2 dni później :
Święta tak szybko minęły, ale
cieszę, że mogłam je spędzić z rodziną. Dziś wracają chłopaki
z Lucy, za którymi tak się stęskniłam. A za cztery dni jest
Sylwester jak ten czas szybko leci. Wstałam ziewając. Sprawdziłam
telefon. Dostałam sms’a od Lucy.
‘’Zobaczymy się za kilka godzin
<3 ‘’
Uśmiechnęłam się czytając go nie
czekając długo odpisałam
‘’Już nie mogę się doczekać
<3 :* ‘’
Odłożyłam telefon na biurko i
skierowałam się do łazienki. Wykonałam poranne czynności,
przebrałam się, pomalowałam, uczesałam i założyłam wisiorek
od Harrego. Wzięłam Loki’ego na ręce i zeszliśmy na dół zjeść
śniadanie. Harry już siedział i przeglądał coś w telefonie.
-Hej – powiedziałam wchodząc do
kuchni.
-Ooo cześć – spojrzał na mnie i
uśmiechnął się.
-O, której wstałeś? – zapytałam
biorąc sobie miskę z płatkami na mleku. Lokiemy nasypałam karmy i
nalałam wody.
-Jakąś godzinę temu
-Jadłeś już?
-Tak
-Wiesz może, o której mamy być na
lotnisku? – zapytałam.
-Wydaje mi się, że za dwie godziny –
odpowiedział.
-Okej – kiedy zjadłam, posprzątałam
wzięłam Loki’ego i poszliśmy na górę. Położyłam się z
pieskiem na łóżku i zrobiłam sobie z nim zdjęcie. Spodobało mi
się, więc pododawałam na portale społecznościowe, na których
miałam konto z podpisem ‘’Moja miłość <3’’.
Nim się obejrzałam już szłam się
ubrać, bo mieliśmy jechać na lotnisko. Ubrałam się ciepło,
wzięłam torebkę i razem z Harrym pojechaliśmy moim samochodem na
lotnisko. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i
udaliśmy się w stronę miejsca skąd mieli wyjść oczekiwani
przyjaciele. Usiedliśmy na krzesłach i w rozmowie czekaliśmy na
całą piątkę. Po 10 minutach zobaczyłam, że idzie Niall. Kiedy
nas zobaczył uśmiechnął się szeroko i podszedł do nas.
-Niall – podeszłam do przyjaciela i
przytuliłam go.
-Cześć Nati – też mnie przytulał.
-Już nie mogłam się doczekać, kiedy
was zobaczę – rzekłam, kiedy już się od siebie odkleiliśmy.
Niall przywitał się z Harrym i usiedliśmy na krzesłach.
-A to, co jestem ostatni? Gdzie reszta?
– zapytał rozglądając się.
-Nie jesteś pierwszy – odpowiedział
Harry.
-A już myślałem, że ostatni –
uśmiechnął się a zaraz zobaczyłam idącego Louisa.
-Idzie Louis – oznajmiłam.
Przywitaliśmy się z nim i po
kolejnych pięciu minutach zobaczyłam Lucy i Zayn’a. Wstałam i
szybkim krokiem poszłam do Lucy.
-Cześć Lucy – przytuliłyśmy się,
kiedy już stałyśmy naprzeciwko siebie.
-No cześć kochana, ale tęskniłam
-Ja też – uśmiechnęłam się do
niej przywitałam się z Zayn’em i poszliśmy do reszty.
Wystarczyło jeszcze poczekać na najbardziej wyczekiwaną przeze
mnie osobę. Siedzieliśmy już tak pół godziny, ale Liam’a nie
było widać. Dzwoniłam do niego, ale miał wyłączony telefon.
Zaczęłam się niepokoić. Stałam przy dużym oknie i patrzyłam
czy nie przylatuje jakiś kolejny samolot.
-Nie martw się Liam zaraz przyleci
może są jakieś komplikacje z samolotem – rzekła Lucy stając
obok mnie.
-Ale, dlaczego nie zadzwonił? –
zapytałam.
-Może telefon mu się popsuł
-Już sama nie wiem – westchnęłam
-Będzie dobrze
-Może jedźcie do domu jesteście
zmęczeni podróżą a ja jeszcze tu posiedzę – zwróciłam się do
przyjaciółki.
-Nie przesadzaj poczekamy z tobą
-Przecież widzę, że jesteś zmęczona
jedźcie do domu
-Zostaniemy z tobą
-No dobra niech ci będzie – uległam.
-Nathalie patrz, kto idzie –
powiedział Louis odwróciłam się i zobaczyłam jego. Uśmiechnęłam
się i ruszyłam w jego stronę. Kiedy byłam blisko niego po prostu
wtuliłam się w Liam’a. Payne objął mnie i trwaliśmy przytuleni
w siebie.
-Tak się cieszę, że cię widzę –
powiedział całują mnie w głowę.
-Zabiję cię w końcu – rzekłam.
-Przepraszam, ale samolot coś nawalił
a telefon najzwyczajniej w świecie się rozładował.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłam
-Nie potrzebnie widzisz jestem cały i
zdrowy
-Widzę
-Cześć Liam – powiedział Louis,
chłopaki podeszli i przywitali się z Liamem. Potem poszliśmy do
mojego samochodu. Wzięliśmy ze sobą Lucy a chłopaki pojechali
taksówką obiecali, że przyjadą później jak trochę odpoczną.
Podwieźliśmy Lucy do jej domu pożegnaliśmy się i zaraz byliśmy
w domu. Już miałam plan jak możemy spędzić czas. Wysłałam do
każdego sms’a by ubrał się wygodnie. Oczywiście zaraz przyszły
odpowiedzi z pytaniem, po co? Odpowiedziałam, że to niespodzianka.
Wszyscy mieli przyjść za dwie godziny, więc miałam jeszcze czas.
Poszłam na górę, przywitałam się z Loki’m i biorąc wygodne
ubrania do ręki powędrowałam do łazienki w celu przebrania się.
Koszule obwiązałam na talii poprawiłam sobie włosy i byłam
gotowa. Poszłam z pieskiem na dół gdzie przygotowałam przekąski
i jakieś picie. Dwie godziny minęły błyskawicznie i zaraz
usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je w
nich stała Lucy.
-Cześć – przywitałyśmy się, wpuściłam brunetkę do środka i kiedy się rozebrała przeszłyśmy
do salonu.
-O boże, jaki słodziak – rzekła
zauroczona Lucy. Podeszła, do Lokiego i wzięła go na ręce. –Skąd
go masz? – zapytała.
-Znalazłam przy drzewie –
odpowiedziałam głaszcząc pieska.
-Jest cudny – była nim zachwycona.
-Wiem – zaśmiałam się.
-Jak się wabi?
-Loki
-Dobra powiedz mi teraz, po co mieliśmy
ubrać się wygodnie i wziąć piżamę i ubrania na zmianę? –
zapytała.
-Pobawimy się w grę Just Dance 4 –
oznajmiłam.
-Naprawdę? – zapytała.
-Tak
-Super – ucieszyła się.
-A piżamę i ubrania na zmianę, bo
pomyślałam, że może ponocujemy u nas.
-Świetny pomysł
-Wiem – uśmiechnęłam się.
Kiedy wszyscy przyszliśmy zaczęliśmy
zabawę. Na pierwszy ogień poszliśmy ja, Lucy, Niall i Louis. Nasz
taniec wyglądał tak. Świetnie się bawiliśmy. Potem ja z Harrym
zatańczyliśmy do tej piosenki. Kolejki szły i szły i wszyscy
świetnie się bawiliśmy. Później oglądaliśmy różne filmy,
graliśmy w butelkę i o 03:20 rozeszliśmy się spać.
------------------------------
Rozdział 35
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz