Obudziłam się ziewając. Otworzyłam
oczy i doznałam szoku. Spałam wtulona w Liama,który jeszcze spał.
Wyglądał słodko a zarazem tak niewinnie. Chłopaki mieli mieć
koncert dopiero popołudniu więc było pewnie jeszcze wcześnie.
Postanowiłam jeszcze zasnąć,bo nie chciałam budzić Liama gdybym
chciała wstać. Nie mogłam znów zasnąć,bo najzwyczajniej w
świecie nie chciało mi się spać. Zastanawiałam się jak
wstać,żeby tylko nie obudzić chłopaka. Lekko uniosłam się,ale
zaraz Liam przytulił mnie do siebie mocniej. Westchnęłam i
zaczęłam się nudzić. Dopiero po godzinie,Liam zaczął się
budzić.
-Dzień dobry – powiedziałam kiedy
już otworzył oczy.
-Dzień dobry,długo już nie śpisz? -
zapytał
-Godzinę – powiedziałam.
-To dlaczego mnie nie obudziłaś?
-Kiedy miałam zamiar wstać
przytuliłeś mnie jeszcze bardziej,że nawet nie mogłam się
poruszyć.
-Przepraszam,już cię puszczam –
powiedział i rozluźnił uścisk
-Dzięki,bo muszę iść do łazienki –
wstałam i pobiegłam do pomieszczenia. Kiedy skorzystałam z toalety
postanowiłam wziąć prysznic. Kiedy wzięłam prysznic skapnęłam
się,że nie wzięłam świeżych ubrań. Piżamy nie chciało mi się
już zakładać. Owinęłam się ręcznikiem i postanowiłam szybko
pójść do walizki. Otworzyłam delikatnie drzwi wychylając się.
-Co robisz? - zapytał Liam
-Mógłbyś na chwilę zamknąć oczy?
- zapytałam
-Po co? - zaśmiał się
-Muszę wziąć walizkę
-Po co? - zapytał
-Żeby się ubrać – powoli zaczął
mnie denerwować
-Po co się ubierać?
-A co może mam latać goła? -
zapytałam
-Jak dla mnie to możesz – kiedy to
powiedział zrobiłam się czerwona
-Po prostu zamknij oczy –
powiedziałam zła
-Dobra,dobra – zasłoni sobie oczy
dłońmi. Szybko podbiegłam do walizki i wzięłam ją ze sobą.
-Nie podglądaj – powiedziałam,ale i
tak robił swoje. Weszłam do łazienki i w końcu się ubrałam.
Pomalowałam się i rozczesałam włosy. Byłam już gotowa. Wyszłam
z łazienki i położyłam torbę na swoim miejscu.
-Możesz już iść – powiedziałam
-Wyganiasz mnie z pokoju? -zapytał
robiąc smutną minę.
-Boże do łazienki idź już –
powiedziałam i podeszłam do niego,ale on szybko złapał mnie za
rękę i pociągnął do siebie. Leżałam na nim.
-Idź do łazienki – powiedziałam
-Czemu mnie tak poganiasz? - zapytał
unosząc brew do góry co wyglądało komicznie.
-Bo lubię – powiedziałam
-A ja nie
-No to masz problem – chciałam
wstać,ale z powrotem Liam mnie pociągnął.
-Przecież mamy jeszcze czas –
powiedział
-Nie marudź tylko zasuwaj
-Nie za darmo
-O nie znów to samo? - zapytałam
-Być może – uśmiechnął się
zadziornie
-Raz ci dałam buziaka,potem się z
tobą umówiłam na randkę,a teraz co wymyślisz? - zapytałam
-Jeszcze nie wymyśliłem
-Jesteś okrutny
-Nie jestem
-Jesteś i nie kłóć się ze mną
-Zabieram cię dziś na naszą randkę
-powiedział nagle
-Dziś? - zapytałam
-Tak,ale jeżeli ci to przeszkadza
-Nie po prostu zaskoczyłeś mnie
-To od razu po koncercie zabieram cię
na randkę
-Okej a teraz idź się ogarnąć to
pójdziemy na śniadanie
-Dobra niech ci będzie – wstałam a
on za mną. Posłusznie poszedł do łazienki. Kiedy on brał
prysznic ja w tym czasie posprzątałam w pokoju. Nie zajęło mi to
dużo czasu więc zaraz leżałam na łóżku i przeglądałam
tt,instagrama itd. Po 15 minutach wyszedł Liam.
-Pomożesz mi ułożyć włosy? -
zapytał patrząc na mnie
-Sam nie możesz? - uniosłam się na
łokciach
-Nie mam pomysłu jak je ułożyć
-Ułóż je tak jak zawsze
-Proszę – zrobił maślane oczka
-Ugh dobra chodź – poszliśmy do
łazienki i stanęliśmy przed lustrem -Daj mi żel – podał mi
kosmetyk stanęłam przed nim i po czterech sekundach fryzura była
gotowa.
-I jak? - zapytałam stając z boku
-Jest świetna – powiedział
uśmiechając się
-To nie jest trudne – powiedziałam
-Za to ty robisz to lepiej –
powiedział dając mi całusa w polik
-Chodź wreszcie coś zjeść –
pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z pokoju. Zjechaliśmy na
dół windę i poszliśmy do restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i po
chwili je dostaliśmy. Zjedliśmy i poszliśmy na górę. Wzięłam
torebkę i wyszliśmy. Zeszliśmy i czekaliśmy na resztę.
-Teraz nie jesteśmy ostatni –
powiedział Liam
-Nareszcie – powiedziałam chrypko
wato
-Masz chrypę? - zapytał
-Jak słychać – kaszlnęłam,ale
chrypa nie ustępowała. Coś czuję,że będę chora.
-Dobrze się czujesz? - zapytał
przykładając rękę do mojego czoła
-Tak
-Może po koncercie wracajmy do hotelu?
-Liam uspokój się to tylko chrypa –
uśmiechnęłam się do niego
-Wszyscy dobrze wiemy,że szybko
łapiesz choroby
-Nie martw się
-Skoro mówisz,że czujesz się dobrze
to niech ci będzie – zobaczyłam,że cała reszta idzie w naszą
stronę
-Nareszcie -powiedziałam
-Wy pierwsi od nas? Niemożliwe –
powiedział Louis
-A jednak – puściłam mu oczko
-Czemu tak dziwnie mówisz? Wszystko
okej? - zapytał Harry
-Tak wszystko jest okej
-Okej,to co jedziemy?
-Jedziemy – powiedział Niall.
Wyszliśmy na dwór i wsiedliśmy do busa. Po 20 minutach byliśmy
pod stadionem. Poszłam z Lucy do garderoby.
-Hej – powiedziałam witając się z
Marry i Lou
-Wszytko okej? - zapytała Marry
-Tak – powiedziałam ściągając
kurtkę
-Chrypa? - zapytała Lou
-Niestety – powiedziałam podchodząc
do Marry. Wybrałyśmy ubrania. Po chwili Lou weszła z Lux swoją
córką. Ta mała dziewczynka to małe szczęście całego zespołu i
moje też. Kochałam ją bardzo.
-Cześć mała – powiedziałam
kucając przy niej
-Nati – wzięłam ją na ręce i
wycałowałam
-Tęskniłaś za ciocią? Bo ja bardzo
– zapytałam
-Tak – uśmiechnęła się
-Księżniczko moja mała –
postawiłam ją na ziemi. Zrobiłam sobie jej zdjęcie,które
dodałam na tt i instagrama podpisując : ''Nasze małe szczęście.''
Usiadłam na sofie i złapałam się za głowę. Strasznie mnie
bolała.
-Coś się stało? - zapytała Lou
-Prócz tego,że boli mnie głowa to
nic
-Zaraz dam ci leki poczekaj –
podeszła do torebki podała mi opakowanie i butelkę wody.
-Dzięki - wzięłam jedną i popiłam
wodą. Po chwili przyszli chłopaki. Przebrali się,Lou poprawiła im
fryzury,potem daliśmy im kopniaki na szczęście i poszli dać
koncert.
-Idziesz? - zapytała Lucy
-Nie,boli mnie głowa – powiedziałam
zamykając oczy
-To zostanę z tobą – usiadła koło
mnie
-Możesz iść jak chcesz –
powiedziałam
-Zostaje z tobą i kropka
-Zaraz po koncercie idę na randkę z
Liamem – powiedziałam kiedy zostałyśmy same
-Na prawdę? - pisnęła szczęśliwa
-Yhy – powiedziałam
-Jezu nawet nie wiesz jak się cieszę
– przytuliła mnie
-Ja też się cieszę – powiedziałam
Gadaliśmy tak przez trzy godziny kiedy
zaraz wparowali chłopaki. Przebrali się i mogliśmy iść.
-To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam
kiedy wsiedliśmy do oddzielnego busa
-Zobaczysz – uśmiechnął się
-Ehh dobra przecierpię to –
jechaliśmy tak może 13 minut kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy.
Kiedy wysiedliśmy zamarłam. Byliśmy w wesołym miasteczku! Byłam
szczęśliwa a zarazem zdziwiona.
-To dlatego pytałeś mnie gdzie dla
mnie mogłaby odbyć się idealna randka – powiedziałam
-Tak właśnie dlatego,podoba się? -
zapytał
-Podoba? Jest fantastycznie dziękuje –
przytuliłam go
-Cieszę się,że mogłem cię ucieszyć
– powiedział
-Idziemy? -zapytałam
-Tak – zaśmiał się weszliśmy
dalej. Wszędzie było pełno atrakcji,ludzi,rodzin,par. Byłam
zaczarowana.
-Poczekaj – Liam zatrzymał mnie
-Co się stało? - zapytałam Liam nic
nie powiedział tylko zdjął szalik i założył go mi.
-Proszę,żebyś mi się tu nie
rozchorowała - powiedział uśmiechając się
-Dziękuje,ale nie musiałeś
-Nie chcę,żebyś była chora
-Nie będę,dobra chodźmy coś porobić
– chodziliśmy i korzystaliśmy z każdej możliwej atrakcji.
-Chodź – pociągnął mnie do
jednego ze stojaków. Wziął piłeczkę i rzucił w tarczę. Rzucił
idealnie w sam środek. Podniósł ręce do góry w celu zwycięstwa.
Pan podał mu dużego misia. Podziękował mu.
-Dzień dobry czy ta piękna dziewczyna
to Nathalie Styles? -Liam schował się za misia i udawał,że to on
mówi. Wyglądało to przekomicznie.
-Tak,to ja – zaśmiałam się
-To dla ciebie – powiedział już
normalnie Liam i ruszał łapkami misia. Wyglądał bardzo słodko.
-Poczekaj zrobię ci zdjęcie –
wyjęłam szybko telefon i cyknęłam zdjęcie.
-Proszę – podał mi pluszaka wzięłam
go od niego.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się
szeroko
-Wiesz chciałbym ci coś powiedzieć –
powiedział i pociągnął mnie w cichsze miejsce
-Słucham cię – usiedliśmy na ławce
-Nie wiem jak ma zacząć –
powiedział zdenerwowany
-Może powiedz wprost – powiedziałam
poprawiając czapkę
-Okej – zbliżył się do mnie
blisko,bardzo blisko. Pocałował mnie delikatnie w usta.
Rozumiecie?! Pocałował mnie. Poczułam stado motyli w brzuchu. Po
chwili odsunęliśmy się ode siebie.
-Przepraszam nie powinienem –
powiedział i schował twarz w ręce.
-Liam......- zaczęłam,spojrzał na
mnie. Przybliżyłam się do niego. -Kocham cię – powiedziałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony a po chwili uśmiechnął się.
-Mówisz serio? - zapytał
-Tak – kiwnęłam głową
-Kocham cię Nathalie – powiedział
głaszcząc mój policzek
-Pocałuj mnie w końcu – zaśmiałam
się a on pomnie. Po chwili tkwiliśmy w pocałunku. Kiedy zabrakło
nam tchu odkleiliśmy się od siebie.
-Nie mogę uwierzyć,że jesteśmy
razem – powiedział
-To uwierz – powiedziałam chrypko
wato
-Postaram się,a teraz może wracajmy?
- zapytał
-Już? - zapytałam ze smutkiem w
głosie
-Tak
-Ehh no dobra – wstaliśmy i
trzymając się za ręce poszliśmy do busa. Po 15 minutach byliśmy
pod hotelem. Wyszliśmy i poszliśmy na górę. Od razu kiedy
weszliśmy do pokoju zdjęłam kurtkę i poszłam wziąć gorący
prysznic. Kiedy wysuszyłam ciało,przebrałam się w piżamę.
Wyszłam z pokoju i szybko wskoczyłam do łóżka. Po mnie do
łazienki poszedł Liam. W czasie kiedy on brał prysznic ja dodałam
zdjęcie jakie mu zrobiłam. Później weszłam na Twittera
przeglądając posty natknęłam się na post Liama. ''Wreszcie razem
:* Kocham cię ty mój chorowicie <3'' Czytając jego posta
uśmiechnęłam się szeroko. Po chwili z łazienki wyszedł Liam.
Położył się a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Dobranoc – powiedział Liam
-Dobranoc – odpowiedziałam i
odpłynęłam
-----------------------------------------------------------
Rozdział 28
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz