Zdenerwowana szybko wstałam i jak
najdalej oddaliłam się od drzwi. Po chwili klamka zaczęła się
ruszać. Serce stanęło a łzy podchodziły mi do oczu.
-Lucy – usłyszałam głos Zayna? Tak
to na pewno był jego głos. Szybko podbiegłam do drzwi otworzyłam
je a kiedy zobaczyłam Malika szybko się do niego przytuliłam.
-Zayn tak bardzo się bałam –
powiedziałam podciągając nosem
-Już spokojnie jestem przy tobie –
choć mnie uspokajał ja ciągle byłam przestraszona
-Nie musiałeś przyjeżdżać –
powiedziałam patrząc na niego
-Ale chciałem
-Nie ma go tam już?
-Nie
-To dobrze
Oczami Nathalie :
Byłam wściekła a z drugiej strony
bałam się. Kiedy razem z Zaynem dojechaliśmy do domu Lucy on szedł
w stronę jej domu a ja chciałam rozprawić się z Tomem.
-Nathalie gdzie ty idziesz? - zapytał
-Nie martw się o mnie niedługo
przyjdę – nie czekając co powie ruszyłam w stronę domu Dale.
Minęło może 20 minut,kiedy zobaczyłam jego dom serce zaczęło
szybciej bić a ręce trzęsły się. Podeszłam do drzwi i
zapukałam. Po chwili pojawiła się jego postać. Uśmiechnął się
szeroko.
-Nathalie...-zaczął,ale ja nie dałam
mu dokończyć tylko spoliczkowałam go z całej siły. Tom złapał
się za bolące miejsce a po chwili spojrzał na mnie z nienawiścią.
Szybko złapał mnie za rękę pociągnął do środka i mocno rzucił
o ścianę. Syknęłam z bólu. Podszedł do mnie i złapał mocno za
buzię. -Jak mogłaś to zrobić? - warknął przez zęby
-Nie żałuję tego ani trochę za to
co zrobiłeś Lucy rozumiesz! - krzyknęłam na niego
-Jeszcze nikt mi tego nie zrobił
-Pożałujesz tego
-Ja nie mam czego żałować – po raz
kolejny popchnął mnie przez co uderzyłam okiem w ostry róg
obrazu. Cholernie mnie bolało aż łzy leciały mi po twarzy.
Podszedł do mnie i pociągnął za włosy. Bałam się jego
wściekłej twarzy...
Oczami Lucy :
Siedzieliśmy w salonie,uspokoiłam się
dzięki Zaynowi.
-A co z Nathalie? - zapytałam
-Przyleciała ze mną a kiedy byliśmy
już koło twojego domu powiedziała,że musi coś załatwić i że
niedługo wróci.
-Coś mi tu nie pasuję – wstałam i
chodziłam po salonie myśląc o co tak naprawdę chodzi.
-Co ci nie pasuję? Lucy?
-Boże – zamarłam myśląc o tym
-Co jest? Lucy? - podszedł do nie i
patrzył się
-Musimy ją ratować ona na pewno jest
u Toma! - wykrzyczałam przestraszona,szybko się
ubraliśmy,wsiedliśmy do samochodu i szybko ruszyliśmy.
Oczami Nathalie :
Z nosa leciała krew,oko cholernie mnie
bolało i plecy też. Miałam ochotę zabić Toma. Leżałam na
podłodze. W głowię mi się cholernie kręciło. Po chwili
zauważyłam jego postać. Usiadł na mnie a zza pleców wyjął nóż.
Zaczęłam się wiercić.
-Jak myślisz spodobasz się temu
Liamowi mają bliznę na twarzy? - zapytał przykładając nóż do
mojego polika. Łzy spadały mi po poliku.
-Jesteś pojebany – wysyczałam
-Będziesz tylko moja – kiedy chciał
już ciąć moją twarz ktoś wyważył drzwi. Zobaczyłam Zayna i
Lucy.
-Odłóż to – powiedział wkurzony
Zayn
-Nie ma mowy – Tom wstał poniósł
mnie i przyłożył nóż do mojego gardła. Chciałam umrzeć żebym
tylko nie czuła tego bólu. -Odsuńcie się,albo ją zabiję –
powiedział
-Puść ją proszę zrobimy wszystko –
powiedziała Lucy załamanym głosem
-Nie mam zamiaru nabierać się na te
wasze sztuczki
-Zróbmy tak puść Nathalie a weź
mnie – powiedział Zayn
-Nie! - krzyknęłam
-Ty sobie jaja robisz? - zapytał
-Oczywiście,że nie
-Wiesz co? Dobra może być ale bez
żadnych sztuczek
-Okej ale najpierw puść Nathalie –
po chwili poczułam puszczanie powoli szłam w stronę Zayna i Lucy.
Malik zaczął iść do Toma minęliśmy się. Odwróciłam głowę
zobaczyłam jak Zayn odbiera nóż po chwili Zayn bił go z całej
siły. Tom leżał już nieprzytomny i cały w krwi. Mulat wkurzony
podszedł do nas.
-Nathalie po co tam poszłam sama?
-Chciałam się z nim rozprawić,ale
nie wyszło
-Jesteście już bezpieczne –
przytulił mnie i Lucy. Kiedy ochłonęliśmy wyszliśmy z tego domu
i wsiedliśmy do samochodu. Lucy usiadła ze mną z tyłu i
przytulała mnie i wspierała za co jestem jej bardzo wdzięczna.
Kiedy dojechaliśmy do domu Lucy od razu z przyjaciółką poszliśmy
do łazienki gdzie miała apteczkę. Usiadłam na wannie Lucy podała
mi mokry ręcznik,który przyłożyłam do nosa. Na szczęście już
nie krwawił.
-Nathalie?
-Co?
-Ty widziałaś swoje oko?
-Boli jak cholera
-Wiesz jaką będziesz miała śliwę?
-Jak to? -wstałam,ale zaraz zakręciło
mi się w głowie
-Co się dzieje? - Lucy złapała mnie
za rękę
-Kręci mi się w głowie
-Usiądź – chwilę później
przeszło -Lepiej?
-Tak,Lucy za trzy dni jest ślub Nicole
-Jakoś to się zakryje spokojnie ty
się lepiej ciesz,że tobie nic nie jest
-Wiem
Oczami Zayna:
Postanowiłem powiadomić Harrego co
dziś się stało w końcu to brat Nathalie. Kiedy dziewczyny poszły
do łazienki ja wyjąłem telefon i wybrałem numer Stylesa. Po
trzech sygnałach odebrał.
-Zayn co tam się dzieje?
-Myślałem,że zaczniesz od siema a
nie od razu naskakujesz
-Malik nie denerwuj mnie
-No dobra dobra nie było za ciekawie
-Co się dzieje?
-Nathalie jest w kiepskim stanie
-Mów do cholery od rzeczy!
-Ona poszła do Toma a ten wpadł w
jakąś furię ona ma podbite okno z nosa leciała jej krew i groził
jej nożem.
-Kurwa....zabiję sukinsyna
-Styles nie szalej sytuacja jest już
opanowana
-Jak ona się czuję?
-Jest przestraszona,ale razem z Lucy ją
pilnujemy spokojnie
-Postaram się do was przylecieć
-Pojebało cię? Zostań z chłopakami
-To ciebie chyba pojebało to moja
siostra potrzebuje mnie
-No może masz rację
-To widzimy się za jakieś 5-6 godzin
-Dobra
-Na razie
-Na razie
Kiedy rozłączyłem się usłyszałem,że
ktoś schodzi. Zobaczyłem,że to Lucy po chwili siedziała wtuloną
w moją klatkę piersiową.
-I co z Nathalie?
-Zasnęła
-To dobrze
-Z kim rozmawiałeś?
-Z Harrym chciałem go powiadomić o
dzisiejszym dniu
-Dobrze zrobiłeś i co powiedział?
-Że przyleci tutaj
-Jeżeli tego chce
7 godzin później Oczami Nathalie :
Kiedy się obudziłam był już
wieczór,spojrzałam w lusterko na oku pojawiła się już śliwa.
Usłyszałam pukanie a po chwili pojawiła się postać Harrego.
Zadziwiłam się a po chwili ucieszyłam bo bardzo chciałem,żeby tu
był. Szybko wstałam i wtuliłam się w niego. Nie miałam sił już
wylewać łez.
-Tak bardzo się bałam
-Bardzo żałuję,że nie byłem przy
tobie obronił bym cię
-Wiem,ale cieszę się,że jesteś
-Jak się czujesz?
-Średnio
-Ważne,że jesteś cała i zdrowa
-Mam nadzieję,że nie mówiłeś nic
rodzicom?
-Jeszcze nie
-Harry nie mów im
-Dlaczego?
-Nie chce by o tym wiedzieli niech to
zostanie między nami
-Jeśli tego chcesz to niech ci będzie
-Dziękuje
-Choć na dół
-Okej
-Kiedy zeszliśmy na dół zobaczyłam
resztę chłopaków. Ucieszyłam się bo myślałam,że zostali we
Włoszech. Kiedy mnie zobaczyli wstali i przytulili mnie.
-Co wy tu robicie?
-Martwiliśmy się o ciebie –
powiedział Niall
-Nie potrzebnie widzicie jestem w
jednym kawałku
-To bardzo dobrze – powiedział Niall
-Co na to Paul,że przerwaliście
trasę?
-Wściekł się,ale nie pierwszy raz to
robiliśmy – powiedział Liam
-Boże przepraszam,że prze zemnie
robię wam problemy
-Nathalie nie wygaduj głupot -
powiedział Zayn
-Mówię serio czuję się winna
-Nie przesadzaj – dopowiedział Harry
-Dobra może obejrzymy jakiś film? -
zapytałam
-Okej Lucy pokaż co masz – Lucy
wstała i podeszła do półki
-Może jakąś komedię?
-Tak może być
-To to będzie dobre – podeszłą do
odtwarzacza włożyła płytę i spędziliśmy miły wieczór
zapominając co było kilka godzin temu
------------------------------------------------------------------------
Rozdział 18
założyłam
wisiorek od Harrego,który on miał taki sam i resztę biżuterii.
Lekki makijaż z włosów zrobiłam warkocza. Kiedy byłam już
gotowa spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Myślami cofnęłam
się do mojego dzieciństwa przed tym wszystkim co się stało. Byłam
szczęśliwą dziewczynką,która pragnęła odkrywać świat i jak
najmocniej korzystać z niego. Później wszystko stało się inne.
Odwrotne. Jak mogły wyglądać święta w mojej rodzinie kiedy mnie
nie było? Czy byli szczęśliwi? Ja na pewno tych świąt nie
obchodziłam. Z tym potworem nie dało się nic świętować. Każdego
dnia patrzyłam przez okno i płakałam bo tak bardzo tęskniłam za
mamą,tatą i Harrym. Łzy leciały mi po twarzy kiedy przypominałam
sobie o tych cholernych dniach. Spojrzałam na swoje ręce stare
rany. Wtedy nie czułam aż takiego bólu. Usłyszałam pukanie do
drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Nie miałam na to siły. Usiadłam na
podłodze,głowę oparłam na ścianie. Pukanie ani na chwilę nie
ustępowało. W końcu osoba weszła,no bo przecież ja nie zamknęłam
pokoju. Po chwili pojawiła się postać Liama. Spojrzałam na niego
przez łzy.