sobota, 19 września 2015

Rozdział 42

Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Ledwo przytomna wymacałam go i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo? - zapytałam zaspana.
-Cześć Nati – po drugiej stronie usłyszałam głos Amy.
-No co jest?
-Chciałam ci oznajmić,że dzisiaj startujesz w wyścigach – oznajmiła.
-Dzisiaj? - od razu oprzytomniałam kiedy to usłyszałam.
-Tak dzisiaj
-O boże czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?
-Sama przed chwilą się dowiedziałam
-No dobrze,o której mam wyścig? - zapytałam.
-O 20
-No okej
-Spotkajmy się o 19,żeby ci wszystko powiedzieć
-Nie ma sprawy
-To do 19
-No okej
-Pa
-Pa – kiedy się rozłączyła leżałam przerażona i patrzyłam w sufit. Dziś mam się po raz pierwszy ścigać. Na samą myśl serce zaczęło bić szybciej. Spojrzałam na zegarek gdzie wybiła godzina 09:00. Westchnęłam i wstałam. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic,ubrałam sięhttp://img.stylistki.pl/sets/stylowo-1442501468-s479305.jpg?v=0,pomalowałam i rozczesałam włosy. Kiedy wyszłam z pokoju zeszłam z Lokim na dół do kuchni.
-Cześć mała – kiedy weszłam do pomieszczenia przywitał mnie od razu Harry.
-Hej – uśmiechnęłam się do niego i dałam jeść mojemu pieskowi. Sama później zrobiłam sobie coś do jedzenia. -Co tak wcześnie wstałeś? - zapytałam spożywając płatki na mleku.
-Za godzinę mamy wywiad nie pamiętasz? - zapytał a ja spojrzałam na niego.
-O boże zapomniałam
-Dobrze,że ci przypomniałem
-Dzięki
-Nie ma sprawy – uśmiechnął się. Zjedliśmy śniadanie,spakowałam wszystko do torebki,wzięłam Lokiego na smycz i mogliśmy jechać. Loki wskoczył na tylne siedzenie z Harrym zajęliśmy miejsca z przodu i ruszyliśmy pod studio gdzie chłopaki mieli mieć wywiad. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście czekali na nas już ochroniarze. Razem z ochroniarzami weszliśmy do budynku. Skierowaliśmy się do garderoby. Gdy weszliśmy byli już chłopaki.
-Hej – powiedzieliśmy witając się.
-Cześć – odpowiedzieli.
-Ciociu! - usłyszałam jak ktoś do mnie krzyczy odwróciłam się i zaraz zobaczyłam Lux.
-Cześć królewno – rzekłam i wzięłam ją na ręce. Strasznie się za nią stęskniłam. -Tęskniłaś? - zapytałam.
-Bardzo – odpowiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
-Ja za tobą też – powiedziałam i połaskotałam ją po brzuchu a ta zaczęła się głośno śmiać a ja razem z nią.
-Mogę pobawić się z Loki'm? - zapytała.
-No pewnie trzymaj – podałam jej smycz.
-Dziękuje – uśmiechnęła się i pobiegła z moim psiakiem na kanapę. Kiedy się wyprostowałam poczułam,że w kogoś uderzam odwróciłam się i zobaczyłam Liama. Uśmiechnęłam się do niego.
-A ze mną to się nie przywitałaś – powiedział trzymając mnie w talii.
-Jak to nie? Powiedziałam hej więc nie rozumiem o co chodzi – odpowiedziałam.
-Czy ty się ze mną droczysz? - zapytał unosząc jedną brew. Zaśmiałam się.
-Oczywiście,że nie – rzekłam i cmoknęłam go w usta.
-Od razu lepiej – uśmiechnął się a ja zaśmiałam się.
-Zamiast się tu lizać Nathalie to może łaskawie weźmiesz się za robotę? - powiedziała osoba,która w ogóle nie powinna się tu znajdować. Perrie. Znienawidziłam ją od pierwszego dnia kiedy to stwierdziła,że to ona tu rządzi. Gotowało się we mnie kiedy tylko ją widziałam. Miałam ochotę przywalić jej porządnie w twarz.
-A co nie mogłabyś zrobić tego sama? - zapytałam.
-Ja tu żądze więc się mnie słuchaj bo jedno moje słowo a Paul cię stąd wyrzuci.
-Nie jestem twoją służącą więc się odpierdol z łaski swojej, a nawet jeśli Paul miał by mnie zwolnić to sama w końcu to zrobię,bo gdy patrzę na twoją mordę to rzygać mi się chcę – wysyczałam jej to wszystko prosto w twarz.
-Taka jesteś mocna w mordzie? - zapytała lekko mnie odpychając.
-Ej dziewczyny uspokójcie się – rzekł Liam lekko mnie od niej odciągając.
-Liam puść mnie,bo przyrzekam,że ja ją w końcu zabiję – powiedziałam pełna złości.
-Nathalie chodź ochłoniesz trochę a ty Perrie może byś się zajęła pracą co? - powiedział Liam i nie czekając na jej odpowiedź wyszliśmy. Wyszliśmy na taras i usiedliśmy na krzesełkach jakie tam były.
-Ja ci to obiecuję,że jeżeli ona jeszcze raz się mnie przyczepi to albo ona wyląduje w szpitalu albo na cmentarzu – rzekłam.
-Kotku uspokój się tak nie można. Pogadam z Paul'em,żeby zwolnił Perrie,bo przecież się tu pozabijacie w końcu
-Pogadasz z nim? Na prawdę? - zapytałam.
-Tak,ale niczego nie obiecuję wiesz jaki on jest
-Boże dziękuję – powiedziałam szczęśliwa,usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Nie ma sprawy
-Może idź już do garderoby co? - zapytałam.
-Wyganiasz mnie?
-Oczywiście,że nie ale chcę żebyś się nie spóźnił – powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Dobrze – wstaliśmy i udaliśmy się do garderoby. Kiedy weszliśmy Liam poszedł się przebrać ja skierowałam się do Lux zobaczyć jak sobie radzi z Loki'm. Kiedy do nich doszłam Lux zakładała mojemu pieskowi na uszy gumki do włosów,ale Loki cały czas je ściągał. Zaśmiałam się,wyjęłam telefon,włączyłam snapa i nagrałam ich. Gdy usłyszałam,że chłopaki są już gotowi poszłam zobaczyć jak wyglądają i poprawić jakieś niedoskonałości. Gdy wszystko było gotowe poszli na wywiad a ja zajęłam się sprzątaniem. Nagle natknęłam się na opakowanie papierosów. Zdziwiłam się a zaraz zaczęłam się zastanawiać czyje one mogą być. Gdy tak na nie patrzyłam zaczęło mnie kusić by zapalić jednego,nie Nathalie opanuj się. To było zbyt silne. Wzięłam paczkę,zapałki i szybko wszyłam z pokoju. Skierowałam się do wyjścia z budynku. Gdy wyszłam schowałam się za koszami na śmieci. Otworzyłam paczkę i wyjęłam jednego papierosa. Zapaliłam go i przyłożyłam do ust. Zaciągnęłam się i zaraz wypuściłam dym. O dziwo nie krztusiłam się tym dymem. Paląc go poczułam,że cały stres ze mnie odchodzi. W taki sposób mogę się odstresować. Wreszcie znalazłam coś co mnie odstresuję po pracy. Kiedy wypaliłam papierosa zastanawiałam się czy nie zapalić jeszcze jednego. Odpuściłam sobie kolejnego fajka. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i weszłam do środka. Kiedy doszłam do garderoby szybko odłożyłam papierosy tam gdzie były. Żeby nikt ode mnie nie poczuł ich zapach popryskałam się perfumami i wzięłam gumę do żucia. Poszłam do Lux i razem z nią bawiłyśmy się z Loki'm dopóki nie przyszli chłopaki.
-Nathalie mogę cię o coś prosić? - zapytała Lou.
-Jasne o co chodzi? - zapytałam.
-Bo ja razem z Thomasem chcielibyśmy wyjechać na jakieś dwa dni tak wiesz tylko we dwoje i nie ma kto zając się małą..
-Oczywiście,że się nią zajmę – oznajmiłam.
-Na prawdę? - zapytała.
-No pewnie,że tak
-Boże z nieba nam spadłaś – powiedziała szczęśliwa i przytuliła mnie.
-Nie ma za co, a kiedy wyjeżdżacie?
-Jutro popołudniu
-Nie ma sprawy
-To do jutra
-Do jutra – pożegnałam się z Lux,wzięłam mojego psiaka i gdy chłopaki byli już gotowi razem z Harrym poszliśmy do samochodu. Zajęliśmy miejsca w samochodzie i ruszyliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Gdy wróciliśmy zostawiłam Lokiego w domu i miałam zamiar pojechać poćwiczyć sobie jazdę przed wyścigiem.
-Gdzieś jedziesz? - zapytał Harry.
-Tak,do Amy – oczywiście skłamałam.
-A o której wrócisz? - zapytał.
-Pewnie o 18
-Okej
-Pa
-Pa
Wyszłam z domu,wsiadłam do mojego samochodu i ruszyłam w stronę opuszczonego lotniska bo tam mieliśmy swoją tak jakby bazę. Po 30 minutach byłam już na miejscu. Zablokowałam samochód i poszłam w stronę garaży. Otworzyłam drzwi od garażu i zaraz zobaczyłam moje autko.
Uśmiechnęłam się szeroko i nie czekając wsiadłam do niego. Kiedy włączyłam samochód i usłyszałam ten ryk silnika od razu wywołało to u mnie niesamowitą adrenalinę. Wyjechałam z garażu i ruszyłam. Jeździłam tak szybko jak było to możliwe. W zakrętach wyrabiałam się idealnie. Jeździłam tak nawet nie wiem ile czasu,ale kiedy zobaczyłam,że już 18 zdziwiłam się,ale jednocześnie postanowiłam już wracać. Zaparkowałam moje auto. Pozamykałam wszystko i ruszyłam swoim samochodem w drogę powrotną. Pod domem byłam 18:30 miałam 30 minut na wyszykowanie się. Szybko pobiegłam do domu.
-Ooo już jesteś – powiedział Harry.
-Jestem,ale niedługo wychodzę – rzekłam.
-Gdzie znowu?
-Na imprezę – skłamałam drugi raz i coś czuję,że zdarzy mi się to bardzo często.
-Myślałem,że ten wieczór spędzimy razem – rzekł.
-Przepraszam jeśli popsułam ci plany
-Nic się nie stało najwyżej zadzwonię do chłopaków może przyjadą
-Może,dobra ja lecę się szykować bo nie zdążę
-Idź
Pobiegłam na górę i od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam się,http://stealherstyle.net/wp-content/uploads/2013/10/jade3.jpgnałożyłam nieco mocniejszy makijaż,włosy zostawiłam rozpuszczone a kiedy byłam gotowa zbiegłam na dół.
-Dobra to ja lecę – oznajmiłam zakładając buty.
-No dobrze,ale uważaj na siebie
-Jasne – uśmiechnęłam się do niego.
-Miłej zabawy
-Dzięki
-Pa
-Pa
Szybko pobiegłam do samochodu i ruszyłam w drogę. Starałam się jechać tak szybko jak mogłam. Na miejsce dojechałam kilkanaście minut po 19. Na miejscu czekali już na mnie Amy, Simon, Martin, Liz i Alice.
-Cześć – powiedziałam witając się kiedy do nich podeszłam.
-Hej – odpowiedzieli.
-Co denerwujesz się? - zapytał Martin.
-To mało powiedziane – rzekłam i wyjęłam paczkę papierosów,które kupiłam wcześniej.
-Od kiedy palisz? - zapytała Amy.
-Od dzisiaj,ktoś chcę? - zapytałam paląc.
-W sumie to mogę zapalić – poczęstowałam każdego i w rozmowie wypaliliśmy papierosa.
-To co jedziemy? - zapytała Liz.
-Jedziemy – odpowiedziała Amy.
Wszyscy wsiedli w swoje samochody i ruszyliśmy. Ja jechałam za Amy,bo nie znam do końca trasy tam gdzie wszystko miało się odbyć. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Znałam to miejsce,to tu pierwszy raz byłam na wyścigach. Zaparkowałam i wysiadłam z samochodu. Było już mnóstwo ludzi. Podeszłam do reszty.
-To jaka jest trasa? - zapytałam.
-Ta sama co jechaliśmy pierwszy raz pamiętasz tą drogę?
-Tak – odpowiedziałam,ponieważ szybko zapamiętuje drogi którymi jeżdżę.
-To dobrze trzymaj tu masz krótkofalówkę będziemy ci mówić co i jak – podała mi urządzenie.
-Okej,to może jakieś rady jak mam się zachowywać
-Bądź pewna siebie od razu wyczują,że się denerwujesz – powiedziała Alice
-Coś jeszcze?
-Pyskuj tak dużo ile możesz – dopowiedział Simon.
-Okej pyskować i być pewną siebie rozumiem – rzekłam kiwając głową.
-Wydaje mi się,że możesz już jechać na miejsce startu – oznajmiła Amy.
-Okej
-Jechać z tobą czy chcesz jechać sama? - zapytała.
-Pojadę sama
-Nie ma sprawy
-Powodzenia – powiedzieli.
-Nie dziękuje – odpowiedziałam,wsiadłam o samochodu i podjechałam pod miejsce startu.
-Dobrze nas słychać? - usłyszałam głos Amy przez krótkofalówkę.
-Dobrze – odpowiedziałam.
-No to Nathalie spokojnie wygrasz to
-Taką mam nadzieję
-Wszystko będzie dobrze musisz tylko skupić się na drodze
-Wiem,ale strasznie się denerwuję,to mój pierwszy raz
-Doskonale to rozumiemy dasz radę tylko uwierz w siebie ćwiczyliśmy dużo
-Wiem – po chwili usłyszałam jak ktoś podjeżdża,spojrzałam w bok i zobaczyłam chłopaka miał może 20 lat.
-Ooo pierwszy raz cię tu widzę – rzekł.
-I nie ostatni – odpowiedziałam.
-Mogę poznać twoje imię? - zapytał.
-To chyba teraz nie istotne – odpowiedziałam patrząc przed siebie.
-A później mi powiesz?
-Raczej nie – odpowiedziałam i zaraz przyszła dziewczyna,która miała nas stratować. Stanęła między nami. Złapałam mocno za kierownicę i patrzyłam co robi.
-Nie ma co przedłużać, gotowa? - zapytała i spojrzała na mnie dałam gazu przez co z mojego samochodu wydobył się głośny ryk. -Gotowy? - chłopak zrobił to samo co ja. Dziewczyna podniosła ręce do góry i w niepewności ściskałam kierownicę -Start! - krzyknęła a ja z piskiem opon ruszyłam. Jechałam tak szybko ile mogłam. Mój rywal jechał tak samo co zaczęło mnie denerwować.
-Skup się na drodze – powiedziała Amy.
Niedaleko był zakręt szybko w niego wjechałam wyjeżdżając jednocześnie na ruchliwą ulicę.http://img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201305/1368979932_by_mateo95_inner.gif Cały czas parzyłam zdenerwowana na mojego przeciwnika. Skupiona jechałam tak szybko ile mogłam,ale ciągle jechaliśmy równo.
-Kiedy mogę użyć nitra? - zapytałam przez krótkofalówkę.
-Kiedy będziesz sądzić,że to potrzebne a najlepiej przed męta – odpowiedziała Amy.
-Okej
Z powrotem skupiłam się na drodze. Jechaliśmy cały czas łeb w łeb. Bałam się,że przegram. Kiedy byliśmy niedaleko mety postanowiłam użyć nitra. Kiedy go włączyłam wgniotło mnie w siedzenie i pędziłam jak szalona. Już myślałam,że to wygram,ale mój przeciwnik też miał nitro i też go użył. Przed sobą na mecie widziałam tłumy ludzi. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. Byliśmy już blisko mety. Jechałam tak szybko jak to było możliwe. Blisko mety zauważyłam,że wyprzedzałam chłopaka. Przekroczyłam linię końcową. Wszyscy zaczęli się cieszyć a ja siedziałam w samochodzie jak sparaliżowana. Nie docierało do mnie to co przed chwilą się stało. Zatrzymałam auto i siedziałam tak patrząc przed siebie.
-Nathalie wygrałaś! - krzyknęła szczęśliwa Amy.
-Wygrałam? - zapytałam jąkając się.
-Tak,chodź a nie tak siedzisz – powiedziała a ja ledwo co wysiadłam. Amy przytuliła mnie a ja dopiero sobie to uświadomiłam.
-Wygrałam – zaczęłyśmy krzyczeć,śmiać się ze szczęścia.
-Gratuluję – powiedzieli moi znajomi.
-Dzięki – odpowiedziałam szczęśliwa.
-To co świętujemy co nie? - zapytał Simon.
-Jasne – odpowiedzieliśmy. Odebrałam moją nagrodę wsiedliśmy do swoich samochodów i odjechaliśmy. Byłam z siebie taka dumna,że wygrałam. Zajechaliśmy do sklepu,zrobiliśmy zakupy i postanowiliśmy wrócić do naszej bazy. Kiedy dojechaliśmy,zaparkowaliśmy auta i w garażu zrobiliśmy imprezkę. Zaczęło się od paru piw a później za bardzo się rozkręciliśmy. Później urwał mi się film.
Oczami Harrego :
Było już po 3 w nocy a ja siedziałem zdenerwowany i czekałem na siostrę,która jeszcze nie wróciła. Telefon zostawiła w domu przez co nie miałem z nią żadnego kontaktu. Po chwili usłyszałem otwieranie się drzwi. Szybko tam poszedłem,a kiedy już tam dotarłem zobaczyłem jej koleżankę i jakiegoś chłopaka,który miał na rękach moją siostrę.
-Coś się jej stało? - zapytałem przestraszony.
-Nie,po prostu za dużo wypiła a teraz śpi – odpowiedziała jej koleżanka.
-Boże,dobra daj mi ją – chłopak podał mi śpiącą Nathalie -Dzięki,że ją przywieźliście – dodałem.
-Nie ma sprawy my już lecimy na razie – pożegnali się.
-Cześć – odpowiedziałem i kiedy zamknęli drzwi zaniosłem śpiącą brunetkę do jej pokoju. Położyłem na łóżku,zdjąłem buty,przykryłem kołdrą i po cichu wyszedłem z pokoju. W końcu mogłem spokojnie zasnąć.
-----------------------------
Rozdział 42

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz