sobota, 19 września 2015

Rozdział 42

Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Ledwo przytomna wymacałam go i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo? - zapytałam zaspana.
-Cześć Nati – po drugiej stronie usłyszałam głos Amy.
-No co jest?
-Chciałam ci oznajmić,że dzisiaj startujesz w wyścigach – oznajmiła.
-Dzisiaj? - od razu oprzytomniałam kiedy to usłyszałam.
-Tak dzisiaj
-O boże czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?
-Sama przed chwilą się dowiedziałam
-No dobrze,o której mam wyścig? - zapytałam.
-O 20
-No okej
-Spotkajmy się o 19,żeby ci wszystko powiedzieć
-Nie ma sprawy
-To do 19
-No okej
-Pa
-Pa – kiedy się rozłączyła leżałam przerażona i patrzyłam w sufit. Dziś mam się po raz pierwszy ścigać. Na samą myśl serce zaczęło bić szybciej. Spojrzałam na zegarek gdzie wybiła godzina 09:00. Westchnęłam i wstałam. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic,ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/stylowo-1442501468-s479305.jpg?v=0,pomalowałam i rozczesałam włosy. Kiedy wyszłam z pokoju zeszłam z Lokim na dół do kuchni.
-Cześć mała – kiedy weszłam do pomieszczenia przywitał mnie od razu Harry.
-Hej – uśmiechnęłam się do niego i dałam jeść mojemu pieskowi. Sama później zrobiłam sobie coś do jedzenia. -Co tak wcześnie wstałeś? - zapytałam spożywając płatki na mleku.
-Za godzinę mamy wywiad nie pamiętasz? - zapytał a ja spojrzałam na niego.
-O boże zapomniałam
-Dobrze,że ci przypomniałem
-Dzięki
-Nie ma sprawy – uśmiechnął się. Zjedliśmy śniadanie,spakowałam wszystko do torebki,wzięłam Lokiego na smycz i mogliśmy jechać. Loki wskoczył na tylne siedzenie z Harrym zajęliśmy miejsca z przodu i ruszyliśmy pod studio gdzie chłopaki mieli mieć wywiad. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście czekali na nas już ochroniarze. Razem z ochroniarzami weszliśmy do budynku. Skierowaliśmy się do garderoby. Gdy weszliśmy byli już chłopaki.
-Hej – powiedzieliśmy witając się.
-Cześć – odpowiedzieli.
-Ciociu! - usłyszałam jak ktoś do mnie krzyczy odwróciłam się i zaraz zobaczyłam Lux.
-Cześć królewno – rzekłam i wzięłam ją na ręce. Strasznie się za nią stęskniłam. -Tęskniłaś? - zapytałam.
-Bardzo – odpowiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
-Ja za tobą też – powiedziałam i połaskotałam ją po brzuchu a ta zaczęła się głośno śmiać a ja razem z nią.
-Mogę pobawić się z Loki'm? - zapytała.
-No pewnie trzymaj – podałam jej smycz.
-Dziękuje – uśmiechnęła się i pobiegła z moim psiakiem na kanapę. Kiedy się wyprostowałam poczułam,że w kogoś uderzam odwróciłam się i zobaczyłam Liama. Uśmiechnęłam się do niego.
-A ze mną to się nie przywitałaś – powiedział trzymając mnie w talii.
-Jak to nie? Powiedziałam hej więc nie rozumiem o co chodzi – odpowiedziałam.
-Czy ty się ze mną droczysz? - zapytał unosząc jedną brew. Zaśmiałam się.
-Oczywiście,że nie – rzekłam i cmoknęłam go w usta.
-Od razu lepiej – uśmiechnął się a ja zaśmiałam się.
-Zamiast się tu lizać Nathalie to może łaskawie weźmiesz się za robotę? - powiedziała osoba,która w ogóle nie powinna się tu znajdować. Perrie. Znienawidziłam ją od pierwszego dnia kiedy to stwierdziła,że to ona tu rządzi. Gotowało się we mnie kiedy tylko ją widziałam. Miałam ochotę przywalić jej porządnie w twarz.
-A co nie mogłabyś zrobić tego sama? - zapytałam.
-Ja tu żądze więc się mnie słuchaj bo jedno moje słowo a Paul cię stąd wyrzuci.
-Nie jestem twoją służącą więc się odpierdol z łaski swojej, a nawet jeśli Paul miał by mnie zwolnić to sama w końcu to zrobię,bo gdy patrzę na twoją mordę to rzygać mi się chcę – wysyczałam jej to wszystko prosto w twarz.
-Taka jesteś mocna w mordzie? - zapytała lekko mnie odpychając.
-Ej dziewczyny uspokójcie się – rzekł Liam lekko mnie od niej odciągając.
-Liam puść mnie,bo przyrzekam,że ja ją w końcu zabiję – powiedziałam pełna złości.
-Nathalie chodź ochłoniesz trochę a ty Perrie może byś się zajęła pracą co? - powiedział Liam i nie czekając na jej odpowiedź wyszliśmy. Wyszliśmy na taras i usiedliśmy na krzesełkach jakie tam były.
-Ja ci to obiecuję,że jeżeli ona jeszcze raz się mnie przyczepi to albo ona wyląduje w szpitalu albo na cmentarzu – rzekłam.
-Kotku uspokój się tak nie można. Pogadam z Paul'em,żeby zwolnił Perrie,bo przecież się tu pozabijacie w końcu
-Pogadasz z nim? Na prawdę? - zapytałam.
-Tak,ale niczego nie obiecuję wiesz jaki on jest
-Boże dziękuję – powiedziałam szczęśliwa,usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Nie ma sprawy
-Może idź już do garderoby co? - zapytałam.
-Wyganiasz mnie?
-Oczywiście,że nie ale chcę żebyś się nie spóźnił – powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Dobrze – wstaliśmy i udaliśmy się do garderoby. Kiedy weszliśmy Liam poszedł się przebrać ja skierowałam się do Lux zobaczyć jak sobie radzi z Loki'm. Kiedy do nich doszłam Lux zakładała mojemu pieskowi na uszy gumki do włosów,ale Loki cały czas je ściągał. Zaśmiałam się,wyjęłam telefon,włączyłam snapa i nagrałam ich. Gdy usłyszałam,że chłopaki są już gotowi poszłam zobaczyć jak wyglądają i poprawić jakieś niedoskonałości. Gdy wszystko było gotowe poszli na wywiad a ja zajęłam się sprzątaniem. Nagle natknęłam się na opakowanie papierosów. Zdziwiłam się a zaraz zaczęłam się zastanawiać czyje one mogą być. Gdy tak na nie patrzyłam zaczęło mnie kusić by zapalić jednego,nie Nathalie opanuj się. To było zbyt silne. Wzięłam paczkę,zapałki i szybko wszyłam z pokoju. Skierowałam się do wyjścia z budynku. Gdy wyszłam schowałam się za koszami na śmieci. Otworzyłam paczkę i wyjęłam jednego papierosa. Zapaliłam go i przyłożyłam do ust. Zaciągnęłam się i zaraz wypuściłam dym. O dziwo nie krztusiłam się tym dymem. Paląc go poczułam,że cały stres ze mnie odchodzi. W taki sposób mogę się odstresować. Wreszcie znalazłam coś co mnie odstresuję po pracy. Kiedy wypaliłam papierosa zastanawiałam się czy nie zapalić jeszcze jednego. Odpuściłam sobie kolejnego fajka. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i weszłam do środka. Kiedy doszłam do garderoby szybko odłożyłam papierosy tam gdzie były. Żeby nikt ode mnie nie poczuł ich zapach popryskałam się perfumami i wzięłam gumę do żucia. Poszłam do Lux i razem z nią bawiłyśmy się z Loki'm dopóki nie przyszli chłopaki.
-Nathalie mogę cię o coś prosić? - zapytała Lou.
-Jasne o co chodzi? - zapytałam.
-Bo ja razem z Thomasem chcielibyśmy wyjechać na jakieś dwa dni tak wiesz tylko we dwoje i nie ma kto zając się małą..
-Oczywiście,że się nią zajmę – oznajmiłam.
-Na prawdę? - zapytała.
-No pewnie,że tak
-Boże z nieba nam spadłaś – powiedziała szczęśliwa i przytuliła mnie.
-Nie ma za co, a kiedy wyjeżdżacie?
-Jutro popołudniu
-Nie ma sprawy
-To do jutra
-Do jutra – pożegnałam się z Lux,wzięłam mojego psiaka i gdy chłopaki byli już gotowi razem z Harrym poszliśmy do samochodu. Zajęliśmy miejsca w samochodzie i ruszyliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Gdy wróciliśmy zostawiłam Lokiego w domu i miałam zamiar pojechać poćwiczyć sobie jazdę przed wyścigiem.
-Gdzieś jedziesz? - zapytał Harry.
-Tak,do Amy – oczywiście skłamałam.
-A o której wrócisz? - zapytał.
-Pewnie o 18
-Okej
-Pa
-Pa
Wyszłam z domu,wsiadłam do mojego samochodu i ruszyłam w stronę opuszczonego lotniska bo tam mieliśmy swoją tak jakby bazę. Po 30 minutach byłam już na miejscu. Zablokowałam samochód i poszłam w stronę garaży. Otworzyłam drzwi od garażu i zaraz zobaczyłam moje autko.
Uśmiechnęłam się szeroko i nie czekając wsiadłam do niego. Kiedy włączyłam samochód i usłyszałam ten ryk silnika od razu wywołało to u mnie niesamowitą adrenalinę. Wyjechałam z garażu i ruszyłam. Jeździłam tak szybko jak było to możliwe. W zakrętach wyrabiałam się idealnie. Jeździłam tak nawet nie wiem ile czasu,ale kiedy zobaczyłam,że już 18 zdziwiłam się,ale jednocześnie postanowiłam już wracać. Zaparkowałam moje auto. Pozamykałam wszystko i ruszyłam swoim samochodem w drogę powrotną. Pod domem byłam 18:30 miałam 30 minut na wyszykowanie się. Szybko pobiegłam do domu.
-Ooo już jesteś – powiedział Harry.
-Jestem,ale niedługo wychodzę – rzekłam.
-Gdzie znowu?
-Na imprezę – skłamałam drugi raz i coś czuję,że zdarzy mi się to bardzo często.
-Myślałem,że ten wieczór spędzimy razem – rzekł.
-Przepraszam jeśli popsułam ci plany
-Nic się nie stało najwyżej zadzwonię do chłopaków może przyjadą
-Może,dobra ja lecę się szykować bo nie zdążę
-Idź
Pobiegłam na górę i od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam się,http://stealherstyle.net/wp-content/uploads/2013/10/jade3.jpgnałożyłam nieco mocniejszy makijaż,włosy zostawiłam rozpuszczone a kiedy byłam gotowa zbiegłam na dół.
-Dobra to ja lecę – oznajmiłam zakładając buty.
-No dobrze,ale uważaj na siebie
-Jasne – uśmiechnęłam się do niego.
-Miłej zabawy
-Dzięki
-Pa
-Pa
Szybko pobiegłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Starałam się jechać tak szybko jak mogłam. Na miejsce dojechałam kilkanaście minut po 19. Na miejscu czekali już na mnie Amy, Simon, Martin, Liz i Alice.
-Cześć – powiedziałam witając się kiedy do nich podeszłam.
-Hej – odpowiedzieli.
-Co denerwujesz się? - zapytał Martin.
-To mało powiedziane – rzekłam i wyjęłam paczkę papierosów,które kupiłam wcześniej.
-Od kiedy palisz? - zapytała Amy.
-Od dzisiaj,ktoś chcę? - zapytałam paląc.
-W sumie to mogę zapalić – poczęstowałam każdego i w rozmowie wypaliliśmy papierosa.
-To co jedziemy? - zapytała Liz.
-Jedziemy – odpowiedziała Amy.
Wszyscy wsiedli w swoje samochody i ruszyliśmy. Ja jechałam za Amy,bo nie znam do końca trasy tam gdzie wszystko miało się odbyć. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Znałam to miejsce,to tu pierwszy raz byłam na wyścigach. Zaparkowałam i wysiadłam z samochodu. Było już mnóstwo ludzi. Podeszłam do reszty.
-To jaka jest trasa? - zapytałam.
-Ta sama co jechaliśmy pierwszy raz pamiętasz tą drogę?
-Tak – odpowiedziałam,ponieważ szybko zapamiętuje drogi którymi jeżdżę.
-To dobrze trzymaj tu masz krótkofalówkę będziemy ci mówić co i jak – podała mi urządzenie.
-Okej,to może jakieś rady jak mam się zachowywać
-Bądź pewna siebie od razu wyczują,że się denerwujesz – powiedziała Alice
-Coś jeszcze?
-Pyskuj tak dużo ile możesz – dopowiedział Simon.
-Okej pyskować i być pewną siebie rozumiem – rzekłam kiwając głową.
-Wydaje mi się,że możesz już jechać na miejsce startu – oznajmiła Amy.
-Okej
-Jechać z tobą czy chcesz jechać sama? - zapytała.
-Pojadę sama
-Nie ma sprawy
-Powodzenia – powiedzieli.
-Nie dziękuje – odpowiedziałam,wsiadłam o samochodu i podjechałam pod miejsce startu.
-Dobrze nas słychać? - usłyszałam głos Amy przez krótkofalówkę.
-Dobrze – odpowiedziałam.
-No to Nathalie spokojnie wygrasz to
-Taką mam nadzieję
-Wszystko będzie dobrze musisz tylko skupić się na drodze
-Wiem,ale strasznie się denerwuję,to mój pierwszy raz
-Doskonale to rozumiemy dasz radę tylko uwierz w siebie ćwiczyliśmy dużo
-Wiem – po chwili usłyszałam jak ktoś podjeżdża,spojrzałam w bok i zobaczyłam chłopaka miał może 20 lat.
-Ooo pierwszy raz cię tu widzę – rzekł.
-I nie ostatni – odpowiedziałam.
-Mogę poznać twoje imię? - zapytał.
-To chyba teraz nie istotne – odpowiedziałam patrząc przed siebie.
-A później mi powiesz?
-Raczej nie – odpowiedziałam i zaraz przyszła dziewczyna,która miała nas stratować. Stanęła między nami. Złapałam mocno za kierownicę i patrzyłam co robi.
-Nie ma co przedłużać, gotowa? - zapytała i spojrzała na mnie dałam gazu przez co z mojego samochodu wydobył się głośny ryk. -Gotowy? - chłopak zrobił to samo co ja. Dziewczyna podniosła ręce do góry i w niepewności ściskałam kierownicę -Start! - krzyknęła a ja z piskiem opon ruszyłam. Jechałam tak szybko ile mogłam. Mój rywal jechał tak samo co zaczęło mnie denerwować.
-Skup się na drodze – powiedziała Amy.
Niedaleko był zakręt szybko w niego wjechałam wyjeżdżając jednocześnie na ruchliwą ulicę.http://img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201305/1368979932_by_mateo95_inner.gif Cały czas parzyłam zdenerwowana na mojego przeciwnika. Skupiona jechałam tak szybko ile mogłam,ale ciągle jechaliśmy równo.
-Kiedy mogę użyć nitra? - zapytałam przez krótkofalówkę.
-Kiedy będziesz sądzić,że to potrzebne a najlepiej przed męta – odpowiedziała Amy.
-Okej
Z powrotem skupiłam się na drodze. Jechaliśmy cały czas łeb w łeb. Bałam się,że przegram. Kiedy byliśmy niedaleko mety postanowiłam użyć nitra. Kiedy go włączyłam wgniotło mnie w siedzenie i pędziłam jak szalona. Już myślałam,że to wygram,ale mój przeciwnik też miał nitro i też go użył. Przed sobą na mecie widziałam tłumy ludzi. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. Byliśmy już blisko mety. Jechałam tak szybko jak to było możliwe. Blisko mety zauważyłam,że wyprzedzałam chłopaka. Przekroczyłam linię końcową. Wszyscy zaczęli się cieszyć a ja siedziałam w samochodzie jak sparaliżowana. Nie docierało do mnie to co przed chwilą się stało. Zatrzymałam auto i siedziałam tak patrząc przed siebie.
-Nathalie wygrałaś! - krzyknęła szczęśliwa Amy.
-Wygrałam? - zapytałam jąkając się.
-Tak,chodź a nie tak siedzisz – powiedziała a ja ledwo co wysiadłam. Amy przytuliła mnie a ja dopiero sobie to uświadomiłam.
-Wygrałam – zaczęłyśmy krzyczeć,śmiać się ze szczęścia.
-Gratuluję – powiedzieli moi znajomi.
-Dzięki – odpowiedziałam szczęśliwa.
-To co świętujemy co nie? - zapytał Simon.
-Jasne – odpowiedzieliśmy. Odebrałam moją nagrodę wsiedliśmy do swoich samochodów i odjechaliśmy. Byłam z siebie taka dumna,że wygrałam. Zajechaliśmy do sklepu,zrobiliśmy zakupy i postanowiliśmy wrócić do naszej bazy. Kiedy dojechaliśmy,zaparkowaliśmy auta i w garażu zrobiliśmy imprezkę. Zaczęło się od paru piw a później za bardzo się rozkręciliśmy. Później urwał mi się film.
Oczami Harrego :
Było już po 3 w nocy a ja siedziałem zdenerwowany i czekałem na siostrę,która jeszcze nie wróciła. Telefon zostawiła w domu przez co nie miałem z nią żadnego kontaktu. Po chwili usłyszałem otwieranie się drzwi. Szybko tam poszedłem,a kiedy już tam dotarłem zobaczyłem jej koleżankę i jakiegoś chłopaka,który miał na rękach moją siostrę.
-Coś się jej stało? - zapytałem przestraszony.
-Nie,po prostu za dużo wypiła a teraz śpi – odpowiedziała jej koleżanka.
-Boże,dobra daj mi ją – chłopak podał mi śpiącą Nathalie -Dzięki,że ją przywieźliście – dodałem.
-Nie ma sprawy my już lecimy na razie – pożegnali się.
-Cześć – odpowiedziałem i kiedy zamknęli drzwi zaniosłem śpiącą brunetkę do jej pokoju. Położyłem na łóżku,zdjąłem buty,przykryłem kołdrą i po cichu wyszedłem z pokoju. W końcu mogłem spokojnie zasnąć.
-----------------------------
Rozdział 42

sobota, 12 września 2015

Rozdział 41

Obudziłam się czując promienie słońca,które świeciło prosto w oczy. Otworzyłam powieki i od razu sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu była godzina 10:06. Poleżałam chwilę i wstałam od razu kierując się do łazienki. Wykonałam poranne czynności. Wzięłam prysznic,wysuszyłam ciało,ubrałam się,http://ak2.polyvoreimg.com/cgi/img-set/cid/84717182/id/9Nu36WcPTaK2Zacdvliwkg/size/y.jpgpomalowałam,rozczesałam włosy i byłam gotowa. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Harrego nie było co oznacza,że jeszcze śpi. Nie chciałam go budzić,niech sobie śpi. Biedaczek dopiero teraz może się porządnie wyspać. Postanowiłam zrobić śniadanie. Włączyłam radio i zajęłam się przygotowaniem jedzenia. Po 10 minutach mogłam już zajadać i tak też zrobiłam. Zostawiłam też dla brata gdyby się obudził. Posprzątałam po sobie i postanowiłam obejrzeć telewizję. Usiadłam na kanapie,włączyłam telewizor i szukałam jakiegoś filmu. Niestety nic ciekawego nie znalazłam więc postanowiłam włączyć kanał muzyczny. I tak też zrobiłam. Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać sobie wszystkie portale społecznościowe do których miałam konto. Kiedy przeglądałam Instagrama natrafiłam na zdjęcie,które dodał Liam.http://www.tattoostime.com/images/367/yin-yang-tattoos-on-girl-wrists.jpg Były na nim nasze ręce z tatuażem,który zrobiliśmy wczoraj. Uśmiechnęłam się do telefonu. Tak bardzo cieszę się,że Liam jest już ze mną, bo tak strasznie za nim tęskniłam. Siedząc tak i rozmyślając nagle sobie coś przypomniałam. Otóż dziś w Londynie koncert daje Martin Garrix. Jestem jego wielką fanką,niestety nie kupiłam sobie biletu,bo cały czas szukaliśmy Liama i kompletnie o tym zapomniałam. Ale gdyby brunet się jeszcze nie odnalazł i tak bym nie poszła. Zrobiło mi się smutno. Mój idol przeleciał właśnie do Londynu a ja nie mogę iść na jego koncert,ale najważniejsze,że Liam już jest a najwyżej na jego koncert pójdę kiedy indziej. Oglądałam sobie telewizję i stwierdziłam,że chcę mi się pojeździć na deskorolce. Wyłączyłam telewizor i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i wyciągnęłam deskorolkę. Nie powiedziałam wam,ale kupiłam sobie nową deskę bo tamta za bardzo przypominała mi złe wspomnienia związane z Tomem. Mój nowy nabytek był naprawdę śliczny,ale wracając wzięłam słuchawki i zeszłam na dół. Napisałam kartkę Harremu,że jadę się przejechać po okolicy i gdzie ma śniadanie. Założyłam buty i wyszłam z domu. Kiedy wyszłam od razu słońce dało we znaki. Uśmiechnęłam się że nie jest zimno tylko słonecznie. Gdy tylko wyszłam z bramy stanęłam na desce,założyłam słuchawki,okulary przeciwsłoneczne,puściłam muzykę i ruszyłam. Jeździłam sobie po parku podziwiając wszystko co mnie otaczało. Byłam tak zauroczona parkiem,że nie zauważyłam,że na kogoś wpadłam. Mało brakowało a już bym leżała na ziemi,ale w ostanie chwili ten ktoś złapał mnie.
-O boże tak bardzo przepraszam zapatrzyłam się – zaczęłam się tłumaczyć.
-Nic się nie stało – niespodziewanie kaptur mojego zbawiciela przed upadkiem spadł z głowy. Kiedy zobaczyłam kto to jest zamarłam. Przede mną stał nie kto inny jak Martin Garrix. Byłam w takim szoku,że nie wiedziałam co powiedzieć.
-To jakiś sen – szepnęłam.
-Proszę tylko nie krzycz,bo zaraz zlecą się tu fanki a tego ani ty ani ja byśmy nie chcieli – powiedział zdenerwowany i szybko założył kaptur.
-Nie,nie zamierzam – jąkałam się.
-Dzięki,zapewne jesteś moją fanką skoro jesteś taka blada,dobrze się czujesz? - zapytał.
-Tak – odpowiedziałam ciągle w szoku.
-Chodź może jednak usiądziemy,żebyś mi tu czasem nie zemdlała – rzekł,chwycił mnie za rękę i poprowadził do pobliskiej ławki. Usiedliśmy a ja ciągle nie wierzyłam w to co się teraz dzieje.
-Nie było to potrzebne czuję się dobrze – powiedziałam.
-Na pewno?
-Tak – pokiwałam głową.
-To dobrze bo naprawdę źle przed chwilą wyglądałaś
-Po prostu nie mogę w to uwierzyć
-To uwierz – uśmiechnął się – To co dzisiaj spotykamy się na koncercie prawda? - zapytał.
-Niestety nie – odpowiedziałam.
-A to czemu?
-Nie zdążyłam kupić biletu
-Na prawdę? Poczekaj – powiedział. Wyjął z bluzy długopis i kartkę,którą nie wiem skąd wziął i zaczął coś na niej pisać. -Jak się nazywasz? - zapytał.
-Nathalie Styles – odpowiedziałam.
-Styles? To ty jesteś siostrą Harrego Stylesa? - zapytał.
-We własnej osobie – powiedziałam lekko się uśmiechając.
-No to cieszę się,że mogę cię poznać – rzekł uśmiechając się.
-Ja też
-Proszę tu masz karteczkę jak będziesz wchodzić powiedz ochroniarzom,że ja ci to dałem a gdyby nie uwierzył zadzwoń to przyjdę zapisałem ci mój numer – powiedział i podał mi biały papierek.
-Dzięki – uśmiechnęłam się do niego.
-Jak chcesz to możesz wziąć jakąś osobę towarzyszącą
-Dobrze
-To co widzimy się o 18? - zapytał wstając.
-Tak
-No to ja muszę już spadać widzimy się wieczorem pa Nathalie
-Pa – powiedziałam i chłopak odszedł. Byłam w takim szoku,że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Mój idol dał mi swój numer telefonu. Nie mogę w to uwierzyć. Poczułam wibracje telefonu,wyciągnęłam go i na wyświetlaczu pojawił się numer Liama.
-Halo? - zapytałam jąkając się.
-Cześć kotku,wszystko okej? - zapytał.
-Nie wiem – odpowiedziałam ciągle się jąkając się.
-Gdzie jesteś przyjadę do ciebie
-W parku niedaleko domu
-Dobrze czekaj tam na mnie zaraz będę – powiedział i rozłączył się a ja siedziałam i ciągle gapiłam się w jedno i to samo miejsce. Byłam w takim szoku,że tego nie da się opisać. Siedziałam tak 10 minut aż w końcu przybiegł Liam. Nawet tego nie zauważyłam.
-Nathalie? Wszystko okej? - zapytał klękając przede mną.
-Chyba tak – odpowiedziałam patrząc na niego.
-To co się stało? Jesteś strasznie blada
-Przed chwilą wpadłam na Martina Garrixa,dał mi swój numer i zaprosił mnie na swój koncert – powiedziałam.
-Jak to dał ci swój numer? - zapytał,a ja od razu wyczułam u niego zazdrość.
-Normalnie,bo dziś daje koncert tutaj w Londynie a ja nie kupiłam biletu więc dał mi swój numer telefonu żebym do niego zadzwoniła to wejdę na jego koncert rozmieszasz? Będę na jego koncercie – rzekłam szczęśliwa.
-Ale żeby dawał już swój numer?
-Czy ty nie jesteś czasem zazdrosny? - zapytałam unosząc jedną brew do góry.
-Ja? Oczywiście,że nie – zaprzeczył,a przecież było czuć tą zazdrość na kilometr.
-Czyżby? Przecież nie idę tam sama
-To z kim?
-Z tobą głuptasie – powiedziałam cmokając go w usta.
-Ze mną?
-Oczywiście,że tak więc masz być gotowy o 17
-Na pewno chcesz ze mną iść?
-Na pewno
-No dobrze
-I już nie bądź taki zazdrosny – rzekłam.
-Przecież nie jestem zazdrosny
-Jesteś i nie kłóć się bo to widać
-No dobra jestem zazdrosny,ale to przez to,że mam taką idealną dziewczynę – rzekł i przytulił mnie.
-A ja mam idealnego chłopaka – odpowiedziałam wtulając się w jego ciało.
-Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też
-To co może wracajmy?
-No dobrze – wstaliśmy,wzięłam deskorolkę i poszliśmy do Liama samochodu. Wsiedliśmy i ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy 5 minut później. Gdy weszliśmy do domu było słuchać telewizor co oznaczało,że Harry już wstał. Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy do salonu.
-Hej – powiedzieliśmy.
-Ooo hej co już się najeździłaś? - zapytał Harry.
-Można tak powiedzieć – odpowiedziałam uśmiechając się. Opowiedziałam bratu historie,która wydarzyła się kilkanaście minuty temu kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Harry poszedł otworzyć a zaraz usłyszałam głos rodziców. Zaraz się pojawili w salonie.
-Cześć mała – powiedział tata.
-Hej – podeszłam do niego i przytuliłam go a zaraz później mamę. Rodzice przywitali się z Liamem i zaczęliśmy rozmawiać.
-Aa właśnie kogoś ci przywieźliśmy – powiedziała mama.
-Kogo? - zapytałam.
-Już zaraz – wyszła a zaraz pojawiła się z moim pieskiem.
-Loki! - krzyknęłam szczęśliwa i podbiegłam do mojego pieska. Loki zaczął merdać ogonkiem a kiedy wzięłam go na ręce zaczął mnie lizać. Zaśmiałam się.
-Co tęskniłeś za mną? - zapytałam się śmiejąc. A ten znów mnie polizał. Usiadłam z psiakiem na kanapie i bawiłam się z nim jednocześnie rozmawiając z rodzicami. Pogadaliśmy tak do 15 i rodzice musieli już wracać pożegnaliśmy się i rodzice pojechali.
-A może pokaże ci piosenkę? - zapytałam.
-Właśnie miałem o to zapytać – zaśmialiśmy się i poszliśmy do pokoju muzycznego. Liam usiadł przy fortepianie a ja z teczki wyjęłam piosenkę.
-Proszę – powiedziałam podając mu kartkę. Patrzyłam na niego uważnie -I co? - zapytałam.
-Wow nie wiem co powiedzieć
-Najlepiej prosto z mostu – patrzyłam na niego.
-Jest naprawdę świetna,nie wiedziałem,że piszesz takie świetne utwory.
-Cieszę się,że ci się podoba – uśmiechnęłam się.
-Uważam,że ta piosenka wszystkim się spodoba – powiedział uśmiechając się.
-Tak myślisz?
-Ja to wiem – uśmiechnęliśmy się. Próbowaliśmy tworzyć jakąś idealną melodię i powoli zaczęło nam to wychodzić. Liam o 16 pojechał do domu przygotować się do koncertu to samo poszłam zrobić i ja. Wzięłam prysznic,ubrałam się,rozczesałam włosy,pomalowałam się i byłam gotowa. Sprawdziłam czas. Miałam jeszcze 15 minut do przyjazdu Liama więc postanowiłam zadzwonić do Lucy,bo dawno z nią nie rozmawiałam. Wybrałam jej numer i po trzech sygnałach odebrała.
-Halo? - usłyszałam jej głos.
-Hej kochana – powiedziałam.
-Ooo Nati cześć tak się cieszę,że dzwonisz już myślałam,że o mnie zapomniałaś – rzekła.
-O tobie? Nigdy – zaśmiałyśmy się -Opowiadaj co u ciebie,jak kurs?
-Ohh tak się ciesze,że tu przyjechałam tak dużo się już nauczyłam,ale już chcę wrócić bo się za wami stęskniłam.
-My za tobą też
-Słyszałam od Zayna,że odnalazł się Liam – powiedziała.
-Tak dzięki Bogu się odnalazł.
-Tak bardzo się cieszę
-Uwierz ja też
-A teraz opowiadaj co u ciebie? - zapytała. Opowiedziałam jej wszystko w skrócie bo dużo tego było -Wow masz numer Martina Garrixa? - zapytała zdziwiona.
-Tak – powiedziałam podekscytowana.
-Pewnie Liam jest zazdrosny?
-A żebyś wiedziała – zaśmiałyśmy się.
-Jak to chłopaki
-Ooo tak
-Dobra kochana ja już spadam
-Okej zadzwonię jeszcze
-Mam taką nadzieję – zaśmiała się.
-No dobra paaa tęsknie
-Ja też pozdrów resztę paa
-Dobrze paa – rozłączyłam się i akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół,pożegnałam się z bratem i poszłam otworzyć drzwi. W nich stał oczywiście Liam.
-Gotowa? - zapytał.
-Jasne – uśmiechnęłam się.
-To co idziemy?
-Idziemy – wziął mnie za rękę,poszliśmy do Liama samochodu,wsiedliśmy i ruszyliśmy. Po 20 minutach byliśmy już pod areną. Oczywiście zaraz przyszedł Liama prywatny ochroniarz i poprowadził nas do wejścia. Zadzwoniłam do Martina i po 5 minutach przyszedł.
-Cześć cieszę się,że jesteście – powiedział witając się.
-My też – uśmiechnęłam się.
-A tak właściwie to jestem Martin – powiedział witając się z Liamem.
-Liam – podali sobie ręce.
-To co chodźcie zaprowadzę was – rzekł.
-Chodźmy – kiedy szliśmy Liam wziął mnie za rękę a później objął ramieniem. W duchu śmiałam się z tych jego scen zazdrości,ale to było słodkie. Martin zaprowadził nas na miejsce dla Vip-ów. Oczywiście tylko my tu mieliśmy miejsce bo skoro Liam jest sławny nie mogliśmy stać zresztą ludzi,bo najzwyczajniej w świecie pozabijali by nas. Czekaliśmy trochę gdy wszyscy się zebrali koncert się zaczął. Bawiłam się świetnie. Skakałam,śpiewałam,tańczyłam. Razem z Liamem bawiłam się świetnie,on chyba też się dobrze bawił. Całość skończyła się o 23:00. Nie powiem byłam nieźle zmęczona,ale za to bawiłam się znakomicie. Pożegnaliśmy się z Martinem i wyszliśmy. Zajęliśmy miejsca w Liama samochodzie i ruszyliśmy.
-Jak się bawiłeś? - zapytałam.
-Dobrze,a ty?
-Cudownie
-To dobrze – powiedział uśmiechając się delikatnie. Kiedy dojechaliśmy Liam zatrzymał się przy moim domu.
-To co ja już idę – rzekłam rozpinając pasy.
-Poczekaj chwilę – powiedział.
-Co się stało? - nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Zdziwiłam się,ale później zaczęłam pogłębiać pocałunek. Trwało to dotąd aż skończyło nam się powietrze. Pieprzony tlen.
-Co to było? - zapytałam śmiejąc się.
-Po prostu cię kocham – powiedział.
-Ja ciebie też miśku,ale muszę już uciekać – odpowiedziałam.
-Dobrze,do jutra mam nadzieję
-Na pewno,paa kotek – rzekłam i cmoknęłam go w usta.
-Paa księżniczko – wyszłam z samochodu poczekałam,aż odjedzie a kiedy już go nie widziałam weszłam do domu. Harry siedział w salonie i oglądał telewizję.
-Ooo cześć mała – rzekł Harry.
-Hej – odpowiedziałam.
-I jak było? - zapytał.
-Cudownie świetnie się bawiłam,ale lecę już spać,bo padam.
-Jasne leć pogadamy jutro
-Dobra
-Dobranoc
-Dobranoc mała – Harry zawsze tak na mnie mówił. Poszłam do swojego pokoju gdzie w swoim kojcu spał już Loki. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę,położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.
-----------------------------
Rozdział 41