2 dni później :
Dziś jest ślub Nicole i dziś razem z
Harrym przeprowadzamy się do naszego nowego domu. Bardzo się z tego
cieszę i nie mogę się doczekać aż go zobaczę. Wstałam wcześnie
rano bo już po śniadaniu jedziemy do willi. Poszłam do łazienki.
Umyłam się,wysuszyłam ciało nakładając balsam. Potem ubrałam
się. Oko wyglądało okropnie i widząc je w lustrze skrzywiłam
się. Walizki były już spakowane więc byłam gotowa. Zeszłam na
dół gdzie chłopaki siedzieli i gadali o czymś.
-Dzień dobry – powiedziałam
-Hej – odpowiedzieli,poszłam do
kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Zrobiłam sobie
jajecznicę,którą szybko zjadłam. Umyłam po sobie talerzyk i
byłam gotowa.
-Nathalie jesteś gotowa? - zapytał
Harry
-Tak już znoszę walizki
-Pomogę ci – powiedział Liam
wstając
-A dziękuje – uśmiechnęłam się
do niego poszliśmy na górę do mojego już byłego pokoju.
-Szkoda,że się wyprowadzacie –
powiedział Payne biorąc dwie walizki
-Mi też,ale nie przejmuj się
mieszkamy od siebie tylko kilometr – uśmiechnęłam się
-Też fakt
-O której jest ślub? - zapytałam
kiedy schodziliśmy
-O 16 przyjadę po ciebie 15:30
-Dobrze to widzimy się o 15:30 –
pożegnałam się z chłopakami,włożyliśmy walizki do samochodu
Harrego i ruszyliśmy do naszego nowego domu. Byłam taka
podekscytowana,że myślałam że nie usiedzę już. Po 10 minutach
byliśmy na miejscu. Zamurowało mnie. On był.....piękny. Nie
wiedziałam co powiedzieć po prostu mnie zatkało.
-Nathalie idziesz? - zaśmiał się
brat
-Ja.....tak idę – jąkałam się z
wrażenia. Wzięłam swoje walizki i ruszyłam do drzwi. Harry
wpuścił mnie pierwszą. W środku było jeszcze piękniej.
Postawiłam walizki i ruszyłam oglądać dom. Wielki salon,który
był piękny,potem kuchnia,jadalnia. Zauważyłam schody więc
poszłam na górę. Pierwsze drzwi prowadziły do pokoju Harrego.
Chciałam już złapać klamkę do drugich drzwi,ale ktoś mnie
powstrzymał.
-Poczekaj – powiedział Harry
-Co się stało?
-Zamknij oczy
-Po co? - zdziwiłam się
-Zaraz zobaczysz – zrobiłam to co
kazał powoli wprowadził mnie do pomieszczenia. -Możesz otworzyć –
kiedy je otworzyłam zamarłam zobaczyłam piękny pokój. Mój
pokój. Był tak piękny aż zabrakło mi słów.
-I jak? - zapytał
-Jest.....piękny – powiedziałam
zauroczona
-No to się cieszę są jeszcze trzy
pomieszczenia – wyszliśmy otworzyłam je i zobaczyłam łazienkę
była ogromna z czego się cieszę. Potem były kolejne drzwi. Był
tam pokój muzyczny. Bardzo się ucieszyłam. Na samym końcu były
dwa pokoje gościnne.
-Harry dziękuję – wtuliłam się w
brata
-Za co?
-Za to,że mogę z tobą mieszkać
-Nathalie bardzo się z tego
cieszę,jest jeszcze jedna niespodziana
-Jeszcze?
-Tak, chodź na dół - zeszliśmy do
garażu
-Po to jesteśmy w garażu?
-Nie widziałaś swojego nowego
samochodu od taty – po chwili zobaczyłam przepiękny samochód
-O boże on jest piękny –
powiedziałam podchodząc bliżej
-On jest twój
-Tylko mój – byłam zachwycona
-Okej ja idę po resztę walizek a ty
idź zobacz ogród
-Okej – poszłam do ogrodu,który był
piękny. Już od razy powiedziałam sobie,że będę tu spędzać
dużo czasu. Zauważyłam altankę więc tam się skierowałam.
Usiadłam na krześle i wyjęłam telefon.
-Halo? - zapytała Lucy bo postanowiłam
do niej zadzwonić
-Lucy weź wszystkie zdjęcia,nasze,z
chłopakami i przyjedź do mnie pomożesz mi – miałam plan i
postanowiłam go zrealizować
-O co chodzi?
-Przyjedź a przy okazji pomożesz mi
się naszykować
-Okej będę za 20 minut
-Pa
-Pa
Wstałam i poszłam do domu. Wzięłam
walizki i zaniosłam do swojego nowego pokoju. Wypakowałam ubrania i
włożyłam je do szafy. Po skończonej pracy usiadłam na łóżku i
podziwiałam pokoju. Usłyszałam jak ktoś puka. Po chwili
zobaczyłam uśmiechniętą Lucy.
-Hej – powiedziałam wstając
-No hej to powiedz mi po co te zdjęcia
-Pomożesz mi – rozłożyliśmy
wszystkie zdjęcia ja jeszcze znalazłam kilka tych co ja robiłam.
Przykleiliśmy je do ściany,która byłą pusta to postanowiłam ją
uzupełnić. Na samym końcu znalazłam jakieś światełka
doczepiliśmy je. Efekt końcowy był niesamowity. Tak właśnie
miało to wyglądać.
-Wow nieźle to nam wyszło –
powiedziała Lucy
-Jest pięknie
-Nathalie sądzę,że trzeba się już
przygotowywać
-A która godzina?
-14:00
-Dobra idę pod prysznic
-A ja coś ci wybiorę
-Okej – szybko pobiegłam do
łazienki. Wzięłam szybki prysznic,wysuszyłam ciało i włosy.
Kiedy weszłam do pokoju Lucy szukała potrzebnych rzeczy do
zrobienia makijażu. Na łóżku leżała piękna sukienka.
-O dobrze,że jesteś siadaj –
usiadłam na krześle a Lucy robiła mi fryzurę. Po półgodzinie
miałam piękną fryzurę. Potem przyszedł czas na makijaż.
-Pamiętaj by to zakryć – pokazałam
na oko
-Pamiętam a teraz się nie ruszaj –
po kolejnych 30 minutach byłam gotowa tylko jeszcze
sukienka,biżuteria i buty. Wyglądałam inaczej oko było zakryte
nie wiem jakim sposobem.
-Boże jest pięknie,dziękuję Lucy –
wstałam i przytuliłam ją
-Nie ma za co,idź się przebrać bo
nie zdążysz
-Okej – wzięłam sukienkę i poszłam
do łazienki. Założyłam sukienkę i wróciłam do pokoju. Lucy
podała mi biżuterię od chłopaków,którą założyłam. Potem
założyłam buty i byłam gotowa.
-Wyglądasz pięknie – powiedziała
przyjaciółka
-To dzięki tobie – uśmiechnęłam
się do niej -Która jest godzina?
-Równo 15:30 – powiedziała a po
chwili usłyszałam dzwonek do drzwi -Chodź pewnie przyjechał Liam
-Może to nie on – powiedziałam
denerwując się
-Nie denerwuj się
-Łatwo ci powiedzieć
-Ojj chodź już
Oczami Liama :
Zadzwoniłem dzwonkiem równo o 15 :30.
Bardzo się cieszyłem,że Nathalie zgodziła się iść ze mną na
ślub mojej siostry. Po chwili w drzwiach pojawił się Harry.
-Siema wchodź – wszedłem do środka
-Chcesz się czegoś napić?
-Nie dzięki
-Nathalie powinna zaraz zejść - jak
na zawołanie usłyszałem,że ktoś schodzi. Zobaczyłem Lucy a
zaraz zeszła Nathalie. Wyglądała tak ślicznie,aż zabrakło mi
mowy.
Oczami Nathalie :
Kiedy zeszłam Liam już tam był. W
eleganckim ubraniu wyglądał tak seksownie i przystojnie.
-Nathalie ja idę bo umówiłam się z
Zaynem
-Okej,dziękuje za wszystko –
przytuliłam przyjaciółkę
-Nie ma za co bawcie się dobrze pa
-Pa
-To co Nathalie jedziemy? - zapytał
Liam
-Tak – wzięłam torebkę
pożegnaliśmy się z Harrym i wyszliśmy. Poszliśmy do samochodu
Liama. Otworzył mi drzwi do strony pasażera,wsiadałam a sam
obszedł samochód i usiadł za kierownicą.
-Ślicznie wyglądasz – powiedział
przez co ja zarumieniłam się
-Dziękuję
-Słodko tak wyglądasz
-Jak?
-Jak się rumienisz – spojrzał na
mnie
-Weź bo się czerwienie –
przyłożyłam ręce do polików by to jakoś ukryć.
-Jak tam Nicole? - zapytałam
zmieniając temat
-W porządku choć od rana chodzi
strasznie zdenerwowana
-Wcale się jej nie dziwię
Po 20 minutach dojechaliśmy na
miejsce. Ślub miał być w plenerze z czego się cieszę.
Przywitałam się z rodzicami Liama i Ruth a nawet trochę z nimi
porozmawiałam. Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy aż ceremonia się
zacznie. Goście się zbierali i zbierali. Mark (pan młody) czekał
już z księdzem i ze swoim świadkiem. Usłyszeliśmy marsz ślubny.
Wszyscy wstali,ale panny młodej nie było widać. Nikt nie wiedział
co się dzieje. Nicole nie zjawiała się. Postanowiłam pójść i
sprawdzić co się dzieje.
-Zaraz przyjdę – powiedziałam do
Liama i od razu poszłam do budynku w którym była Nicole. Zapukałam
i kiedy usłyszałam proszę zobaczyłam ją siedzącą i załamaną.
-Nicole co się dzieje? -podbiegłam do
niej i kucnęłam przed nią
-Nic się nie dzieje – powiedziała
-To czemu nie wychodzisz?
-Ja nie wiem czy on tego chce –
powiedziała i spuściła głowę
-O czym ty mówisz? Jak nie wiesz czy
on tego chce
-Myślę,że on mnie nie kocha
-Nicole on na pewno cię kocha skąd
wiesz,że tak nie jest? - załapałam ją za rękę
-Nie wiem,ale czuje to
-Nicole nie znam go,ale mogę
powiedzieć,że to jest na pewno kochany mężczyzna i na pewno nie
oświadczył by ci się nie kochając cię.
-Sama nie wiem – wstała i podeszła
do okna od razu poszłam za nią
-Uwierz w to,on tam teraz czeka na
ciebie
-Tak myślisz? - odwróciła się do
mnie
-Tak
-Może i masz rację
-Na pewno mam a teraz idź zakładaj
suknię – uśmiechnęła się i przytuliła mnie
-Cieszę się że przyszłaś
-Ja też się cieszę – Kiedy Nicole
pobiegła założyć suknię ja usiadłam na małej kanapie czekając
na nią. Po chwili pojawiła się w białej pięknej sukni.
-Wyglądasz pięknie – powiedziałam
podchodząc i zapinając jej suknię
-Nathalie dziękuję ci za wszystko co
dla mnie zrobiłaś
-Nicole nie ma za co,chodźmy już bo
się pewnie nie pokojom
-Okej – po chwili przyszedł tata
Nicole
-Dziewczyny wszystko okej? - zapytał
-Tak – powiedziałyśmy
-To dobrze – ja wyszłam i poszłam
na swoje miejsce. Uśmiechnięta usiadłam koło Liama.
-Gdzie byłaś martwiłem się? -
zapytał
-Zrobiłam coś co do mnie należało –
spojrzał na mnie pytająco,ale tylko się uśmiechnęłam. Po chwili
usłyszeliśmy marsz weselny. Wszyscy wstali a po chwili zobaczyłam
Nicole i jej tatę,który ją prowadził. Kiedy byli koło nas
posłała mi uśmiech, zrobiłam to samo. Ceremonia była piękna.
Kiedy się skończyła składaliśmy młodej parze życzenia. Po
życzeniach przyszedł czas na zabawę. Przeszliśmy do miejsca w
którym miało odbyć się wesele. Razem z Liamem zajęliśmy miejsca
obok siebie. Zaśpiewaliśmy sto lat młodej parze i przyszedł czas
na jakiś posiłek. Kelnerzy roznosili jedzenie. Zauważyłam
chłopaka,który akurat wychodził. Rozpoznałam go to był Tom.
Serce przestało mi bić.
-On...tu jest – powiedziałam parząc
na Liama
-Kto?
-Tom – bałam się go i nie
wiedziałam o czego on mógł być zdolny.
-Gdzie on jest zaraz się z nim
rozprawię – wstałam,ale od razu posadziłam go na miejsce
-Nie Liam tak nie można jesteśmy na
weselu twojej siostry......- nie dokończyłam bo przerwał mi
-A to co on tobie zrobił to można?
Nathalie on powinien za to zdechnąć
-Proszę Liam nie rób tego – powoli
do moich oczu podchodziły łzy
-No dobrze,ale i tak mu tego nie daruję
– po zjedzonym daniu przyszedł czas na pierwszy taniec młodej
pary. Nicole i Mark wyglądali tak słodko gdy tańczyli i patrzyli
sobie prosto w oczy. Na końcu tańca pocałowali się przez co
wszyscy goście zaczęli bić im brawo. Potem całe wesele rozkręciło
się. Wszyscy tańczyli oczywiście ja z Liamem też. Było po 21 a
ja postanowiłam pójść się przejść bo było mi gorąco. Na
dworze było chłodno i powoli robiło się ciemno. Usłyszałam,że
ktoś za mną idzie. Odwróciłam się ale nikogo nie było. Szłam
dalej. Po chwili znów usłyszałam to samo i znów nikogo nie było.
Znienacka wyszedł Tom. Serce mi stanęło.
-No proszę kogo my tu mamy –
powiedział podchodząc do mnie
-Śledzisz mnie?! - krzyknęłam
wściekła powoli cofając się
-Czułem,że ten idiota Liam cię tu
zaprosi – poczułam jak stykam się z drzewem.
-On nie jest idiotą za to ty tak –
warknęłam
-Mylisz się kochanie bardzo się
mylisz – powiedział łapiąc mnie za brodę
-Nie dotykaj mnie – zabrałam jego
rękę
-Chyba nie chcesz powtórki z tamtego
dnia
-Jesteś psychiczny! - krzyknęłam
-Nie krzycz – przytkał mi buzię.
Próbowałam się wyrywać,ale byłam za słaba.
-Puść ją! - krzyknął mój wybawca.
-Boże jeszcze ciebie tu brakowało –
powiedział
-Nie dotykaj jej nie rozumiesz!?
-Bo co? - zapytał i rzucił mną o
drzewo przez co odbiłam się i upadłam na ziemię.
-Pożałujesz tego – cholernie bolała
mnie głowa a nawet poczułam,że leci mi krew. Dotknęłam bolącego
miejsca i syknęłam z bólu. Zauważyłam,że Liam bił się z
Tomem. Liam upadł a Tom bił go po żebrach. Wstałam i odepchnęłam
Toma.
-Normalny jesteś!? - wykrzyczałam mu
w twarz
-Jesteście oboje siebie warci –
popchnął mnie przez co po raz kolejny upadłam. Nie miałam siły
by już wstać. Dumny z siebie odszedł. Przewróciłam się na bok
przez co leżałam na klatce piersiowej Liama.
-Liam....- powiedziałam powoli i z
wielkim trudem kucając przy nim.
-Twoja...głowa krwawi – powiedział
dotykając czoła
-To teraz nie ważne. Boli cię coś? -
zapytałam
-Żebra
-Pójdę po pomoc – wstałam
-Nie zostawiaj mnie – złapał mnie
za rękę i kucnęłam przy nim
-Nigdy – powiedziałam głaszcząc go
po poliku
-Dziękuję – uśmiechnął się
-Zadzwonię po pogotowie tylko daj mi
swój telefon
-Jest w kieszeni – wyjęłam jego
telefon i na tapecie zauważyłam nasze zdjęcie z biwaku.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Gdy się otrząsnęłam wybrałam
numer na pogotowie.
-Już tu jadą
-Nie potrzebnie – chciał stać,ale
od razu położyłam go na ziemi
-Nie ruszaj się te żebra mogą być
złamane – wstałam i jego głowę położyłam na moich kolanach.
Po 20 minutach karetka przyjechała a za nim przyszli rodzice Liama i
jego siostry. Powiedziałam im co się stało. Kazałam im zostać i
bawić się w końcu to ślub Nicole. Pojechaliśmy karetką i po 15
minutach byliśmy w szpitalu. Mnie zabrali na prześwietlenie głowy
a Liama na jakieś badania. Na szczęście u mnie było wszystko w
porządku. Tylko obwiązali mi głowę bandażem. Martwiłam się o
Liama. Chodziłam po korytarzu czekając na jakiegoś lekarza.
Czekałam i czekałam aż zobaczyłam lekarza od razu do niego
poszłam.
-Dobry wieczór i co jest z Liamem? -
zapytałam
-Dobry wieczór a jest pani z kimś z
rodziny?
-To mój chłopak – musiałam skłamać
bo by mi nic nie powiedzieli
-No więc pan Liam ma złamane żebra i
kilka zadrapań
-Boże,a mogę go zobaczyć?
-Tak,ale nie na długo pacjent musi
odpoczywać
-Dobrze,dziękuje
-Proszę
Zapukałam do drzwi a zaraz otworzyłam
je. Liam leżał i gdy weszłam spojrzał na mnie.
-Hej,i jak się czujesz? - zapytałam
siadając na krześle
-Oprócz tego,że bolą mnie żebra to
jest okej. A co z tobą?
-Na szczęście nie mam żadnego
wstrząsu czy coś w tym stylu. Wszystko jest okej.
-To dobrze,wiesz kiedy znikłaś
strasznie się o ciebie martwiłem,a kiedy zobaczyłem go nerwy mi
puściły.
-Spokojnie nie denerwuj się –
złapałam go za rękę
-On chciał ci oszpecić twarz
-Nie powinnam się z nim wiązać
przynajmniej nie byłbyś tu - spuściłam głowę roniąc łzę
-Nathalie to nie jest twoja wina –
podniósł mój podbródek wycierając łzę.
-Strasznie mi z tym źle
-Nikt nie mógł tego przewidzieć
-Przepraszam,ale musi pani już iść
pacjent musi odpocząć – powiedziała straszna pielęgniarka
-Dobrze już wychodzę – powiedziałam
wstając -Liam przyjdę jutro,a nie jednak dziś bo jest po 24
-Dobrze,weź moją marynarkę bo na
pewno na dworze jest zimno – powiedział wskazując na marynarkę
-Dziękuję – powiedziałam
zakładając ją na siebie
-Napisz mi SMS-a gdy wrócisz do domu
-Masz to załatwione – zaśmiałam
się -Odpoczywaj widzimy się za kilka godzin – nachyliłam się
nad nim składając mu buziaka w polik.
-Dobrze
-Pa – powiedziałam łapiąc za
klamkę
-Pa Nathalie – wyszłam i od razu
zadzwoniłam po taksówkę. Potem zadzwoniłam do pani Karen
informując ją o stanie zdrowia Liama. Powiedziałam by się nie
martwiła i przeprosiła Nicole,że mnie nie ma. Chwilę poczekałam
przed szpitalem a po chwili taksówka pojawiła się. Podałam
kierowcy adres i ruszyliśmy. Droga nie zajęła nam dużo czasu. Gdy
byliśmy na miejscu zapłaciłam i podziękowałam. Otworzyłam drzwi
a potem zamyknęłam je. Zdjęłam buty i od razu poszłam na górę.
Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki
prysznic. Przebrałam się a na ranę przykleiłam plaster. Wyszłam
z łazienki kierując się do pokoju. Położyłam się na łóżku
przykrywając kołdrą. Wyjęłam telefon i napisałam SMS-a do
Liama.
''Już nie musisz się martwić
jestem cała i zdrowa :)''
Po chwili dostałam
odpowiedź :
''To dobrze bo już się martwiłem
;) ''
Odpisałam mu :
''Niepotrzebnie
:) a i dziękuję za marynarkę przydała się :3 ''
Odpisał :
''Cieszę się ;D ''
Napisałam :
''Dobra
ja idę spać ''
''Okej,dobranoc :* ''
''Dobranoc :* ''
Z uśmiechem na
twarzy zasnęłam. Rano obudziły mnie promienie słońca. Niechętnie
otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek 15:36. Widząc godzinę
zdziwiłam się. Wstałam wzięłam ubrania i poszłam do łazienki.
Zrobiłam poranną toaletę to znaczy już nie poranną. Ubrałam się
i lekko pomalowałam. Gdy stwierdziłam,że jestem gotowa zeszłam na
dół. Zobaczyłam siedzącego Harrego.
-Hej –
powiedziałam
-Hej.....boże co
ci się stało w głowę? - od razu gdy mnie zobaczył podbiegł do
mnie.
-Ehh siadaj
wszystko ci opowiem – gdy usiedliśmy opowiedziałam mu całą
historię
-Ja zabiję tego
gnoja – powiedział wściekły
-Harry tak nie
można
-Nathalie on musi
zapłacić za to co zrobił nie rozumiesz?
-Dobra pogadamy o
tym później teraz jadę do Liama – powiedziałam zakładając
buty
-Okej,ale uważaj
na siebie
-Okej –
założyłam okulary by zasłonić podbite oko,pożegnałam się z
bratem i poszłam do samochodu. Na szczęście zdałam prawo jazdy i
mogłam już sobie jeździć gdzie chce. Odpaliłam samochód i
ruszyłam w stronę szpitala. Po drodze zajechałam do sklepu kupując
trochę owoców i sok. Po 20 minutach dojechałam do szpitala.
Wysiadłam zamknęłam samochód i weszłam do budynku. Przywitałam
się z panią od recepcji i poszłam do pokoju 21 gdzie leżał
Payne. Zapukałam a po chwili usłyszałam ''proszę''. Weszłam.
Liam właśnie przeglądał telefon,a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął
się.
-Hej –
powiedziałam witając się z nim całusem w polik.
-Hej
-Przyniosłam ci
trochę świeżych owoców i sok jakbyś chciał pić –
powiedziałam kładąc reklamówkę na półkę.
-Dziękuje
-I jak się dziś
czujesz? - zapytałam siadając i zdejmując okulary
-Trochę lepiej
-To dobrze. Wiesz
chciałabym ci podziękować,bo gdybyś nie przyszedł to nie wiem co
by się stało.
-Nie dziękuj
mi,ja po prostu chcę cię chronić – złapał mnie za rękę
-To prze zemnie
masz złamane żebra
-Nathalie nie mów
tak. Dla mnie najważniejsze jest to,żebyś była bezpieczna
-Tyle ci
zawdzięczam
-Ja...-nie
dokończył bo po chwili dostał drgawek. Przestraszyłam się. Moje
oczy zaszkliły się. Krzyczałam jego imię,ale nie odpowiadał.
Wybiegłam z pokoju i pobiegłam do lekarza. Powiedziałam mu o
wszystkim. Pobiegliśmy do jego sali,ale lekarz nie wpuścił mnie.
Usiadłam na krześle i zaczęłam płakać. Byłam roztrzęsiona i
przestraszona. A co jeśli on umrze? Nie na pewno tak nie będzie.
Siedziałam i płakałam. Minęło może 10 minut kiedy z pokoju
wyszedł lekarz. Wstałam jak poparzona i podeszłam do niego.
-I co z nim?
-zapytałam
-Sytuacja została
opanowana – kiedy to usłyszałam kamień spadł mi z serca
-Skąd te drgawki?
-Widocznie
organizm źle przyjął leki
-Ale wszystko
będzie już okej?
-Raczej tak,ale
będziemy mieli pacjenta na oku
-Bardzo panu
dziękuję – przytuliłam go bo tak bardzo się cieszyłam
-Taka jest moja
praca – uśmiechnął się
-A czy mogę do
niego wejść?
-Tak,ale nie na
długo pacjent musi odpoczywać
-Dziękuję –
kiedy doktor odszedł ja po chichu weszłam. Liam spał. Nie chciałam
go budzić. Pocałowałam go w polik,wzięłam swoje rzeczy i po
cichu wyszłam. Na korytarzu zobaczyłam chłopaków idących w moją
stronę.
-Hej co wy tu
robicie? - zapytałam witając się z przyjaciółmi
-Przyszliśmy
odwiedzić Liama – powiedział Niall
-Sądzę,że to
teraz nie możliwe – powiedziałam
-Dlaczego? -
zapytał Harry
-Bo teraz
śpi,dostał jakiś drgawek lekarzy
powiedział,że organizm źle przyjął podane leki.
-Dobra to nie
będziemy go budzić – stwierdził Zayn
-Jak chcecie
możecie poczekać
-Nie,przyjdziemy
później – powiedział Louis
-Ja też się
zbieram,chłopaki przyjedzcie do nas – poprosiłam
-Nie chcemy się
tak pchać czy coś – powiedział Niall
-No co wy żarty
sobie robicie? Jedziemy do nas tylko,że ja zajadę jeszcze na jakieś
zakupy
-To pojedziemy
wszyscy razem – powiedział Louis
-Okej nie ma
sprawy – wyszliśmy na zewnątrz. Niall chciał jechać ze mną
więc mu nie zabraniałam. Po 20 minutach dojechaliśmy do
supermarketu. Zamknęłam samochód i poszliśmy robić zakupy.
Miałam pełen wózek z zakupami,a chłopaki drugi. Poszłam do kasy
by zapłacić. Kiedy zapłaciłam musiałam jeszcze poczekać na
chłopaków. Kiedy oni też zapłacili poszliśmy zapakować to do
bagażnika. Razem z Niallem wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy za
chłopakami. Całą drogę razem z Irlandczykiem żartowaliśmy i
śmieliśmy się w najlepsze. Droga nie zajęła nam dużo czasu i
zaraz byliśmy pod willą. Otworzyłam bagażnik i zajęłam się
wyjmowaniem zakupów,których było dużo.
-Pomogę ci –
powiedział Niall
-Chętnie
skorzystam – puściłam mu oczko przez co zaśmialiśmy się. Z
pomocą Nialla wszystkie zakupy były już na miejscu. Kiedy chłopaki
chodzili i zwiedzali dom ja w międzyczasie zamówiłam pizze.
Zobaczyłam,że dostałam SMS-a. Od Liama.
''Uratowałaś
mi życie,nie wiem jak mam ci dziękować''
Odpisałam :
''Cholernie mnie wystraszyłeś,ale
jesteśmy kwita ty uratowałeś moje życie ( nie jeden raz ) a ja
twoje''
Odpisał :
''Przepraszam za to,ale tak masz
rację jesteśmy kwita''
Po chwili
usłyszałam mój dzwonek. Oczywiście dzwonił Liam.
-Halo?
-Pomyślałem,że
może lepiej będzie jak zadzwonię
-Miło znów
słyszeć twój głos – uśmiechnęłam się
-Wzajemnie –
zarumieniłam się słysząc to
-I jak czujesz się
lepiej?
-Tak,ale naprawdę
nie musisz się martwić
-Wiem
-Co robisz?
-Chłopaki
przyjechali i spędzamy razem wieczór. Tylko szkoda,że ciebie nie
ma z nami
-Mi też szkoda
-A ty co robisz?
-Leże – zaśmiał
się a ja z nim
-No to nic
ciekawego coś ci jutro przywiedź jak przyjdę?
-Nie chcę cię
wykorzystywać,ale będzie fajnie jak przyjdziesz bo sam to tu się
nudzę
-Dobra to
przyniosę ci laptop i jakieś ubrania
-Nathalie proszę
cię
-Liam nie
przesadzaj – do kuchni wszedł Tomlinson zapytał z kim gadam
powiedziałam,że z Liamem, Louis podszedł i zabrał mi telefon
wychodząc z kuchni. Wcale się nie zdziwiłam,bo wiem jaki jest
Louis. Wzięłam chipsy,jakieś słodycze,piwo i poszłam do
chłopaków. Ciągle gadali z Paynem. Usiadłam na kanapie obok
Harrego i włączyłam telewizor. Oglądałam jakiś film jedząc.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam do drzwi.
Otworzyłam je i zobaczyłam dziewczynę z trzema pudełkami
zamówionej pizzy. Zapłaciłam i podziękowałam. Zamknęłam drzwi
i powróciłam do salonu. Chłopaki akurat skończyli rozmawiać.
Usiadłam na kanapie i otworzyłam pudełko z pizzą.
Jedliśmy,rozmawialiśmy,śmieliśmy się. Wieczór spędziliśmy w
miłym gronie. Kiedy było już późno postanowiłam,że chłopaki
zostaną u nas na noc bo przecież pili. Zaprowadziłam ich do
pokojów gościnnych. Szybko położyli się i zasnęli jak dzieci.
Zeszłam na dół gdzie Harry sprzątał.
-Idź na górę ja
to zrobię – powiedziałam zabierając butelki z piwem
-Spoko dam radę a
we dwoje pójdzie nam szybciej
-Jak chcesz –
szybko sprzątnęliśmy. Było już po trzeciej więc postanowiłam
pójść spać. Pożegnałam się z bratem. Przebrałam się w piżamę
i szybko położyłam się spać.
------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 19 to chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz