poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 2

Bałam się spać. Cały czas miałam przed oczami jego twarz. Płakałam. Wstałam poszłam do łazienki usiadłam na zimnych kafelkach i wyjęłam żyletkę. Zrobiłam kilka nowych cięć na moich rękach. Pewnie pomyślicie nowych? Tak od kilku lat cięłam się. To sprawiało,że czułam się choć troszkę lepiej. Krew leciała z moich rąk. Tak wiem to nie jest sposób na rozwiązanie problemów. Wielokrotnie to słyszałam. Patrzyłam jak czerwona ciecz spada na białe jak śnieg kafelki. Cała moja piżama była w krwi,moja twarz również. Wzięłam prysznic zmyłam rany a kafelki wytarłam. Przebrałam się w jakąś nową piżamę i położyłam się do łóżka. Po wielkich trudach zasnęłam. Obudziłam się czując jak promienie słoneczne rażą mnie w oczy. Spojrzałam na zegarek 12 : 05. Wzięłam się w garść i skierowałam się do łazienki biorąc ubrania,które chciałam dziś założyć. Prysznic,makijaż,założyłam ubrania biorąc jakiś sweterek by zakryć rany. Gotowa zeszłam na dół. Dziś mamy 17 marca czyli za miesiąc moje urodziny. Cieszę się. W salonie było pusto więc zajrzałam do kuchni. Nie chciałam być sama. W kuchnie stała mama i zapewne robiła śniadanie. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
-Jak się czujesz? - zapytała z troską
-Tak jak wczoraj bez zmian – odpowiedziałam
-Kotku jesteś już bezpieczna – złapała mnie za nadgarstki syknęłam bo zabolało mnie – Co się stało? - zapytała podciągając sweter o nie tylko nie to. Kiedy zobaczyła na moje ręce miała łzy w oczach.
-Co to jest? - zapytała w szoku nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam głowę w dół i płakałam .Mama przytuliła mnie z całej siły myślałam,że mnie udusi. - Kochanie zadawanie sobie bólu to nie jest wyjście. Nie rób tak proszę cię. Serce mi pęka kiedy widzę,że moja córka tak cierpi a ja nie mogę jej pomóc choć bardzo bym chciała.
-Przepraszam – wychlipałam
-Nie przepraszaj tylko obiecaj że nigdy mi tak nie zrobisz
-Obiecuję mamo
-Kocham cię kochanie
-Ja ciebie też
-Chodź musimy to opatrzyć – złapała mnie za dłoń i poszliśmy do łazienki. Usiadłam na wannie i patrzyłam co robi moja rodzicielka. Polała mi ręce wodą utlenioną syknęłam. Potem założyła mi bandaż na obie ręce.
-Gotowe
-Dziękuje – uśmiechnęłam się blado
-Jesteś głodna?
-Trochę
-Chodź zrobiłam kanapki
Zeszliśmy na dół. Usiadłam wygodnie na krześle. Mama podała mi kanapki i herbatę i wyszła. Powoli wszystko zajadałam. Po chwili weszła mama.
-Zaraz będziesz miała gościa – powiedziała uśmiechnięta
-Mamo nie jestem gotowa na gości
-Ten gość czekał na ciebie pięć lat – nie wiedziałam o co chodzi po chwili usłyszałam dzwonek drzwi. - O już chodź – podeszłam do drzwi i otworzyłam je w nich stała dziewczyna zapewne 17 lat brązowe włosy.
-Nati kochanie! - rzuciła się na mnie z piskiem i przytuliła
-Lucy? - zapytałam
-No pewnie że to ja – byłam w szoku kiedy ostatnio ją widziałam była inna? Zdecydowanie. Teraz wypiękniała i to bardzo.
-Boże Lucy zmieniłaś się nie poznałam cię – powiedziałam przytulając moją kochaną przyjaciółkę.
-Ty też się zmieniłaś kiedy się dowiedziałam,że jesteś cała i zdrowa chciałam się z tobą spotkać. Boże tak za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też Lucy ja też
-Tak mi przykro z powodu tego ci się działo – posmutniała a ja razem z nią
-Nie chcę o tym rozmawiać było minęło. Lepiej powiedz co tam u ciebie? - poszliśmy do mojego pokoju i usiadłyśmy na łóżku.
-Wiesz niewiele się zmieniło,ale jest coś o czym muszę ci powiedzieć
-Słucham
-Znasz Zayna Malika?
-Nie,ale czy to przyjaciel mojego brata?
-Tak to właśnie on
-I co?
-Zaprosił mnie na randkę rozumiesz to ja i on to chyba jakiś sen – opadła na łóżko z uśmiechem
-Bardzo się cieszę,ale wy się w ogóle ile znacie?
-Rok – powiedziała rozmarzona
-To długo
-Tak
-Nie marz tak bo się zamarzysz – zaśmiałam się
-Dobrze już wracam
-To kiedy jest ta wsza randka?
-Po jutrze
-To nieźle
-Nathalie! - usłyszałam krzyki z dołu zapewne Harrego zbiegłyśmy na dół razem z Lucy
-Co się drzesz? - powiedziałam zła bo przerwał mi rozmowę z przyjaciółką.
-Chciałaś poznać moich przyjaciół więc przyjechali ze mną. Nati poznaj Liama.Louisa,Nialla i Zayna – powiedział pokazując na każdego po kolei ten pierwszy chyba nazywał się Liam przykuł moją największą uwagę. Sama nie wiem dlaczego ale jakoś inaczej się czułam jak na niego patrzyłam.
-Chłopaki to jest Nathalie moja siostra – powiedział przytulając mnie
-Hej – powiedziałam niepewnie
-Witaj Nathalie miło nam cię poznać – powiedział Louis
-Mi też miło
Kątem oka zauważyłam,że Zayn i Lucy od razu poszli rozmawiać ze sobą tak słodko razem wyglądali. Poszliśmy usiąść na kanapie. Chłopaki ciągle rozmawiali a ja siedziałam sama patrząc się na kominek.
-Mogę? - zapytał głos spojrzałam do góry to był Liam
-Jasne siadaj - powiedziałam robiąc miejsce
Panowała między nami cisza. To było trochę krępujące.
-Ty też czujesz się dziwnie? - zapytał po chwili
-To znaczy jak?
-Że chcesz coś powiedzieć,ale coś się w tobie dusi
-Tak
-Wiesz chciałbym poznać cię lepiej co ty na to?
-Właściwie to czemu nie
Resztę wieczoru przegadałam z Liamem na poznawaniu się choć trochę lepiej. Opowiedziałam mu tyle życia za nim to wszystko się stało. Widziałam w jego oczach że docenia to co robię że otwieram się przed nim. Szczerze mówiąc było bardzo miło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
Rozdział 2 witaa
mam nadzieję że chociaż tobie się podoba może skomentujesz? 
Dziękuje z całego serca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz