Kilka dni później :
Obudziłam się z krzykiem. Miałam
okropny sen. Śniło mi się że próbowałam uratować Liama przed
śmiercią ale puścił moją rękę i spadł do przepaści. Oczy
miałam zełzawione,spocona koszulka przyklejała mi się do ciała.
Oddech był nierówny a serce waliło jak oszalałe.
-To był tylko zły sen –
powiedziałam do siebie. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na
godzinę. Zegarek wybił godzinę 03:29. Odłożyłam telefon a obok
mnie ujrzałam Loki’ego, który patrzył na mnie. Pogłaskałam go.
Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu ze zdziwieniem
podniosłam I’phona. Dzwonił Liam.
-Halo? – zapytałam.
-Cześć Nathalie
-Coś się stało, że dzwonisz do mnie
po 3? – zapytałam.
-Chciałem się upewnić że wszystko
jest z tobą okej
-A, co niby miało być nie tak? –
zapytałam zdziwiona.
-Miałem okropny sen
-Co ci się śniło?
-Że umierałaś na moich oczach, ale
nie umiałem ci pomóc – rzekł.
-Ja miałam podobny sen – oznajmiłam
zdziwiona.
-Jak to?
-Tak,trzymałam cię za rękę ale
później ją puściłeś i spadłeś do przepaści.
-Dziwne
-Tak
-Okej jestem już pewny, że nic ci nie
jest idź już spać zobaczymy się za kilka godzin.
-Dobra
-Dobranoc księżniczko
-Dobranoc – rozłączyłam się i
zdziwiona, że mieliśmy z Liam’em podobne sny zasnęłam.
Obudziłam się po 11. Przeciągnęłam
się i wstałam. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic,przebrałam
się w świeże ubrania, pomalowałam się, uczesałam i byłam
gotowa. Posprzątałam w pokoju i ogarnięta poszłam razem z Loki’m
na dół. Dziś mamy Sylwester, więc trzeba wszystko ogarnąć.
-Hej – powiedziałam do brata,który
siedział w kuchni i jadł śniadanie.
-Cześć – uśmiechnął się.
Zrobiłam sobie płatki na mleku mojemu pieskowi nasypałam karmy.
Usiadłam obok Harrego i zajadałam sobie śniadanie.
-Trzeba wszystko ogarnąć na dziś –
oznajmiłam.
-Czeka nas mnóstwo sprzątania –
westchnął.
-Bardzo dużo
-Może wynajmijmy ekipę sprzątającą?
– zapytał z nadzieją.
-O nie mój kochany braciszku musimy
być samodzielni – uśmiechnęłam się.
-Wiesz ile nam to zajmie?
-Wiem,ale we dwójkę szybko nam
pójdzie
-To musimy już zacząć żeby zdążyć
-Wiem i już nas dzielę obowiązkami –
wstałam i włożyłam talerzyk do zmywarki.
-To ja mogę pojechać po zakupy
-Dobra tylko kupuj rozsądnie nie tylko
sam alkohol – powiedziałam.
-Okej to ja lecę – poszedł do
wieszaków skąd wziął kurtkę założył ją i buty. Wziął
kluczyki do samochodu,portfel i wyszedł. Ja skierowałam się do
salonu włączyłam telewizor i przełączyłam na kanał muzyczny.
Przyniosłam wszystkie potrzebne rzeczy do sprzątania i zabrałam
się za porządek. Sprzątałam tak już godzinę, kiedy wszedł
Harry.
-Nathalie pomożesz mi? – zapytał.
-Już idę – odłożyłam mop na bok
i pobiegłam do brata. –Nie za bardzo poszalałeś? – zapytałam
widząc go stojącego przy drzwiach z mnóstwem reklamówek.
-Nie – uśmiechnął się.
-Jesteś nie możliwy – zaśmiałam
się i razem wszystko przenieśliśmy do kuchni. Potem zajęliśmy
się dalszym sprzątaniem. Cały porządek trwał ponad cztery
godziny. Padliśmy na kanapę ze zmęczenia.
-Jestem wykończony – westchnął
Harry.
-Ja też
-Ey, o której my się umówiliśmy na
imprezę z resztą? – zapytał.
-Na 18 – odpowiedziałam – A która
jest godzina?
-Siedemnasta
-Że, co?! – zerwałam się na równe
nogi.
-No tak
-To trzeba się już szykować
-No to się zbieramy – poszliśmy na
górę i skierowaliśmy się do swoich pokoi. Od razu powędrowałam
do łazienki wziąć prysznic. Nie zajęło mi to dużo czasu.
Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki by naszykować
sobie jakiś strój. Po przeszukaniu całej szafy wyjęłam idealną
sukienkę. Zawróciłam do łazienki by się przebrać. Założyłam
sukienkę, pomalowałam się i uczesałam. Założyłam czarne lity,
jakąś biżuterię i byłam gotowa. Zeszłam na dół by rozłożyć
wszystkie smakołyki i picie. Zaraz zszedł Harry. Był ubrany w
koszulę i czarne rurki.
-Pomogę ci – rzekł.
-Dzięki – uśmiechnęłam się. Po 5
minutach wszystko było gotowe. Harry włączył muzykę wystarczyło
poczekać na naszych gości. Nie minęło nawet 10 minut a już
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Harry poszedł do drzwi i otworzył
je. Usłyszałam głos chłopaków i Lucy. Kiedy weszli do salonu
przywitaliśmy się.
-Nathalie sprawa jest, bo nie zdążyłam
się przebrać… - zaczęła.
-Chodź – wzięłam ją za rękę i
poszliśmy do mojego pokoju. Lucy weszła z torbą do łazienki a ja
przeglądałam sobie Facebooka. Po 10 minutach brunetka wyszła.
Miała na sobie śliczną sukienkę bez pleców.
-Wow – powiedziałam.
-Co? – zapytała.
-Ślicznie wyglądasz –
odpowiedziałam.
-Dziękuje ty też – zaśmiałyśmy
się i zeszłyśmy na dół. Akurat wszyscy usłyszeliśmy dzwonek do
drzwi.
-Ja otworze – rzekłam i skierowałam
się do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam uśmiechającą Sydney.
-Hej – powiedziała.
-Cześć Sydney – przytuliłyśmy
się.
-Nie będziesz miała nic, przeciwko że
wzięłam ze sobą jeszcze trzy osoby – powiedziała.
-Kogo? – zapytałam a po chwili
ujrzałam trzy osoby zamarłam. –No nie wierzę – uśmiechnęłam
się.
-Cześć – powiedzieli. Sydney
przyprowadziła Noaha,Jamie’sa i Graham’a swoich braci. Dobrze
pamiętam jak spędzaliśmy razem czas. Bardzo się zmienili odkąd
ich widziałam.
-O boże jak się cieszę,że was widzę
– powiedziałam i przytuliłam chłopaków.
-My też – uśmiechnęli się.
-Wejdźcie – wpuściłam całą
czwórkę do środka. –Lucy chodź zobacz, kto przyszedł –
powiedziałam.
-Kto? – zapytała i zaraz przyszła.
Stanęła jak wryta, kiedy zobaczyła. –O boże
-Cześć Lucy
-Cześć – powiedziała i przytuliła
całą rodzinkę. -Nawet nie wiecie jak się cieszę,że was widzę –
dopowiedziała.
-My też – rzekł Noah.
-Wejdźcie poznacie resztę –
poszliśmy do salonu. Chłopaki spojrzeli na naszych gości. Harry
kiedy spojrzał na Sydney oniemiał od razu zauważyłam,że mojemu
braciszkowi spodobała się moja przyjaciółka. Uśmiechnęłam się
delikatnie.
-Chłopaki to jest Noah,Jamie's,Graham
i Sydney – oznajmiłam przedstawiając rodzeństwo. -A to jest
Liam,Zayn,Harry,Louis i Niall
-Miło nam – powiedział Jamie's.
-Nam również – odpowiedział Liam i
każdy z każdym uścisnęli sobie ręce.
-To co zaczynamy imprezkę –
powiedział Louis.
-Tak – uśmiechnęłam się.
Kilka godzin później :
Za 5 minut będzie północ a co za tym
idzie zaczniemy rok 2015. Sytuacja wygląda następująco : Wszyscy
są już podpici,ale czuję, że to dopiero początek. Bawimy się
świetnie. Śmiejemy się,rozmawiamy,tańczymy. Powoli zaczynamy się
szykować na pokaz fajerwerk. Ubrałam płaszcz i razem z Liam'em
czekaliśmy na resztę,która jakimś cudem dotoczyła się do drzwi.
-Coś czuję,że to będzie długo noc
– rzekł Liam obejmując mnie w pasie.
-Ojj tak – westchnęłam. Kiedy
wszyscy byli gotowi wyszliśmy na dwór. Czekaliśmy chwilę i zaraz
zobaczyliśmy kolorowe fajerwerki na niebie. Payne przytulił mnie
od tyłu. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i podziwialiśmy.
Staliśmy na dworze 10 minut po czym wróciliśmy do środka. Liam
otworzył szampana i polał każdemu to kieliszek.
-Za nowy rok – rzekł Zayn.
-Za nowy rok – odpowiedzieliśmy i
wypiliśmy szampana. Po czym impreza toczyła się dalej.
Cztery godziny później :
-Harry chodź idziemy – powiedziałam
ciągnął go po schodach.
-Gdzie idziemy? - zapytał kompletnie
pijany zresztą wszyscy byli w takim samym stanie.
-Spać – odpowiedziałam.
-Ale nie chce – jęknął.
-Ledwo trzymasz się na nogach idziemy
– w końcu jakoś daliśmy radę zaprowadziłam go do jego pokoju i
położyłam na łóżku. Zdjęłam buty i przykryłam kocem. Obok
niego spał już Niall. Wyszłam z pokoju. Harry był ostatni. Sydney
i Lucy spały w mojej sypialni a reszta w pokojach gościnnych
niestety dla mnie i Liama zabrakło pokoju więc musieliśmy zasnąć
w salonie. Dzięki Bogu kanapa się rozkładała więc jakoś się
pomieścimy.
-Wszyscy – westchnęłam i rzuciłam
się na przygotowaną kanapę.
-Możemy iść spokojnie spać.
-Bardzo chętnie, nie mam siły nawet
się przebierać – powiedziałam ledwo przytomna i zasnęłam.
Usłyszałam jak ktoś mnie budzi i
śmieje się. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lucy.
-Lucy? Co się dzieje czemu nie śpisz?
- zapytałam.
-Sydney uciekła z Harrym –
powiedziała śmiejąc się.
-Co? - zapytałam.
-Nie ma ich poszli sobie
-Jak to poszli? - zapytał Liam.
-Uciekli
Poszłam sprawdzić pokój Harrego. Na
prawdę go tam nie było Sydney też zniknęła. Zaczęłam się
niepokoić oni są pijani i nie wiadomo gdzie poszli. Zbiegłam na
dół.
-I co? - zapytał Liam.
-Nie ma ich, boże gdzie oni są –
usiadłam obok Liama i zaczęłam się zastanawiać.
-Uspokój się, trzeba ich poszukać
-Nie mamy wyjścia
-To zrobimy tak ty zostaniesz tutaj a
ja pójdę ich poszukać
-Nie ma mowy – zaprzeczyłam.
-Nathalie proszę ty tu zostaniesz a ja
ich poszukam jak coś to będę do ciebie dzwonił.
-No dobra,ale uważaj na siebie
-Obiecuję – Payne ubrał się i
wyszedł. Odprowadziłam Lucy do pokoju i położyłam spać. Zeszłam
na dół i czekałam na mojego chłopaka,brata i przyjaciółkę. Po
30 minutach odchodziłam od zmysłów. Już miałam sięgnąć po
telefon kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Podbiegłam w
tamtą stronę i zobaczyłam moje zguby.
-Boże gdzie wy byliście? - zapytałam.
-Siedzieli w ogrodzie – rzekł Liam.
-Harry wiesz jak się martwiłam? -
zwróciłam się do niego.
-Przepraszam już nie będę –
powiedział.
-No ja myślę – zaprowadziliśmy
nasze zguby do pokoi i mogliśmy w końcu normalnie zasnąć.
-------------------------------------------
Rozdział 37