Wstałam czując ogromny ból gardła.
Źle się czułam. Bolały mnie wszystkie kości,miałam katar i bóg
wie jeszcze co.
-Co się dzieje? - zapytał Liam.
-Nic – odpowiedziałam ledwo mówiąc.
-Nie wyglądasz najlepiej
-Czuję się dobrze nie martw się –
skłamałam, bo Liam zapewne kazał by mi zostać tutaj,kiedy ja nie
miałam zamiaru.
-Na pewno?
-Tak na pewno
-Może jednak zostań w hotelu?
-Powtarzam ci, że czuję się dobrze
-Niech ci będzie,po prostu się
martwię
-To nie martw – wtuliłam się w jego
ciało zamykając oczy.
-No dobrze
-To co dziś kolejny koncert? –
zapytałam.
-Dziś koncert,jutro wywiad i koniec
wracamy do domu – powiedział.
-Nareszcie – westchnęłam.
-Też się cieszę, w końcu będę
mógł zobaczyć się z rodziną
-Uwierz ja też,bardzo tęskniłam za
mamą i tatą
-A Bella? - zapytał.
-Co Bella? – spojrzałam na niego.
-Pogodziłaś się z nią? – zapytał.
-Wiesz na razie nie zamierzam
-Czemu?
-Pojawiła się nagle i poprzewracała
moje życie do góry nogami. Jest dla mnie obcą osobą.
-Może warto ją poznać w końcu hmm?
-A ty czemu tak ciągle o niej gadasz
hmm? – zapytałam.
-Tylko zapytałem czy w końcu
przestałyście się wojować
-Przecież się nie wojujemy
-Czyżby? – uniósł jedną brew do
góry.
-Ojj przestańmy o tym rozmawiać -
powiedziałam.
-No dobra dobra - usłyszeliśmy
pukanie do drzwi.
-Kto to? –zapytałam
-Nie wiem,ale zaraz zobaczymy – wstał
założył spodnie dresowe,koszulkę i poszedł otworzyć. W drzwiach
stał Niall.
-Co jest? – zapytał.
-Siema,wszyscy idziemy na śniadanie
idziecie? – zapytał.
-Zaraz przyjdziemy – powiedział.
-Okej to będziemy w restauracji
-Okej
Kiedy Niall poszedł wstałam i powoli
pomaszerowałam do łazienki. Wzięłam prysznic,wysuszyłam
ciało,ubrałam się,pomalowałam i uczesałam włosy. Wyszłam z
łazienki i po mnie poszedł Liam. Nie czekałam na niego długo i
już schodziliśmy do restauracji.
-Dzień dobry zakochańce –
przywitała nas Lucy.
-Hej -odpowiedziałam uśmiechając
się. Usiadłam obok Harrego a obok mnie siedział Liam. Zamówiliśmy
jedzenie i zjedliśmy. Poszliśmy do swoich pokoi by przygotować
się do koncertu. Ubraliśmy się,wzięłam torebkę i chciałam już
iść.
-Poczekaj – powiedział Liam i
odwrócił mnie.
-Hmm? – zapytałam a on wziął swój
szalik,który miał wczoraj i założył mi.
-A to po co? -zapytałam.
-A to po to,żeby nie było ci zimno
-Ale nie jest mi zimno
-Nie marudź
-No dobrze,dziękuje – wtuliłam się
w jego tors,a on przytulił mnie mocniej do siebie.
-Chodźmy już – powiedziałam.
-Okej - wyszliśmy z pokoju i szliśmy
na dół trzymając się za ręce.
-Jedziemy? - zapytałam kiedy
dołączyliśmy do reszty.
-Tak – odpowiedział Zayn.
Wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do
busa. Po 30 minutach drogi i w końcu dojechaliśmy. Wyszliśmy i
poszliśmy do garderoby. Przywitałam się z dziewczynami i wzięłyśmy
się do szykowania ubrań. Gdy wszystko było gotowe usiadłam na
kanapie. Głowa ani na chwilę nie przestawała boleć. Cały czas
było mi zimno. Jednym słowem masakra.
-Dobrze się czujesz? – zapytała
Marry siadając obok mnie.
-Głowa mi pęka – powiedziałam
łapiąc się za nią.
-Pokarz – Marry przyłożyła swoją
dłoń do mojego czoła. Poczułam ulgę kiedy jej chłodna dłoń
dotknęła mojego czoła.
-Nathalie przecież ty masz gorączkę
– powiedziała patrząc się na mnie z niepokojem.
-Wydaje ci się – powiedziałam.
-Nie właśnie nie, Lou sprawdź –
Lou podeszła i zrobiła to samo co Marry.
-Marry mówi prawdę
-Co ty tu w ogóle robisz? Powinnaś
leżeć w łóżku -powiedziała Marry.
-Chciałam przyjść do pracy –
powiedziałam pociągając nosem.
-Poczekajcie zaraz pójdę do apteki a
ty bierz koc i kładź się – powiedziała Marry wstając i podając
mi puchowy koc. Przykryłam się nim i położyłam. Po 15 minutach
weszła Marry z reklamówką tabletek i szklanką zapewne gorącej
herbaty.
-Popij,ale uważaj bo gorące
-powiedziała podając mi kilka tabletek i herbatę.
-Dzięki -wzięłam wszystkie i
powoli popiłam herbatą.
-A teraz się kładź i odpoczywaj, a
jutro nawet nie waż mi się pokazywać -powiedziała,a ja zaśmiałam
się. Po chwili weszli chłopcy z Lucy.
-Czemu leżysz pod kocem? Co się
dzieje? – zapytał Liam podbiegając do mnie.
-Po prostu ma gorączkę i jeszcze
przyszła – powiedziała Marry.
-Nathalie okłamałaś mnie
powiedziałaś,że dobrze się czujesz – powiedział Liam.
-No przepraszam,ale nie chciałam
zostawać w hotelu - powiedziałam marudząc.
-Ale jutro i tak zostajesz –
powiedział Liam.
-Okej
-A tak to dobrze się czujesz?
-zapytał Harry.
-Prócz tego,że boli mnie głowa i
wszystkie mięśnie? Okej – powiedziałam patrząc na niego.
-Harry spokojnie wzięła potrzebne
leki powinno być dobrze – powiedziała Marry.
-Okej
-Dobra ubierajcie się już –
powiedziała Marry.
-Już idziemy – wstali i po 5
minutach byli już przebrani. Lou poprawiła im włosy i byli gotowi.
-Trzymaj się – powiedział Liam.
-Spokojnie to tylko przeziębienie –
powiedziałam uśmiechając się.
-Wiem
-Dobra idź już do nie zdążysz –
powiedziałam.
-Kocham cię – powiedział całując
mnie w czoło.
-Ja ciebie też,ale już uciekaj bo
chłopaki już poszli – powiedziałam.
-Już – powiedział i wyszedł.
-I jak się czujesz? – zapytała
Lucy.
-Po lekach lepiej
-Zdrowiej nam – powiedziała.
-I taki mam zamiar - zaśmiałam się.
-Wiesz kto do mnie ostatnio napisał? –
zapytała uśmiechając się.
-Kto? – zapytałam siadając.
-Sydney –powiedziała.
-Sydney Sierota? -zapytałam upewniając
się.
-Tak właśnie ta – uśmiechnęła
się.
-No nie wierzę nasza Sydney? –
uśmiechnęłam się.
-Yhy
-Boże kiedy my się z nią ostatnio
widziałyśmy? – zapytałam szukając w pamięci dziewczyny.
-Na jej urodzinach - powiedziała i
wtedy mi się przypomniało.
-A tak boże kiedy to było,i co
napisała? – zapytałam.
-Że stęskniła się za nami i żebyśmy
się spotkały
-No oczywiście,że tak
-Mam pomysł zaprośmy ją na Sylwestra
– powiedziała.
-To świetny pomysł
-Później do niej napiszę
-Okej
Tak w skrócie Sydney to nasza najlepsza
koleżanka ze szkoły podstawowej. Niestety wyjechała toż po swoich
urodzinach,ponieważ jej rodzice rozwiedli się. Stęskniłam się za
tą szaloną Sydney. Pogadałam jeszcze z Lucy kiedy poczułam się
senna. Położyłam się i zasnęłam.
Oczami Liama :
Przez cały czas nie mogłem się
skupić,bo myślałem o Nathalie w końcu kiedy mieliśmy trochę
spokoju postanowiłem do niej pójść.
-Idę do Nathalie - powiedziałem
Harremu.
-Okej,ale jak wrócisz to powiedz mi co
z nią – powiedział.
-Jasne – poszedłem i po pięciu
minutach byłem już pod garderobą.
-Co ty tu robisz? - zapytała
Lucy,która siedziała przy śpiącej dziewczynie. Kucnąłem przed
nią i pocałowałem w czoło.
-Przyszedłem sprawdzić co z Nathalie
-Jak widać śpi,porozmawiałyśmy i
zasnęła
-Okej ja wracam – wstałem i
podszedłem do drzwi.
-Idź idź ja się nią zaopiekuje
-Dziękuje – wyszedłem i powróciłem
na scenę.
-I co z nią? – zapytał Harry
-Zasnęła,Lucy cały czas przy niej
siedzi
-Okej
Już spokojniejszy mogłem powrócić
do dalszego koncertu.
Oczami Nathalie
Usłyszałam,że ktoś mnie budzi.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liama.
-Co jest? – zapytałam.
-Już się zbieramy
-Okej – wstałam,Liam pomógł mi się
ubrać bo byłam jeszcze nie przytomna. Wyszliśmy na zewnątrz i
wsiedliśmy do busa. Położyłam głowę na ramieniu Liama. Całą
drogę tak przejechałam. W końcu po 25 minutach dojechaliśmy pod
hotel. Wysiedliśmy i poszliśmy do swoich pokoi. Od razu poszłam
wziąć szybki ciepły prysznic. Kiedy wyszłam przebrałam się w
piżamę i wyszłam z łazienki. Wskoczyłam do łóżka i położyłam
się. Liama nie było zdziwiłam się. Gdy miałam do niego zadzwonić
akurat wszedł z tacką jedzenia.
-Co to? – zapytałam.
-Twoja kolacja – powiedział podając
mi tacę, było na niej dużo jedzenia.
-Przecież sama tego nie zjem,pomożesz
mi - przesunęłam się a Liam usiadł obok mnie i jedliśmy
wspólnie. Po zjedzonym posiłku Liam poszedł do łazienki wziąć
prysznic,ja w tym czasie wzięłam leki. Gdy miałam jeszcze okazje
szybko wyskoczyłam z łóżka podbiegłam do torby Liama i wyjęłam
laptopa. Poszłam z nim do łóżka wzięłam na kolana i włączyłam.
Na tapecie zobaczyłam nasze zdjęcie z LA. Uśmiechnęłam się.
-Co robisz? –zapytał Liam.
-Włączam fajny film,który możemy
obejrzeć -powiedziałam włączając film ‘’Gwiazd naszych
wina’’
-A mogę zapytać jak wzięłaś
laptopa? -zapytał siadając obok mnie.
-Ma się te sposoby – uśmiechnęłam
się.
-Ty spryciulo – pocałował mnie w
polik.
-Oglądamy? -zapytałam.
-Jasne – odpowiedział ułożyliśmy
się wygodnie i zaczęliśmy oglądać,ale przerwało nam połączenie
na Skype.
-Po co dzwoni Louis? - zapytałam, bo
to on właśnie dzwonił.
-Nie wiem,ale możemy się dowiedzieć
– odebrał,a po drugiej stronie zobaczyłam Nialla,Harrego i
Louisa.
-Nie macie co robić? – zapytałam.
-To tak się zaczyna rozmowy?
-zapytał.
-Tak – odpowiedział Liam.
-Ale ty Liam jesteś chamski wiesz? –
zapytał Louis
-Wiem – uśmiechnął się przez co
się zaśmiałam.
-Nathalie jak się czujesz? – zapytał
Harry.
-Braciszku nie martw się wszystko jest
okej,wystarczy,że ten pan obok mnie strasznie się zamartwia –
powiedziałam i spojrzałam na Liama.
-Jeżeli lepiej się czujesz to dobrze
– Harry posłał mi swój cudowny uśmiech.
-Co robicie? -zapytał Niall.
-Właśnie mieliśmy oglądać film
kiedy zadzwoniliście – powiedział Liam.
-Ops no to nie przeszkadzamy,zaraz
zadzwonimy do Zayna i Lucy może on nie będzie taki chamski jak ty
Liam – powiedział Louis.
-Okej – powiedział.
-Paa zakochańce – pomachali do
kamerki.
-Paa – wysłałam im całusa i
rozłączyłam się.
-A mi to całusów nie wysyłasz –
powiedział oburzony Liam.
-Ja tobie je daję – powiedziałam i
cmoknęłam go w policzek.
-Od razu lepiej – powiedział
uśmiechając się.
-Dobra oglądajmy – powiedziałam
poprawiając laptopa.
-Okej – obejrzeliśmy cały film a ja
miałam w oczach łzy. To było takie smutne. Liam położył laptopa
na szafce nocnej i zgasił lampkę. Położyłam się,a Liam wtulił
się w moje plecy obejmując mnie.
-Dobranoc – powiedział.
-Dobranoc – odpowiedziałam i
odpłynęłam.
-------------------------------------------------
Rozdział 29
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz