomnie. Po chwili tkwiliśmy w pocałunku. Kiedy zabrakło nam tchu odkleiliśmy się od siebie.
-Nie mogę uwierzyć,że jesteśmy razem – powiedział
-To uwierz – powiedziałam chrypko wato
-Postaram się,a teraz może wracajmy? - zapytał
-Już? - zapytałam ze smutkiem w głosie
-Tak
-Ehh no dobra – wstaliśmy i trzymając się za ręce poszliśmy do busa. Po 15 minutach byliśmy pod hotelem. Wyszliśmy i poszliśmy na górę. Od razu kiedy weszliśmy do pokoju zdjęłam kurtkę i poszłam wziąć gorący prysznic. Kiedy wysuszyłam ciało,przebrałam się w piżamę.http://img.stylistki.pl/sets/4458f9f2963e029583fb09862742bd13-1419539277-s454434.jpg?v=0 Wyszłam z pokoju i szybko wskoczyłam do łóżka. Po mnie do łazienki poszedł Liam. W czasie kiedy on brał prysznic ja dodałam zdjęcie jakie mu zrobiłam. Później weszłam na Twittera przeglądając posty natknęłam się na post Liama. ''Wreszcie razem :* Kocham cię ty mój chorowicie <3'' Czytając jego posta uśmiechnęłam się szeroko. Po chwili z łazienki wyszedł Liam. Położył się a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Dobranoc – powiedział Liam
-Dobranoc – odpowiedziałam i odpłynęłam 
-----------------------------------------------------------
Rozdział 28

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 27

2 tygodnie później :
Dziś wylatujemy do Nowego Jorku. To nasz ostatni punkt trasy koncertowej. Japonię będę bardzo miło wspominać tak jak Afrykę. Nie mogę się już doczekać świąt. Prezentów jeszcze nie mam,ale kiedy wrócimy postaram się to nadrobić. Mama powiedziała,że śnieg już spadł. Już niedługo nasz pan Tomlinson będzie miał urodziny. Nasz staruszek będzie miał 24 lat.
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się wydając dziwny dźwięk. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Zegarek wskazywał godzinę 08:30. Dość wcześnie. Wstałam i podeszłam do walizki. Na dworze nie było już tak ciepło jak w LA czy Afryce. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam się,pomalowałam i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/cdf81593ee635a1d9210a80d9dd35355-1416253532-s451152.jpg?v=0 Spojrzałam na siebie i lustrze i pomyślałam,że mogłabym coś ze sobą zrobić. Nie miałam na myśli operacji plastycznej. Nie,nie te rzeczy. Ale może coś z włosami? Już nawet wiem do kogo mogłabym się zwrócić. Spakowałam wszystko co miałam w pokoju. Przejrzałam wszystko dokładnie i stwierdziłam,że jestem gotowa. Wyszłam z pokoju zamykając go. Akurat wychodził też Liam.
-Cześć Nathalie – powiedział podchodząc do mnie
-Ooo hej – uśmiechnęłam się do niego,odkąd umówiliśmy się na randkę spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Mi to wcale nie przeszkadza wręcz przeciwnie.
-Gotowa zobaczyć Nowy Jork? - zapytał kiedy wchodziliśmy do windy
-Jasne a ty? - zapytałam
-W sumie też – winda się zatrzymała i wyszliśmy do recepcji. Oddaliśmy klucze i poszliśmy do reszty,która czekała.
-No wreszcie -powiedział Louis
-No hej -uśmiechnęłam się do niego
-Gotowi jesteście? - zapytał Harry
-Tak – odpowiedział Liam
-No to idziemy – powiedziała Lucy
Wyszliśmy i wsadziliśmy nasze walizki do busa,który na nas czekał. Oczywiście nie odbyło się bez paparazzi. Miałam ich już dość,ale Liam powiedział mi żebym w ogóle się nimi nie przejmowała. Wsiedliśmy do środka zajmując miejsca. Wyjęłam telefon i robiłam każdemu zdjęcia. Dodałam ja tt,fb i instagrama. Po 30 minutach dojechaliśmy na lotnisko. Wysiedliśmy,wzięliśmy walizki i weszliśmy do środka. Mieliśmy jeszcze 10 minut do odpraw więc usiedliśmy na krzesłach.
-Gdzie spędzacie święta? - zapytałam
-Ja wyjeżdżam do rodziny – powiedział Niall
-No ja też – powiedział Louis
-Ja też – powiedział Liam
-A ja zabieram Lucy do mojej rodziny na święta – powiedział Zayn
-Niestety się na to zgodziłam – powiedziała Lucy
-Raczej nie miałaś innego wyboru – zaśmiałam się
-A wy? - zapytał Liam
-Jedziemy do rodziców – powiedział Harry
-Nom – powiedziałam
-A sylwester? - zapytał Niall
-Ja spędzę go pod kocykiem – rozmarzyła się Lucy
-Lucy gadaliśmy o tym – powiedziałam
-O czym? - zapytała
-Spędzasz go u mnie – powiedziałam
-Przecież mnie nie chcesz – droczyła się ze mną
-Nie prawda,spędzasz go u mnie postanowiłam
-Nathalie no – zaczęła
-Lucy koniec tematu jeszcze się umówimy o której godzinie
-A wy chłopaki? - zapytałam
-Może zróbmy sobie imprezę w domu – powiedział Harry
-Tylko my – dopowiedział Liam
-Wiecie to nie jest zły pomysł – powiedziałam
-No to już ustalone – powiedział Harry
-Ale u kogo? - zapytał Niall
-U nas – powiedziałam
-Okej – powiedzieli usłyszałam,że mamy zgłaszać się do odpraw. Wstaliśmy i poszliśmy w wyznaczone miejsce. Po 20 minutach już siedzieliśmy w samolocie. Siedziałam z Harrym.
-Jak myślisz Bella przyjedzie to rodziców na święta? - zapytał po chwili
-Szczerze mówiąc nie myślałam o tym,ale wolałabym,żeby jej nie było – powiedziałam
-Mi to obojętne ważne,że ty jesteś z nami – powiedział i przytulił mnie,wtuliłam się w niego.
-Jak słodko – powiedziałam a zaraz się zaśmialiśmy. Kiedy się odkleiliśmy do siebie Harry ukazał swoje cudowne dołeczki. Włożyłam w nie palec. Miałam niezłą zabawę.
-Nudzi ci się? - zapytał
-Trochę – wyjęłam telefon włączyłam Instagrama i zrobiłam zdjęcie Harremu zdjęcie kiedy wkładam palec w jego dołeczki. Podpisałam ''Najpiękniejsze dołeczki na świecie *.*'' Cały lot przegadaliśmy zaczynając od tematu świąt po różne inne. Lot minął bardzo szybko. W Nowym Jorku też był już śnieg. Wyszliśmy z samolotu,odebraliśmy walizki i szybko wsiedliśmy do busa. Podziwiałam każdy element,który mijaliśmy. Byłam zauroczona. Po 15 minutach dojechaliśmy pod hotel. Czekało już na nas trochę fanek i oczywiście paparazzi.
-Nie tylko nie oni – jęknęłam
-Takie życie – powiedział Zayn. Zatrzymaliśmy się przy wejściu i szybko wysiedliśmy. Wzięłam swoje walizki i szybko weszłam do środka. Zaraz koło mnie stała Lucy. Wzięłyśmy klucze i nie czekając na chłopaków poszliśmy do pokoju. Kiedy byłyśmy już na górze znalazłyśmy numery naszych pokoi i weszliśmy do nich. Kiedy weszłam do środka rzuciło mi się w oczy duże łóżko. Nawet nie rozbierając się rozwaliłam się na nim. Byłam zmęczona,ale nie długo cieszyłam się odpoczynkiem,bo zaraz ktoś zapukał do moich drzwi.
-Dajcie mi spokój! - krzyknęłam i rzuciłam butem w drzwi,ale pukanie ani trochę nie ustępowało. Wstałam i otworzyłam drzwi. W nich zobaczyłam Liama
-Czemu nie otwierasz? - zapytał
-A ty czemu tak uporczywie pukasz? - zapytałam zdejmując z głowy czapkę
-Ey byłem pierwszy
-Ugh....bo odpoczywam
-Jaki masz numer kluczy? - zapytał
-208 a co? - zdziwiłam się
-Bo wychodzi na to,że mamy razem pokój – powiedział a mnie zamurowało,to dlatego miałam takie wielkie łóżko. Bo to było łóżku małżeńskie. Brawo Nathalie. -To pójdę do recepcji po inny pokój – powiedział speszony.
-Nie no nie przesadzaj skoro mamy razem pokój to nie będę cię wrzucać – wpuściłam go do środka. Zdjęłam kurtkę i buty. Mieliśmy świetny pokój. Wyjrzałam przez okno. Nic ciekawego się nie działo. Wszędzie były już porozwieszane ozdoby świąteczne co ładnie wyglądało. Podeszłam do łózka i położyłam się na brzuchu.
-Pamiętasz,że za 20 minut mamy wywiad? - zapytał Liam
-Nie proszę,nie chce o tym słyszeć – wzięłam poduszkę i przyłożyłam ją sobie do uszu. Słyszałam jak Liam śmieje się.
-Niestety taka praca – poczułam,że Payne kładzie się koło mnie. Wychyliłam się trochę i spojrzałam na niego. -nie ruszaj się na chwilę – powiedział i szybko wyjął telefon
-Po co? - zapytałam
-Zobaczysz – zrobił mi zdjęcie wiem to a zaraz zaczął coś pisać.
-Co robisz? - zapytałam chcąc sprawdzić co robi. Przybliżyłam się do niego i spojrzałam na wyświetlacz. Dodawał je instagrama podpisał je ''Nathalie jest zniechęcona do pracy ;) ''
-Już wiesz – powiedział
-Okropny jesteś – wzięłam poduszkę i walnęłam go,po chwili jednak mi oddał. Wstaliśmy i zaczęliśmy się walić poduszkami. Śmieliśmy się,że pewnie całe piętro nas słyszało. Po chwili zaczęło z tych poduszek wypadać puch,ale w ogóle się tym nie przejmowaliśmy. Poczułam,że Liam łapię mnie w talii i przewala na łóżko.https://31.media.tumblr.com/5a6c91e928c60a5fd2b4da93bba4f1be/tumblr_n11yac78hA1t12pdjo2_500.gif Wylądowaliśmy tak,że ja leżałam pod Liamem. Patrzyliśmy się na siebie. Powoli zbliżaliśmy się do siebie. Sytuacja miała się powtórzyć i liczyła,że za drugim razem się uda. Niestety przeliczyłam się,ponieważ ktoś zapukał. Natychmiast się do siebie odsunęliśmy. Mój oddech był nie równy. Liam wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je.
-Co? -zapytał zły
-Chciałem powiedzieć,że już się zbieramy – usłyszałam głos Louisa
-Zaraz przyjdziemy – zamknął drzwi. Wstałam i zaczęłam się ubierać. Liam zadzwonił do recepcji i poprosił o sprzątaczkę i nowe poduszki. Trochę źle się z tym czułam,że tak wykorzystujemy ludzi,ale tak wyszło. Kiedy się ubraliśmy zeszliśmy na dół. Wszyscy znów powtarzam znów na nas czekali.
-Co tak długo? -zapytał Niall
-Rozmawialiśmy – powiedziałam i wyszłam pierwsza na dwór wsiadłam do busa i kiedy zajęłam miejsce założyłam słuchawki i puściłam muzykę. Cała drogę gapiłam się w okno. Kiedy dojechaliśmy wyszliśmy i skierowaliśmy się do budynku w którym miał się odbyć wywiad. Od razu skierowałam się garderoby.
-Cześć Nathalie – powiedziałam Marry kiedy weszłam
-Hej – powiedziałam obojętnie i położyłam torebkę na fotelu. Rozebrałam się i podeszłam do ubrań.
-Coś się stało? - zapytała
-Nie -powiedziałam przeglądając ubrania.
-Na pewno?
-Tak
-Nie Nathalie chodź musimy porozmawiać – pociągnęła mnie w stronę foteli na których usiadłyśmy
-O co chodzi? I nie mów,że o nic bo dobrze widzę,że coś się stało
-Bo chodzi o to,że zakochałam się w chłopaku a kiedy mieliśmy się już no...pocałować zawsze coś nam przeszkadzało. To jest naprawdę dobijające.
-Nathalie powiem ci tak,przyjdzie kiedyś taki dzień,że dojdzie do waszego upragnionego pierwszego pocałunku,ale nie od razu – powiedziała
-Ja nie chcę robić sobie kolejny raz nadziei
-Dajcie sobie czasu na pewno kiedy się wam uda. A teraz uśmiechnij się bo musimy przygotować chłopaków – powiedziała Marry i wstała. Może ma rację nie wszystko naraz. Wstałam i podeszłam do niej. Kiedy weszli chłopaki daliśmy im przygotowane ubrania. Lou poprawiła im fryzury i poszli.
-Lou musisz mi pomóc – powiedziałam
-Co się stało? - zapytała przestraszona
-Chciałabym zrobić coś z tymi włosami – pokazałam w lustrze na włosy
-Boże przestraszyłaś mnie,ale okej coś z nimi zrobimy i nawet mam już pomysł – powiedziała,posadziła mnie na krześle i zasłoniła lustro,bo wynik końcowy ma być niespodzianką. Po dwóch godzinach męczarni w końcu byłam gotowa.
-Odsłoń już lustro – powiedziałam zniecierpliwiona
-Już – powiedziała i podeszła do lustra -Gotowa? - zapytała coraz bardziej mnie niecierpliwiąc
-Od dwóch godzin – powiedziałam
-Nathalie o nowa ty – powiedziała i jednym ruchem odsłoniła lustro. Zamarłam. Wyglądałam.....inaczej i tego nie dało się ukryć. Lou ścięła mi włosy do łopatek i zrobiła ombre. Byłam zachwycona.
-I jak? - zapytała szczęśliwa
-Boże jest piękne dziękuje -wstałam i przytuliłam ją
-Bardzo się ciesze – zaśmiała się
Ciągle gapiłam się na nowe włosy,aż musiałam zrobić zdjęcie i stawiłam je na portale społecznościowe. http://wpina.pl/storage/32000/9297/cf912000592fe310f1d0b7f9809106fd.jpgKiedy weszli chłopaki stanęli jak wryci.
-Co jest? - zapytałam
-Wyglądasz.....inaczej – powiedział Harry
-To wszystko zasługa Lou – powiedziałam uśmiechając się do niej
-Wow – powiedział Niall
-Wyglądam lepiej czy gorzej?
-Lepiej – powiedzieli chórkiem
-O to mi właśnie chodziło
Chłopaki przebrali się i mogliśmy wracać. Ubrałam się i wyszliśmy. Wsiedliśmy do busa. Po 24 minutach byliśmy na miejscu. Razem z Liamem szliśmy do naszego pokoju.
-Ślicznie wyglądasz -powiedział
-Dziękuje -uśmiechnęłam się do niego
Z naszego pokoju wychodziła akurat sprzątaczka. Kiedy się mijaliśmy spojrzała się na nas złowrogim spojrzeniem. Zaśmieliśmy się. Liam otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Kiedy weszliśmy za oknem było już ciemno.
-Jeszcze coś nas czeka? - zapytałam z nadzieją w głosie
-Nie – zaśmiał się
-Jest – powiedziałam i opadłam na łóżko.
-Piękny widok za oknem – powiedział,wstałam i podeszłam do niego
-Tak – powiedziałam patrząc na każdy element. Postanowiłam pójść wziąć prysznic bo byłam cholernie zmęczona. Podeszłam do walizki wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,zmyłam makijaż i założyłam piżamę. Kiedy otworzyłam drzwi usłyszałam jak Liam mówi ''Tak bardzo ją kocham.'' Nie wiedziałam o kogo chodzi,ale postanowiłam nie myśleć o tym. Kiedy wyszłam Liam wstał podszedł do walizki wziął jakieś ubrania i poszedł do łazienki. Położyłam się do łóżka i szczelnie okryłam kołdrą. Po 15 minutach Liam wyszedł w samych bokserkach. Myślałam,że umrę ze wstydu. Dzięki bogu moja lampka była zgaszona. Wyglądał tak seksownie,że moje serce waliło jeszcze szybciej.
-Mam nadzieję,że to ci nie będzie przeszkadzać,ale w ubraniu nie umiem zasnąć – powiedział,''jak dla mnie to możesz być nago'' pomyślałam,boże Nathalie opamiętaj się
-Nie skąd – odpowiedziałam po chwili leżał już koło mnie. Starałam się zachowywać naturalnie. Przynajmniej próbowałam. Gadaliśmy tak do 02:00 kiedy usnęłam. 
-----------------------------------------------------------
Rozdział 27



wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 26

Obudziłam się słysząc tłuczenie się szkła. Od razu się podniosłam za oknem było ciemno. Spojrzałam na zegarek była 03:10. Niepewnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zeszłam powoli po schodach. Zobaczyłam,że w kuchni świeci się światło. Kiedy podchodziłam bliżej słyszałam ciche przeklinanie. Delikatnie wyjrzałam sprawdzając kto jest w kuchni. Był to Liam,który zbierał szkło.
-Co tu robisz? - zapytałam podchodząc do niego a ten szybko wstał.
-Boże,ale mnie wystraszyłaś – powiedział
-Przepraszam,ale obudziło mnie tłuczenie się szkła. Nic ci nie jest?
-Nie spokojnie po prostu zachciało mi się pić i tak jakoś wyszło – powiedział powracając do dalszego zbierania. Podeszłam do niego i pomogłam mu zbierać.
-Pomogę ci
-Nie trzeba,ja zbiłem to ja posprzątam
-Nie przesadzaj szybciej pójdzie nam we dwójkę -przypadkiem razem wzięliśmy to samo szkło przez co nasze ręce dotknęły się. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy,patrzyliśmy się tak na siebie. Powoli nasze twarze zbliżały się do siebie. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Już miało dość do pocałunku kiedy zgasło światło.
-Co się stało? - zapytałam
-Nie wiem,ale może coś z korkami sprawdzę to
-Okej tylko wracaj szybko
-Okej – kiedy usłyszałam,że wyszedł walnęłam się w czoło przeklinając w myślach,dlaczego akurat teraz. Po chwili światło zostało włączone. Zaraz przyszedł też Liam. Posprzątaliśmy dokładnie szkło i poszliśmy na górę. Pożegnaliśmy się przy moich drzwiach i weszłam do środka. Położyłam się na łóżku przykrywając kołdrą. Nie chciało mi się spać. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać wszystkie zdjęcia w mojej galerii. Najwięcej zdjęć miałam z Lucy i Harrym. Zablokowałam telefon i zaczęłam myśleć o zdarzeniu w kuchni. Dlaczego zgasło światło? Nie rozumiem. Może to znak od boga,że to jeszcze nie czas? Albo po prostu przypadek? Sama nie wiem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie chciało mi się spać,ale musiałam jednak zasnąć. Przewróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Po 30 minutowym wierceniu się wreszcie mi się udało. Obudziły mnie śmiechy z dołu. Otworzyłam oczy o natychmiast je zamknęłam. Po chwili przyzwyczajenia uniosłam się na łokciach i wyjęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Pokazywał godzinę 10:12. Zamarłam. O 11 mieliśmy jechać do szkoły. Wstałam jak oparzona i pobiegłam do walizki. Wyjęłam szybko ubrania i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam ciało,ubrałam się,uczesałam i pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/4bb4d49f8ee332cea99e42d5d013250c-1417359712-s452320.jpg?v=0 Na głowię zawiązałam bandamkę i byłam gotowa. Zbiegłam na dół gdzie wszyscy oprócz Liama siedzieli i rozmawiali.
-Hej – powiedzieli
-Dzięki,że mnie obudziliście -warknęłam i poszłam do kuchni. Przy stoliku siedział Liam i jadł kanapki.
-Dzień dobry – powiedział posyłając mi piękny uśmiech
-Hej – odpowiedziałam wyjmując sok z lodówki
-Spokojnie ja też przed chwilą wstałem – powiedział
-Serio? - zapytałam
-Jakoś nie mogłem usnąć
-Ja też nie – powiedziałam pijąc sok
-Może skusisz się na kanapkę? - zapytał
-Chętnie – usiadłam naprzeciwko jego i razem jedliśmy kanapki przygotowane przez Liama. Kiedy zjedliśmy musieliśmy się zbierać. Założyliśmy buty i byliśmy gotowi. Wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy. Droga zajęła nam 20 minut. Zatrzymaliśmy się i wysiedliśmy. Weszliśmy do budynku. Pani,która na nasz czekała przywitała nas ciepło i zaprosiła do środka. Kiedy weszliśmy wszystkie dzieci podbiegły do nas. Przytulałam wszystkich witając się. To naprawdę słodkie dzieci. Potem nauczycielka zaproponowała byśmy trochę pośpiewali. Śpiewaliśmy kilkanaście piosenek świetnie się przy tym bawiąc. Później bawiliśmy się w różne gry. Spędziliśmy tam ponad cztery godziny,ale świetnie się bawiłam. Zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć. Dodałam jedno na tt,Instagrama i Facebooka. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy do busa. Wiedliśmy i wracaliśmy do domu.
-Świetnie się bawiłam a wy? -zapytałam
-My też – odpowiedzieli
-To naprawdę cudne dzieciaki – powiedziała Lucy
-Zgadzam się -powiedziałam
-Ale jutro nie będzie już tak fajnie jak dziś – powiedział Niall
-Dlaczego? - zapytałam
-Jutro odwiedzamy szpital – powiedział
-No tak – powiedziałam
-To przecież tu najwięcej ludzi umiera – powiedział Louis
-Wiemy,i szczerze mówiąc trochę się boję tego co tam zobaczymy – powiedziałam
-Musimy być dobrej wiary – powiedział Zayn
Po chwili byliśmy już na miejscu wysiedliśmy i poszliśmy do domku. Poczułam,że burczy mi w brzuchu. Skoro,że była już pora obiadowa postanowiłam zrobić coś do jedzenia. Weszłam do kuchni i patrząc co mamy w lodówce i szafkach postanowiłam zrobić zapiekankę. Wyjęłam wszystkie składniki i zabrałam się do pracy.
-Co robisz? -zapytał Harry wchodząc do kuchni
-Zapiekankę -opowiedziałam uśmiechając się do niego
-Pomogę ci – powiedział biorąc tarkę i zaczął trzeć ser.
-Dziękuje – powiedziałam. Po godzinie zapiekanka ala Styles była gotowa. Zawołaliśmy resztę i zasieliśmy do jedzenia.
-To jest pyszne -powiedziała Lucy uśmiechając się do mnie
-Bo nasza co nie Nathalie? - zapytał Harry
-No pewnie – powiedziałam puszczając mu oczko. Kiedy zjedliśmy zaczęłam sprzątać,bo nikt nie był chętny,żeby mi pomóc. Ehh ci przyjaciele.
-Pomogę ci – odwróciłam się i zobaczyłam Liama,który sprząta talerze
-Chociaż jeden – westchnęłam przez co chłopak zaśmiał się. Myliśmy talerze kiedy Liam rzucił we mnie trochę piany.
-No nie – wzięłam trochę białej piany i rzuciłam ją w Liama. Ten wziął całą garść i szedł w moim kierunku. Oddalałam się jak najdalej mogłam,ale po chwili zetknęłam się ze ścianą.
-Już mi nie uciekniesz – powiedział podchodząc bliżej i bliżej
-No weź to nie sprawiedliwe – powiedziałam
-Jest
-Liam proszę – powiedziałam zakrywając twarz rękoma
-Odpuszczę,ale pod jednym warunkiem
-Jakim? - zapytałam
-Umówisz się ze mną – powiedział a ja odsłoniłam twarz
-Że niby randka? - zapytałam
-Może być i randka – powiedział uśmiechając się -To jak?
-Dobra zgadzam się – powiedziałam uśmiechając się
-No to jesteśmy umówieni – widać było,że jest szczęśliwy. Ja też w środku jarałam się jak cholera. Już nie mogłam się doczekać naszej pierwszej randki. Powróciliśmy do zmywania naczyń a kiedy skończyliśmy poszliśmy do reszty. Siedzieliśmy przy kominku rozmawiając. Patrzyłam na palący się ogień. Już niedługo święta,czas magiczny dla każdego z nas. Dzieci oczekujące świętego Mikołaja,rodzinne ciepło bijące w każdym domu. Ślicznie ozdobiona choinka z piernikami lub cukierkami. To będą moje pierwsze święta po tylu latach katuszy,bólu,płaczu i bicia. Kiedy o tym myślałam poczułam,że łzy zachodzą mi do oczy. Nie chciałam płakać. Zamknęłam oczy,ale to niewiele dawało. Słyszałam w myślach mój krzyk przy każdym biciu,przy każdym bólu jaki mi zadawał. Chciałam o tym zapomnieć,ale się nie da. Wstałam i ruszyłam do schodów.
-Nathalie wszystko w porządku? - zapytał Harry
-Tak....głowa mnie boli idę się położyć – powiedziałam pociągając nosem
-Dobranoc -powiedzieli
-Dobranoc – kiedy wchodziłam po schodach łzy leciały mi strumieniem. Kiedy doszłam do swojego pokoju usiadłam na podłodze opierając się o łóżko i po prostu zaczęłam płakać. Byłam załamana. Dlaczego akurat teraz musiałam sobie o tym przypomnieć? Dlaczego boże mnie tak karzesz? Nie pozwalasz mi o tym zapomnieć,wymazać z głowy jak głupi popełniony w zeszycie błąd.
Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Udało mi się po godzinie. 
--------------------------------------
rozdział 26

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 25

2 dni później :
To dziś wyjeżdżamy do Afryki. Szkoda mi opuszczać LA, bo bardzo polubiłam to miejsce. Wstałam i od razu poszłam się przebrać. Szybki prysznic,ubrałam się i pomalowałam.http://img.stylistki.pl/sets/be41129f0780660eac717c2f255c8778-1416825546-s451735.jpg?v=0 Po mnie do łazienki weszła Lucy. Byłam już spakowana,ale wolałam jeszcze raz zobaczyć czy wszystko było spakowane. Kiedy Lucy wyszła wzięłyśmy walizki i wyszłyśmy z pokoju. Z wielkim trudem zeszłyśmy na dół gdzie czekali już na nas chłopaki.
-Hej – powiedziałyśmy
-No hej – odpowiedzieli
-Gotowi? -zapytałam
-Tak
-No to możemy jechać - wyszliśmy na dwór spakowaliśmy walizki i wsiedliśmy do busa. Po 30 minutach dojechaliśmy na lotnisko. Do samolotu mieliśmy jeszcze 15 minut. Postanowiłam pójść po cappuccino. Wstałam i szłam w stronę kawiarenki.
-Nathalie poczekaj – odwróciłam się i zobaczyłam Liama
-Co jest? –zapytałam
-Idziesz do kawiarenki?
-Tak
-To mogę iść z tobą?
-Jasne – posłałam mu szczery uśmiech
Poszliśmy do kawiarenki i zamówiliśmy po cappuccino. Usiedliśmy na krzesłach i piliśmy rozmawiając.
-Coś się stało? – zapytał Liam
-Nie a czemu pytasz?
-Bo jesteś jakaś smutna
-To przez to,że czytałam o dzieciach w Afryce
-Chciałbym im pomóc – powiedział
-Ja też
Zauważyłam,że zostało 5 minut do odpraw.
-Chodźmy bo 5 minut zostało do odpraw
-Okej – wstaliśmy i ruszyliśmy do reszty. Weszliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca. Usiadłam z Liamem. Całą drogę rozmawialiśmy. Po dwóch godzinach dolecieliśmy na miejsce. Wzięliśmy walizki i poszliśmy do busa. Po 30 minutach dojechaliśmy pod domek. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Czemu tu przyjechaliśmy? – zapytałam
-Bo tu będziemy mieszkać przez tydzień – odpowiedział Liam
-Serio? –zadziwiłam się
-Tak – odpowiedział uśmiechając się
-O boże – powiedziałam kiedy wysiedliśmy. Był piękny. Wzięliśmy walizki i weszliśmy do środka. W środku też był bardzo piękny. Salon,z jadalnią i kuchnia. W końcu poszliśmy na górę. Każdy z nas miał swój pokój.
-Nie ma jeszcze jednego pokoju – powiedziałam
-W takim razie teraz Lucy śpi u mnie – powiedział Zayn obejmując Lucy w talii.
-To już potwierdzone? – zapytała
-Tak – odpowiedział
Każdy wszedł do swojego tygodniowego pokoju. Mój był bardzo ładny,ale nie ładniejszy od mojego w willi. Opadłam ze zmęczenia na łóżko zamykając oczy. Jutro jedziemy do pobliskiej jedynej szkoły. Denerwuje się bo nie wiem co może nas tam spotkać. Usłyszałam dźwięk telefonu co oznaczało SMS-a. Wyjęłam go z torebki. ‘’Co powiesz na mały spacer? ‘’ Liamxx . Uśmiechnęłam się czytając jego treść. ‘’Chętnie :)’’. Po chwili usłyszałam pukanie do moich drzwi. Wstałam i otworzyłam je. W nich stał uśmiechnięty Payne.
-Aż tak masz do mnie daleko? – zapytałam kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
-Można tak powiedzieć – zaśmiał się a ja z nim
-Tylko dwa pokoje to na prawdę nie daleko – stwierdziłam
-Uwierz,że tak –uśmiechnął się szeroko. Chodziliśmy po okolicy i rozmawialiśmy. Gdy robiło się ciemno postanowiliśmy wrócić. Gdy weszliśmy do środka wszyscy siedzieli w salonie.
-Gdzie byliście? –zapytała Lucy
-Na spacerze – odpowiedział Liam
-Czy coś się szykuje? – zapytał Louis
-Nic się nie szykuje – powiedziałam i usiadłam obok Harrego.
-Dobra dobra w końcu sami nam powiecie – dopowiedział Louis
-Co robimy? – postanowiłam zmienić temat
-Znalazłem trochę gier planszowych – powiedział Niall i po chwili przyniósł kilka pudełek z grami.
-Uwielbiam gry planszowe – odpowiedziałam szczęśliwa
-No to dzielimy się i gramy – wzięłam grę chińczyk i podeszłam z nią do Liama.
-Gramy? – zapytałam
-Jasne – usiedliśmy wygodnie i zaczęliśmy grać. W połowie zobaczyłam,że pan Payne postanowił oszukiwać.
-Ey ty oszukujesz – powiedziałam
-Ja? Wydaje ci się – powiedział
-Oszukujesz to nie fer! -oparłam łokcie na stoliku
-Nie oszukuje
-Oszukujesz – nie dawałam za wygraną
-No nie oszukuje
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie – cały czas się kłóciliśmy aż przez 20 minut. W końcu do mnie podszedł i zaczął mnie łaskotać. Tarzałam się po podłodze i śmiałam się dość głośno,że pewnie słyszeli mnie na dworze. Wszyscy się na nas patrzyli,a ja śmiałam się jak głupia.
-Przestań! – krzyczałam śmiejąc się
-Nie przestane
-Proszę – śmiałam się
-Przestanę za buziaka – powiedział
-Okej,okej ale przestań – kiedy przestał pocałowałam go w policzek. Cały czas czułam jego łaskotki na swoim ciele.
-Pośpiewajmy trochę – powiedział Niall biorąc do ręki gitarę
-Jestem za – powiedziałam
-To co proponujecie? – zapytał Liam
-Może piosenkę The Vamps - Somebody To You -powiedziałam
-Okej – Niall zaczął grać. Kiedy nadeszła zwrotka Demi śpiewałam ją bez zastanowienia. Przy nich nie wstydziłam się swojego głosu. Wszyscy się na mnie patrzyli,ale ani trochę się nie krępowałam. Pośpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek,a kiedy wybiła 02:30 wszyscy postanowiliśmy iść spać. Niestety mieliśmy tylko jedną łazienkę. Czekałam 30 minut aż będę mogła z niej skorzystać. Wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i poszłam do swojego pokoju.http://img.stylistki.pl/sets/b338c72949206658f67d9509ad529c35-1417962487-s452922.jpg?v=0 Nie chciało mi się jeszcze za bardzo spać. Wzięłam laptopa na kolana i sprawdzałam wszystkie możliwe stronki. Natknęłam się na zdjęcie,które mnie zadziwiło. Byłam tam ja i Liam na spacerze. Do zdjęcia był napis ‘’Czy to nowy związek w One Direction?’.’ Czytając go chciało mi się śmiać. Nie chciałam już dłużej go czytać więc w połowie zamknęłam laptopa i położyłam się na łóżku. O 3 zasnęłam.
-----------------------------------------------------------
Rozdział 25