Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Ledwo przytomna wymacałam go i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo? - zapytałam zaspana.
-Cześć Nati – po drugiej stronie
usłyszałam głos Amy.
-No co jest?
-Chciałam ci oznajmić,że dzisiaj
startujesz w wyścigach – oznajmiła.
-Dzisiaj? - od razu oprzytomniałam
kiedy to usłyszałam.
-Tak dzisiaj
-O boże czemu wcześniej mi nie
powiedziałaś?
-Sama przed chwilą się dowiedziałam
-No dobrze,o której mam wyścig? -
zapytałam.
-O 20
-No okej
-Spotkajmy się o 19,żeby ci wszystko
powiedzieć
-Nie ma sprawy
-To do 19
-No okej
-Pa
-Pa – kiedy się rozłączyła
leżałam przerażona i patrzyłam w sufit. Dziś mam się po raz
pierwszy ścigać. Na samą myśl serce zaczęło bić szybciej.
Spojrzałam na zegarek gdzie wybiła godzina 09:00. Westchnęłam i
wstałam. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic,ubrałam
się,pomalowałam i rozczesałam włosy. Kiedy wyszłam z pokoju
zeszłam z Lokim na dół do kuchni.
-Cześć mała – kiedy weszłam do
pomieszczenia przywitał mnie od razu Harry.
-Hej – uśmiechnęłam się do niego
i dałam jeść mojemu pieskowi. Sama później zrobiłam sobie coś
do jedzenia. -Co tak wcześnie wstałeś? - zapytałam spożywając
płatki na mleku.
-Za godzinę mamy wywiad nie pamiętasz?
- zapytał a ja spojrzałam na niego.
-O boże zapomniałam
-Dobrze,że ci przypomniałem
-Dzięki
-Nie ma sprawy – uśmiechnął się.
Zjedliśmy śniadanie,spakowałam wszystko do torebki,wzięłam
Lokiego na smycz i mogliśmy jechać. Loki wskoczył na tylne
siedzenie z Harrym zajęliśmy miejsca z przodu i ruszyliśmy pod
studio gdzie chłopaki mieli mieć wywiad. Po 20 minutach byliśmy na
miejscu. Oczywiście czekali na nas już ochroniarze. Razem z
ochroniarzami weszliśmy do budynku. Skierowaliśmy się do
garderoby. Gdy weszliśmy byli już chłopaki.
-Hej – powiedzieliśmy witając się.
-Cześć – odpowiedzieli.
-Ciociu! - usłyszałam jak ktoś do
mnie krzyczy odwróciłam się i zaraz zobaczyłam Lux.
-Cześć królewno – rzekłam i
wzięłam ją na ręce. Strasznie się za nią stęskniłam.
-Tęskniłaś? - zapytałam.
-Bardzo – odpowiedziała uśmiechając
się od ucha do ucha.
-Ja za tobą też – powiedziałam i
połaskotałam ją po brzuchu a ta zaczęła się głośno śmiać a
ja razem z nią.
-Mogę pobawić się z Loki'm? -
zapytała.
-No pewnie trzymaj – podałam jej
smycz.
-Dziękuje – uśmiechnęła się i
pobiegła z moim psiakiem na kanapę. Kiedy się wyprostowałam
poczułam,że w kogoś uderzam odwróciłam się i zobaczyłam Liama.
Uśmiechnęłam się do niego.
-A ze mną to się nie przywitałaś –
powiedział trzymając mnie w talii.
-Jak to nie? Powiedziałam hej więc
nie rozumiem o co chodzi – odpowiedziałam.
-Czy ty się ze mną droczysz? -
zapytał unosząc jedną brew. Zaśmiałam się.
-Oczywiście,że nie – rzekłam i
cmoknęłam go w usta.
-Od razu lepiej – uśmiechnął się
a ja zaśmiałam się.
-Zamiast się tu lizać Nathalie to
może łaskawie weźmiesz się za robotę? - powiedziała osoba,która
w ogóle nie powinna się tu znajdować. Perrie. Znienawidziłam ją
od pierwszego dnia kiedy to stwierdziła,że to ona tu rządzi.
Gotowało się we mnie kiedy tylko ją widziałam. Miałam ochotę
przywalić jej porządnie w twarz.
-A co nie mogłabyś zrobić tego sama?
- zapytałam.
-Ja tu żądze więc się mnie słuchaj
bo jedno moje słowo a Paul cię stąd wyrzuci.
-Nie jestem twoją służącą więc
się odpierdol z łaski swojej, a nawet jeśli Paul miał by mnie
zwolnić to sama w końcu to zrobię,bo gdy patrzę na twoją mordę
to rzygać mi się chcę – wysyczałam jej to wszystko prosto w
twarz.
-Taka jesteś mocna w mordzie? -
zapytała lekko mnie odpychając.
-Ej dziewczyny uspokójcie się –
rzekł Liam lekko mnie od niej odciągając.
-Liam puść mnie,bo przyrzekam,że ja
ją w końcu zabiję – powiedziałam pełna złości.
-Nathalie chodź ochłoniesz trochę a
ty Perrie może byś się zajęła pracą co? - powiedział Liam i
nie czekając na jej odpowiedź wyszliśmy. Wyszliśmy na taras i
usiedliśmy na krzesełkach jakie tam były.
-Ja ci to obiecuję,że jeżeli ona
jeszcze raz się mnie przyczepi to albo ona wyląduje w szpitalu albo
na cmentarzu – rzekłam.
-Kotku uspokój się tak nie można.
Pogadam z Paul'em,żeby zwolnił Perrie,bo przecież się tu
pozabijacie w końcu
-Pogadasz z nim? Na prawdę? -
zapytałam.
-Tak,ale niczego nie obiecuję wiesz
jaki on jest
-Boże dziękuję – powiedziałam
szczęśliwa,usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w jego klatkę
piersiową.
-Nie ma sprawy
-Może idź już do garderoby co? -
zapytałam.
-Wyganiasz mnie?
-Oczywiście,że nie ale chcę żebyś
się nie spóźnił – powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Dobrze – wstaliśmy i udaliśmy się
do garderoby. Kiedy weszliśmy Liam poszedł się przebrać ja
skierowałam się do Lux zobaczyć jak sobie radzi z Loki'm. Kiedy do
nich doszłam Lux zakładała mojemu pieskowi na uszy gumki do
włosów,ale Loki cały czas je ściągał. Zaśmiałam się,wyjęłam
telefon,włączyłam snapa i nagrałam ich. Gdy usłyszałam,że
chłopaki są już gotowi poszłam zobaczyć jak wyglądają i
poprawić jakieś niedoskonałości. Gdy wszystko było gotowe poszli
na wywiad a ja zajęłam się sprzątaniem. Nagle natknęłam się na
opakowanie papierosów. Zdziwiłam się a zaraz zaczęłam się
zastanawiać czyje one mogą być. Gdy tak na nie patrzyłam zaczęło
mnie kusić by zapalić jednego,nie Nathalie opanuj się. To było
zbyt silne. Wzięłam paczkę,zapałki i szybko wszyłam z pokoju.
Skierowałam się do wyjścia z budynku. Gdy wyszłam schowałam się
za koszami na śmieci. Otworzyłam paczkę i wyjęłam jednego
papierosa. Zapaliłam go i przyłożyłam do ust. Zaciągnęłam się
i zaraz wypuściłam dym. O dziwo nie krztusiłam się tym dymem.
Paląc go poczułam,że cały stres ze mnie odchodzi. W taki sposób
mogę się odstresować. Wreszcie znalazłam coś co mnie odstresuję
po pracy. Kiedy wypaliłam papierosa zastanawiałam się czy nie
zapalić jeszcze jednego. Odpuściłam sobie kolejnego fajka.
Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i weszłam do środka. Kiedy
doszłam do garderoby szybko odłożyłam papierosy tam gdzie były.
Żeby nikt ode mnie nie poczuł ich zapach popryskałam się
perfumami i wzięłam gumę do żucia. Poszłam do Lux i razem z nią
bawiłyśmy się z Loki'm dopóki nie przyszli chłopaki.
-Nathalie mogę cię o coś prosić? -
zapytała Lou.
-Jasne o co chodzi? - zapytałam.
-Bo ja razem z Thomasem chcielibyśmy
wyjechać na jakieś dwa dni tak wiesz tylko we dwoje i nie ma kto
zając się małą..
-Oczywiście,że się nią zajmę –
oznajmiłam.
-Na prawdę? - zapytała.
-No pewnie,że tak
-Boże z nieba nam spadłaś –
powiedziała szczęśliwa i przytuliła mnie.
-Nie ma za co, a kiedy wyjeżdżacie?
-Jutro popołudniu
-Nie ma sprawy
-To do jutra
-Do jutra – pożegnałam się z
Lux,wzięłam mojego psiaka i gdy chłopaki byli już gotowi razem z
Harrym poszliśmy do samochodu. Zajęliśmy miejsca w samochodzie i
ruszyliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Gdy wróciliśmy
zostawiłam Lokiego w domu i miałam zamiar pojechać poćwiczyć
sobie jazdę przed wyścigiem.
-Gdzieś jedziesz? - zapytał Harry.
-Tak,do Amy – oczywiście skłamałam.
-A o której wrócisz? - zapytał.
-Pewnie o 18
-Okej
-Pa
-Pa
Wyszłam z domu,wsiadłam do mojego
samochodu i ruszyłam w stronę opuszczonego lotniska bo tam mieliśmy
swoją tak jakby bazę. Po 30 minutach byłam już na miejscu.
Zablokowałam samochód i poszłam w stronę garaży. Otworzyłam
drzwi od garażu i zaraz zobaczyłam moje autko.
Uśmiechnęłam się szeroko i nie
czekając wsiadłam do niego. Kiedy włączyłam samochód i
usłyszałam ten ryk silnika od razu wywołało to u mnie niesamowitą
adrenalinę. Wyjechałam z garażu i ruszyłam. Jeździłam tak
szybko jak było to możliwe. W zakrętach wyrabiałam się idealnie.
Jeździłam tak nawet nie wiem ile czasu,ale kiedy zobaczyłam,że
już 18 zdziwiłam się,ale jednocześnie postanowiłam już wracać.
Zaparkowałam moje auto. Pozamykałam wszystko i ruszyłam swoim
samochodem w drogę powrotną. Pod domem byłam 18:30 miałam 30
minut na wyszykowanie się. Szybko pobiegłam do domu.
-Ooo już jesteś – powiedział
Harry.
-Jestem,ale niedługo wychodzę –
rzekłam.
-Gdzie znowu?
-Na imprezę – skłamałam drugi raz
i coś czuję,że zdarzy mi się to bardzo często.
-Myślałem,że ten wieczór spędzimy
razem – rzekł.
-Przepraszam jeśli popsułam ci plany
-Nic się nie stało najwyżej
zadzwonię do chłopaków może przyjadą
-Może,dobra ja lecę się szykować bo
nie zdążę
-Idź
Pobiegłam na górę i od razu
skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic,ubrałam
się,nałożyłam nieco mocniejszy makijaż,włosy zostawiłam
rozpuszczone a kiedy byłam gotowa zbiegłam na dół.
-Dobra to ja lecę – oznajmiłam
zakładając buty.
-No dobrze,ale uważaj na siebie
-Jasne – uśmiechnęłam się do
niego.
-Miłej zabawy
-Dzięki
-Pa
-Pa
Szybko pobiegłam do samochodu i
ruszyłam w drogę. Starałam się jechać tak szybko jak mogłam. Na
miejsce dojechałam kilkanaście minut po 19. Na miejscu czekali już
na mnie Amy, Simon, Martin, Liz i Alice.
-Cześć – powiedziałam witając się
kiedy do nich podeszłam.
-Hej – odpowiedzieli.
-Co denerwujesz się? - zapytał
Martin.
-To mało powiedziane – rzekłam i
wyjęłam paczkę papierosów,które kupiłam wcześniej.
-Od kiedy palisz? - zapytała Amy.
-Od dzisiaj,ktoś chcę? - zapytałam
paląc.
-W sumie to mogę zapalić –
poczęstowałam każdego i w rozmowie wypaliliśmy papierosa.
-To co jedziemy? - zapytała Liz.
-Jedziemy – odpowiedziała Amy.
Wszyscy wsiedli w swoje samochody i
ruszyliśmy. Ja jechałam za Amy,bo nie znam do końca trasy tam
gdzie wszystko miało się odbyć. Po 15 minutach byliśmy na
miejscu. Znałam to miejsce,to tu pierwszy raz byłam na wyścigach.
Zaparkowałam i wysiadłam z samochodu. Było już mnóstwo ludzi.
Podeszłam do reszty.
-To jaka jest trasa? - zapytałam.
-Ta sama co jechaliśmy pierwszy raz
pamiętasz tą drogę?
-Tak – odpowiedziałam,ponieważ
szybko zapamiętuje drogi którymi jeżdżę.
-To dobrze trzymaj tu masz
krótkofalówkę będziemy ci mówić co i jak – podała mi
urządzenie.
-Okej,to może jakieś rady jak mam się
zachowywać
-Bądź pewna siebie od razu wyczują,że
się denerwujesz – powiedziała Alice
-Coś jeszcze?
-Pyskuj tak dużo ile możesz –
dopowiedział Simon.
-Okej pyskować i być pewną siebie
rozumiem – rzekłam kiwając głową.
-Wydaje mi się,że możesz już jechać
na miejsce startu – oznajmiła Amy.
-Okej
-Jechać z tobą czy chcesz jechać
sama? - zapytała.
-Pojadę sama
-Nie ma sprawy
-Powodzenia – powiedzieli.
-Nie dziękuje –
odpowiedziałam,wsiadłam o samochodu i podjechałam pod miejsce
startu.
-Dobrze nas słychać? - usłyszałam
głos Amy przez krótkofalówkę.
-Dobrze – odpowiedziałam.
-No to Nathalie spokojnie wygrasz to
-Taką mam nadzieję
-Wszystko będzie dobrze musisz tylko
skupić się na drodze
-Wiem,ale strasznie się denerwuję,to
mój pierwszy raz
-Doskonale to rozumiemy dasz radę
tylko uwierz w siebie ćwiczyliśmy dużo
-Wiem – po chwili usłyszałam jak
ktoś podjeżdża,spojrzałam w bok i zobaczyłam chłopaka miał
może 20 lat.
-Ooo pierwszy raz cię tu widzę –
rzekł.
-I nie ostatni – odpowiedziałam.
-Mogę poznać twoje imię? - zapytał.
-To chyba teraz nie istotne –
odpowiedziałam patrząc przed siebie.
-A później mi powiesz?
-Raczej nie – odpowiedziałam i zaraz
przyszła dziewczyna,która miała nas stratować. Stanęła między
nami. Złapałam mocno za kierownicę i patrzyłam co robi.
-Nie ma co przedłużać, gotowa? -
zapytała i spojrzała na mnie dałam gazu przez co z mojego
samochodu wydobył się głośny ryk. -Gotowy? - chłopak zrobił to
samo co ja. Dziewczyna podniosła ręce do góry i w niepewności
ściskałam kierownicę -Start! - krzyknęła a ja z piskiem opon
ruszyłam. Jechałam tak szybko ile mogłam. Mój rywal jechał tak
samo co zaczęło mnie denerwować.
-Skup się na drodze – powiedziała
Amy.
Niedaleko był zakręt szybko w niego
wjechałam wyjeżdżając jednocześnie na ruchliwą ulicę. Cały
czas parzyłam zdenerwowana na mojego przeciwnika. Skupiona jechałam
tak szybko ile mogłam,ale ciągle jechaliśmy równo.
-Kiedy mogę użyć nitra? - zapytałam
przez krótkofalówkę.
-Kiedy będziesz sądzić,że to
potrzebne a najlepiej przed męta – odpowiedziała Amy.
-Okej
Z powrotem skupiłam się na drodze.
Jechaliśmy cały czas łeb w łeb. Bałam się,że przegram. Kiedy
byliśmy niedaleko mety postanowiłam użyć nitra. Kiedy go
włączyłam wgniotło mnie w siedzenie i pędziłam jak szalona. Już
myślałam,że to wygram,ale mój przeciwnik też miał nitro i też
go użył. Przed sobą na mecie widziałam tłumy ludzi. Zaczęłam
się jeszcze bardziej denerwować. Byliśmy już blisko mety.
Jechałam tak szybko jak to było możliwe. Blisko mety zauważyłam,że
wyprzedzałam chłopaka. Przekroczyłam linię końcową. Wszyscy
zaczęli się cieszyć a ja siedziałam w samochodzie jak
sparaliżowana. Nie docierało do mnie to co przed chwilą się
stało. Zatrzymałam auto i siedziałam tak patrząc przed siebie.
-Nathalie wygrałaś! - krzyknęła
szczęśliwa Amy.
-Wygrałam? - zapytałam jąkając się.
-Tak,chodź a nie tak siedzisz –
powiedziała a ja ledwo co wysiadłam. Amy przytuliła mnie a ja
dopiero sobie to uświadomiłam.
-Wygrałam – zaczęłyśmy
krzyczeć,śmiać się ze szczęścia.
-Gratuluję – powiedzieli moi
znajomi.
-Dzięki – odpowiedziałam
szczęśliwa.
-To co świętujemy co nie? - zapytał
Simon.
-Jasne – odpowiedzieliśmy. Odebrałam
moją nagrodę wsiedliśmy do swoich samochodów i odjechaliśmy.
Byłam z siebie taka dumna,że wygrałam. Zajechaliśmy do
sklepu,zrobiliśmy zakupy i postanowiliśmy wrócić do naszej bazy.
Kiedy dojechaliśmy,zaparkowaliśmy auta i w garażu zrobiliśmy
imprezkę. Zaczęło się od paru piw a później za bardzo się
rozkręciliśmy. Później urwał mi się film.
Oczami Harrego :
Było już po 3 w nocy a ja siedziałem
zdenerwowany i czekałem na siostrę,która jeszcze nie wróciła.
Telefon zostawiła w domu przez co nie miałem z nią żadnego
kontaktu. Po chwili usłyszałem otwieranie się drzwi. Szybko tam
poszedłem,a kiedy już tam dotarłem zobaczyłem jej koleżankę i
jakiegoś chłopaka,który miał na rękach moją siostrę.
-Coś się jej stało? - zapytałem
przestraszony.
-Nie,po prostu za dużo wypiła a teraz
śpi – odpowiedziała jej koleżanka.
-Boże,dobra daj mi ją – chłopak
podał mi śpiącą Nathalie -Dzięki,że ją przywieźliście –
dodałem.
-Nie ma sprawy my już lecimy na razie
– pożegnali się.
-Cześć – odpowiedziałem i kiedy
zamknęli drzwi zaniosłem śpiącą brunetkę do jej pokoju.
Położyłem na łóżku,zdjąłem buty,przykryłem kołdrą i po
cichu wyszedłem z pokoju. W końcu mogłem spokojnie zasnąć.
-----------------------------
Rozdział 42
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz