środa, 1 lipca 2015

Rozdział 39

Kilka dni później :
To dziś razem z Liam'em wyjeżdżamy do Grecji. Tak bardzo cieszę się z tego wyjazdu. W końcu spędzimy ten czas tylko razem. Teledysk jest już nagrany i cieszy się dużą popularnością. Z czego jestem zadowolona. Ale wracając,od wczoraj jestem już spakowana wystarczyło by jeszcze sprawdzić wszystko jeszcze raz. Wstałam dość wcześnie i od razu poszłam do łazienki z wczoraj naszykowanymi ubraniami. Wzięłam prysznic,ubrałam się,http://img.stylistki.pl/sets/do-bloga-1434994072-s472410.jpg?v=0uczesałam,pomalowałam i byłam gotowa. Sprawdziłam walizkę i razem z nią zeszłam na dół.
-Cześć – przywitał mnie Harry.
-Hej – uśmiechnęłam się.
-Gotowa na podróż? - zapytał kiedy jedliśmy już śniadanie.
-Nie mogę doczekać – powiedziałam uśmiechając się.
-Zazdroszczę wam tego wyjazdu
-To też z kimś wyjedź – powiedziałam.
-Niby z kim?
-Może z Sydney? -zapytałam.
-Dlaczego akurat z nią?
-Ojj braciszku zauważyłam,że ci się spodobała
-Aż tak to widać? - zapytał czerwieniąc się.
-Bardzo
-No dobra masz rację spodobała mi się
-No to na co czekasz?
-Ale co? - zapytał.
-Zaproś ją gdzieś,poznaj – odpowiedziałam.
-Jesteś tego pewna?
-A ty jesteś tego pewny?
-Tak
-No to ja też jestem pewna
-No okej zadzwonię do niej
-Bardzo się cieszę – uśmiechnęłam się.
-A tak zmieniając temat Liam ma po ciebie przyjechać czy ty masz dojechać na lotnisko? - zapytał.
-Ma przyjechać i właśnie powinien zaraz być – odpowiedziałam. Naszykowałam wszystko i czekałam na mojego chłopaka. Mijały minuty a jego ciągle nie było.
-Nathalie uspokój się zaraz przyjedzie – uspokajał mnie brat.
-Nie rozumiesz samolot już dawno odleciał a jego nie ma coś musiało się stać. Musze to sprawdzić jadę do chłopaków. - oznajmiłam.
-Jadę z tobą
-Okej – ubraliśmy się ciepło, wyszliśmy z domu,wsiedliśmy do Harr'ego samochodu i ruszyliśmy do chłopaków. Po 15 minutach dojechaliśmy. Wysiadłam jak poparzona z samochodu i pobiegłam do drzwi. Zapukałam i otworzył mi Louis.
-Nathalie? - zapytał.
-Cześć jest Liam?
-U siebie w pokoju chyba a co nie pojechaliście?
-Nie teraz – pobiegłam na górę nawet nie witając się zresztą. Wiedziałam gdzie jest pokój Liama więc kiedy tam dotarłam zapukałam. Nikt nie otwierał. Pomyślałam,że śpi,więc weszłam,ale nikogo nie było. W pokoju panował porządek. Sprawdziłam w łazience. Nie było jego ubrań ani kosmetyków. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niego,ale włączała się poczta. Załamana usiadłam na łóżku. Poczułam,że na czymś siedzę. Wstałam i zobaczyłam białą kopertę. Było napisane na niej moje imię. Zdziwiona otworzyłam ją. W środku był list i jakiś wynik badań. Nic z tego nie rozumiałam,ale postanowiłam zając się listem.

"Kochana Nathalie na samym początku chciałbym cię przeprosić,że nie pojawiłem się,ale coś zmieniło moje życie. W liście dołączyłem wynik moich badań. Od kilku dni czułem się źle więc poszedłem do lekarza. Wczoraj odebrałem wyniki. Okazało się że jestem chory na białaczkę. Umieram. Wyjechałem bo tak będzie dla nas obojga lepiej.Tak bardzo cię przepraszam,że tak po prostu sobie wyjechałem. Tak wiem zachowałem się jak skończony dupek tak właśnie się czuję. Proszę cię nie płacz za mną. Najlepiej będzie jak o mnie zapomnisz. Prosiłbym cię żebyś przekazała o tym wszystkim mojej rodzinie i chłopakom. Wiem,że mogę na ciebie liczyć.Kochanie bardzo cię kocham pamiętaj o tym. Liam."
 
-To nie może być prawda – szepnęłam zapłakana. Spojrzałam jeszcze raz na wynik badań. Liam miał rację. Czemu mi nie powiedział? Przecież bym z nim była do końca. Kocham go w końcu. -Harry! - krzyknęłam zapłakana i zbiegłam na dół.
-Co się stało? - zapytał kiedy już się do niego wtuliłam.
-Li....Liam – nie mogłam się wysłowić przez płacz.
-Co się stało? Uspokój się – rzekł i usiedliśmy na kanapie.
-Liam umiera – wykrztusiłam w końcu.
-Jak to umiera? - zapytał Louis.
-Jest chory na białaczkę zobacz – powiedziałam i podałam mu wynik jak i list. Louis po przeczytaniu wszystkiego był tak samo zaskoczony co ja.
-Boże – powiedział.
-I co my teraz zrobimy? - zapytałam załamana.
-Odnajdziemy go obiecuję ci – rzekł Harry.
-Jak masz niby zamiar go znaleźć? Przecież on może być wszędzie?! - zapytałam.
-Znajdziemy go – odpowiedział.
-On umiera – powiedziałam załamana. Płakałam w ramię brata aż w końcu ze zmęczenia zasnęłam.
OCZAMI HARREGO :
Siedzieliśmy z chłopakami i próbowaliśmy dzwonić do Liama,ale on miał wyłączony telefon. Martwiliśmy się o niego a ten list załamał nas wszystkich. Nasz przyjaciel umiera a my nie możemy nic zrobić. Najbardziej przeżywa to moja siostra. Biedna od płaczu zasnęła. Jego rodzina o wszystkim już wie. Wszyscy przezywamy to samo.
-I co teraz zrobimy? - zapytał Niall.
-Nie wiem może go poszukamy, popytamy. Coś trzeba zrobić nie możemy tak sobie tu siedzieć – rzekłem.
-Masz rację – powiedział Louis.
-Wiecie ja bym sprawdzi te badania jeszcze raz – oznajmił Zayn.
-Po co skoro masz tu wszystko napisane? - zapytałem.
-Dla jeszcze większej pewności? Co nam szkodzi?
-W sumie masz rację – powiedział Louis.
-Ale na pewno lekarze nam nie dadzą wyników – powiedział Niall.
-A rodzice Liama? - zapytałem.
-Tak to jest to zadzwonimy do nich i jutro wszystko się okażę – rzekł Louis.
Tak jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Rodzice Liama też chcieliby się upewnić. Wystarczyło poczekać do jutra. Nie chciałem już Nathalie budzić więc postanowiłem,że na noc zostaniemy tutaj. 

-------------------------------------------------------
Rozdział 39



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz