niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 34

Kilka dni później :
Dziś mamy Wigilię. Jestem taka szczęśliwa, że spędzę ten dzień razem z rodziną. Wstałam i przeciągnęłam się wydając dziwny dźwięk. Poszłam do szafy wyjmując jakieś luźne ubrania. Skierowałam się do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę. Potem przebrałam się i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/5204209165d27f966b3c0e83c2a7c664-1417006855-s451918.jpg?v=0 Wyszłam z łazienki i ogarnęłam trochę pokój. Loki niestety cały czas mi w tym nie pomagał. Roznosił moje skarpetki po całym pokoju.
-Loki pomógłbyś a nie przeszkadzał – zaśmiałam się. Posadziłam go na łóżku i dałam gumową marchewkę, którą od razu zaczął gryźć. Uśmiechnęłam się na jego widok i powróciłam do dalszego sprzątania. Po wykonaniu pracy wzięłam pieska i zeszliśmy na dół by coś zjeść. Harrego nie było widać, co oznaczało, że jeszcze śpi. Wsypałam karmę Lokiemu a kiedy szczeniaczek zajadał się ja postanowiłam zrobić naleśniki. Wyjęłam odpowiednie produkty i zabrałam się do pracy. Śniadanie było gotowe po 30 minutach wystarczyło pójść po brata. Pobiegłam na górę i wpadłam bez pukanie do pokoju. Styles oczywiście spał w najlepsze i nawet nie ruszyło go moje wejście. Po cichu wdrapałam się na łóżko chłopaka i zaczęłam skakać i krzyczeć ‘’Harry wstawaj są święta!’’
Po chwili poczułam, że Harry łapie mnie za nogi i ciągnie do siebie, przez, co upadłam na łóżko. Korzystając z okazji zaczął mnie łaskotać. Darłam się i śmiałam aż miałam w oczach łzy.
-Harry przestań! – krzyczałam śmiejąc się.
-To jest twoja kara za to, że mnie obudziłaś – powiedział śmiejąc się.
-Już nie mam siły! – wrzeszczałam.
-Dobra przestanę, bo sąsiedzi pomyślą, że się nad tobą znęcam – rzekł a po chwili poczułam, że żyję.
-Właśnie to robiłeś – odpowiedziałam, wstałam nadal śmiejąc się.
-Postaram się już tego nie robić – uśmiechnął się.
-Przyszłam, bo zrobiłam śniadanie – oznajmiłam powód przyjścia.
-Zaraz zejdę daj mi 5 minut
-Okej czekam na dole – wyszłam z pokoju. Schodząc poprawiłam włosy, bo mi się rozczochrały. Weszłam do pokoju, usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Zaraz dołączył do mnie Harry.
-Dzwonił do ciebie Paul? – zapytał.
-Nie a po co miałby dzwonić?
-To ci nie mówił? Od razu po Sylwestrze nagrywamy teledysk do Night Changes - oznajmił.
-W nowy rok? – zapytałam zdziwiona.
-Niestety
-Ehh no dobra, to chłopaki, kiedy wracają?
-Za trzy dni – oznajmił.
-To cudownie! Stęskniłam się za nimi – ucieszyłam się na myśl, że Liam, Lucy, Niall, Louis i Zayn wracają.
-Dobrze będzie ich znów zobaczyć – uśmiechnął się.
-Zmieniając temat mama mówiła, kiedy mamy przyjechać? -zapytałam wkładając talerzyk i szklankę do zmywarki.
-Chciała żebyśmy przyjechali na 17:00 – powiedział.
-Spoko mamy jeszcze dużo czasu.
-Nom
Poszliśmy do salonu usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor. Oglądaliśmy jakieś filmu i siedzieliśmy tak do 16:00. Kiedy wybiła ta godzina poszliśmy się szykować. Poszłam wziąć prysznic. Nie zajęło mi to długo. Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do pokoju by naszykować ubrania. Po przeszukaniu szafy znalazłam idealny strój. Wróciłam do łazienki. Przebrałam się, pomalowałam i uczesałam.http://img.stylistki.pl/sets/5f75c8ef9eb803e24b46f0b304cf3b76-1416334132-s451217.jpg?v=0 Powróciłam do pokoju i wybrałam odpowiednią biżuterię. Założyłam lity, przejrzałam się ostatni raz w lustrze i byłam gotowa. W tym samym momencie zapukał Harry.
-Proszę – powiedziałam i zaraz pojawił się brat.
-Pomożesz mi z krawatem? – zapytał.
-Jasne – podeszłam do niego i poprawiłam mu krawat. Ubrany był w białą koszulę i czarne rurki.
-Dziękuje – uśmiechnął się.
-Proszę – puściłam mu oczko.
-Jedziemy? – zapytał.
-Tak – zeszliśmy na dół, zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Założyłam płaszcz i byłam gotowa. Harry też się ubrał.
-Co zrobimy z Lokim? – zapytałam patrząc na pieska, który się drapał.
-Możemy go zabrać ze sobą – odpowiedział.
-Nie chcę go zostawiać samego, chodź Loki jedziesz z nami – wzięłam szczeniaczka na ręce i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu Harrego i ruszyliśmy. Gadaliśmy i zaraz byliśmy u rodziców. Wyszliśmy i poszliśmy do drzwi. Zapukaliśmy a zaraz otworzył nam tata.
-Cześć dzieci wejdźcie
-Cześć tato – powiedzieliśmy i weszliśmy. Zdjęliśmy kurtki. Od razu było czuć zapach karpia.
-Cześć mamo! – krzyknęłam wchodząc do salonu i postawiłam Lokiego na ziemi.
-Oo Nathalie, Harry już jesteście? – zapytała mama wychodząc z kuchni.
-Przed chwilą przyjechaliśmy – rzekł Harry.
-Rozgośćcie się zaraz zaczniemy – dopowiedział tata.
-Nie będzie wam przeszkadzało, że zabrałam ze sobą Loki’ego? – zapytałam.
-Oczywiście, że nie – mama posłała mi szeroki uśmiech.
Po kilku minutach zaczęliśmy uroczystość. Tata, jako głowa rodziny wziął opłatek, rozdał nam i zaczęliśmy składać sobie życzenia. W tle leciały świąteczne piosenki, przez co stworzył się cudowny klimat. Po złożeniu życzeń zasiedliśmy do stołu. Rozmawialiśmy delektując się potrawami, które przygotowała mama. Kiedy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Kto to może być? – zapytał tata.
-Zaraz się przekonamy – mama wstała i poszła do drzwi. Usłyszałam żeński głos a po chwili pojawiła się ona. Nie chciałam jej widzieć, ale przecież było to oczywiste, że przyjedzie.
-Cześć przepraszam za spóźnienie, ale samolot się spóźnił – rzekła zajmując miejsce.
-Szkoda, że w ogóle przyleciał – powiedziałam cicho.
-Coś mówiłaś? – zapytał tata.
-Nie po prostu bardzo się cieszę, że Bella przyleciała – odpowiedziałam z sarkazmem.
-Nathalie…. – zaczęła mama.
-Mamo nic się nie stało – powiedziała Bella.
Nie miałam ochoty siedzieć przy jednym stole z nią, więc wstałam, wzięłam Loki’ego i poszłam na górę. Poszłam do byłego pokoju Harrego. Stały tam różne pudła. Postawiłam pieska na ziemi i podeszłam do kartonów. Kucnęłam przy jednym. Na tyle było napisane moje imię. Otworzyłam je a w nim były moje zabawki z dzieciństwa, jak i zdjęcia. Wyjęłam je i każdemu przyglądałam się bardzo uważnie.
-O tu jesteś – odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Podszedł do mnie i kucnął. –Co oglądasz? – zapytał.
-Zdjęcia z dzieciństwa, ty też na nich jesteś – odpowiedziałam uśmiechając się.
-Naprawdę? Pokarz – podałam mu kilka zdjęć, na których był.
-Na tym zdjęciu wyglądasz słodko – rzekłam pokazując mu jedno ze zdjęć jak był mały i jadł kaszkę.
-Nie sądzę – zaśmiał się.
-Harry, Nathalie zejdźcie na dół chcemy otwierać prezent – powiedział tata wchodząc do pokoju.
-Już idziemy – odpowiedział Harry.
-Czekamy na was – tata wyszedł.
Odłożyłam zdjęcia na miejsca, wzięłam mojego pieska i razem z Harrym zeszliśmy na dół. Usiedliśmy na kanapie.
-To może my zaczniemy – powiedział Harry.
-Dobrze – odpowiedziała mama.
-Mamy dla was prezent – zaczęłam. –Mamy, nadzieje, że będzie się podobał. – Harry podał rodzicom paczkę.
-I jak? – zapytał Harry.
-O boże dzieci dziękujemy wam – rzekła mama. Daliśmy im nasze zdjęcie, które zrobiliśmy w LA i bilety na Florydę.
-Mamy nadzieję, że będziecie się dobrze bawić – odpowiedział Harry.
-Jesteście kochani dziękujemy – rodzice przytulili nas.
Odpakowaliśmy resztę prezentów. Dostałam nowy telefon od Harrego, który był nieziemski. I od rodziców śliczną sukienkę i do tego cudowne buty. U rodziców siedzieliśmy do 21 i postanowiliśmy się zbierać do domu. Ubraliśmy się, wzięliśmy prezenty jak i Lokiego i pożegnaliśmy się z rodzicami. Całą drogę rozmawialiśmy, że po 10 minutach byliśmy na miejscu. Byłam nieźle zmęczona, że od razu poszłam na górę wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę,http://img.stylistki.pl/sets/do-spania-p-znowu-1372080883-s315948.jpg?v=0 położyłam się do łóżka i zasnęłam.
-----------------------------------------------
Rozdział 34

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz