Gdy się obudziłam ślepo gapiłam się
w ścianę. Ciągle wracałam myślami do wczorajszego dnia. Może
nie powinnam mówić Lucy o swoich uczuciach do Liama i ciągle się
z tym męczyć? Z jednej strony tak bardzo chciałabym powiedzieć to
Liamowi,ale z drugiej boję się,że mnie wyśmieje. Boże dlaczego
nie mogę o nim zapomnieć i o tych cholernych uczuciach do niego.
-Jestem beznadziejna – wyszeptałam
sobie zakrywając twarz dłońmi. Usłyszałam odgłosy wymiotowania.
Jedno co przyszło mi na myśl to to,że Harry tak wymiotuje. Po
chwili postać brata pojawiła się w moim pokoju. Oczywiście
wcześniej zapukał.
-Umieram – powiedział i położył
się obok mnie. Był blady jak ściana.
-To po co tyle piłeś? - zapytałam
-No co? Urodziny przyjaciela
-Wczoraj ledwo się dotoczyliśmy do
twojego pokoju – powiedziałam
-Przepraszam cie – powiedział
patrząc na mnie
-Dobra leż tutaj ja zaraz przyjdę –
powiedziałam wstałam i zeszłam na dół. Z szafki wyjęłam leki
przeciwbólowe,nalałam do szklanki soku i zrobiłam kilka kanapek.
To wszystko położyłam na tacy. Poszłam do pokoju. Harry leżał
tak jak mu kazałam.
-Proszę leki i kanapki –
powiedziałam i podałam mu
-Boże dziękuję ratujesz mi życie –
wstał i przytulił mnie.
-Nie dziękuj mi tylko siadaj i jedz –
zaśmiałam się
-Okej – Harry siadając posłał mi
szeroki uśmiech. Kiedy on jadł ja wzięłam ubrania,które miałam
zamiar założyć i poszłam do łazienki. Szybki prysznic,ubrałam
się,umalowałam i byłam gotowa. Harrego nie było już w moim
pokoju. Poprawiłam łóżko i postanowiłam zejść na dół zjeść
coś. Doszłam do kuchni wyjęłam z lodówki mleko a z szafki
płatki. Gdy mleko było gotowe usiadłam na krześle i zajadałam
się śniadaniem. Gdy zjadłam, miskę włożyłam do zmywarki.
Poszłam do pokoju muzycznego. Usiadłam na pufie biorąc do ręki
gitarę. Zaczęłam grać i śpiewać ''Civilian -Wye Oak'' a kiedy
skończyłam odłożyłam gitarę i usiadłam przy fortepianie
śpiewałam sobie ''Shane Wirkes - House Practice''. Śpiewałam te
piosenki bo je kochałam. W połowie drugiej wszedł Harry od razu
przestałam.
-Nie przerywaj – powiedział siadając
obok mnie
-Za późno
-Zaśpiewaj mi tą pierwszą piosnkę –
powiedział
-Po co? - zapytałam
-Spodobała mi się
-Śmieszne -zaśmiałam się
-No proszę
-Nie chcę
-Proszę
-Harry
-Proszę cię Nathalie
-No dobra dobra – uległam wzięłam
do ręki gitarę i zaczęłam śpiewać. Kiedy skończyłam Harry
zaczął bić mi brawo.
-Nathalie naprawdę masz talent
dlaczego tego nie wykorzystasz? - zapytał
-Bo nie ma po co – powiedziałam
odkładając gitarę
-Właśnie jest po co
-Harry nie chce o tym rozmawiać
-Nathalie zaśpiewaj na naszym
koncercie – powiedział
-Ty się dobrze czujesz? - zapytałam
śmiejąc się
-Dobrze
-Harry ty chcesz bym się upokorzyła
przed całym światem? - zapytałam
-Chce abyś pokazała ludziom jak
śpiewasz
-Harry to nie jest dla mnie rozumiesz?
-Nie właśnie nie rozumiem
-Kiedy niby zaśpiewam nie chcę się
stać sławna. Chce być tą Nathalie Styles jaką jestem teraz
-Ale..-zaczął ale przerwałam mu
-Harry śpiewanie nie jest dla mnie
zrozum to i naprawdę nie rozmawiajmy już o tym – wyszłam z
pokoju i poszłam do swojej sypialni. Wzięłam do ręki książkę
Gwiazd naszych wina,usiadłam na łóżku i zaczęłam ją czytać.
Ta książka była świetna. Po chwili przypomniała mi się Amy i
to co mi powiedziała wczoraj. Nielegalne wyścigi. A może...... nie
Nathalie nie myśl o tym to nie ma sensu. Zaczęłam dalej czytać,ale
to nie dawało mi spokoju. Na łóżku zobaczyłam mojego Iphona.
Chciałam go już wziąć,ale szybko zabrałam rękę. Patrzyłam się
na niego i patrzyłam. W końcu wzięłam go do ręki i wybrałam
numer Amy.
-Halo? - zapytała dziewczyna po
drugiej stronie
-Amy? To ja Nathalie – zaczęłam
-Nathalie? Jak miło,że dzwonisz co
tam?
-Ja....chciałabym zapytać się o te
wyścigi
-Widzę,że się zdecydowałaś miło
mi to słyszeć
-Ja chciałabym na razie zobaczyć jak
to wygląda
-Dziś akurat się ścigam więc wpadnę
po ciebie tylko podaj mi swój adres
-Napisze ci smsa
-Okej będę po ciebie o 17
-Okej
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia – kiedy się
rozłączyłam napisałam jej adres mojego zamieszkania. Później
zaczęłam zastanawiać się czy dobrze zrobiłam. Chciałam zobaczyć
jak to jest pójdę tam tylko jeden raz i zapomnę o tym. Tak to jest
to. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Na tapecie miałam mnie i
Lucy. Uśmiechnęłam się. Wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku.
Zaczęłam przeglądać wszystkie strony jakie były możliwe.
Popisałam trochę z ludźmi. Później weszłam na instagrama. Nic
ciekawego się nie działo. Dodałam seflie z napisem,że się nudzę.
Kilka godzin później wybiła 17:00. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
Wyłączyłam telewizor,bo akurat siedziałam w salonie i podeszłam
do drzwi. Otworzyłam je a po drugiej stronie zobaczyłam
uśmiechniętą Amy.
-Hej Nati – powiedziała ściągając
okulary przeciwsłoneczne przytulając mnie
-Hej Amy – odpowiedziałam
-Nie mów mi,że tak idziesz –
powiedziała patrząc na mnie
-Co jest złe? - zapytałam patrząc na
swoje ubrania
-Zobacz na mnie – powiedziała
pokazując na siebie. Dopiero zobaczyłam jak była ubrana.
-Mam też tak się ubrać? - zapytałam
zdziwiona
-Tak właśnie tak idziemy cię
przebrać chodź – poszliśmy do mojego pokoju. Amy przeglądała
ubrania wybierając coś odpowiedniego -O to będzie dobre idź się
przebież – podała mi ubrania posłusznie poszłam do łazienki.
Przebrałam się i wyszłam.
-Wyglądasz świetnie – powiedziała
przyglądając mi się
-Nie za bardzo wyzywająco? - zapytałam
-Nie jest idealnie,makijaż możemy
zostawić. Chodź idziemy bo się spóźnimy – zeszliśmy na dół
-Gdzie idziecie? - zapytał Harry
-Idziemy na imprezę – powiedziała
Amy dość przekonująco
-Okej bawcie się dobrze – wyszliśmy
i wsiedliśmy do samochodu Amy. Całą drogę opowiadała mi o tym w
jaki sposób te wyścigi się odbywają. Trochę byłam przerażona.
Po 20 minutach dojechaliśmy na wyznaczone miejsce. Wysiedliśmy i
Amy poszła się przywitać ze znajomymi. Ja przyglądałam się
wszystkiemu uważnie.
-Nathalie chodź do nas! - krzyknęła
Amy podeszłam do niej -To jest Nathalie,Nathalie to jest
Simon,Martin,Liz i Alice
-Miło mi was poznać – powiedziałam
-Nam ciebie też mamy nadzieję,że
pobędziesz z nami dłużej – powiedział zapewne Martin
-Też mam taką nadzieję –
odpowiedziałam
Amu ustaliła jeszcze parę spraw z
przyjaciółmi a po chwili wszyscy ci co się ścigali zaczęli się ustawiać na miejsca.
-Jedziesz ze mną czy będziesz się
patrzeć? - zapytała Amy stojąc obok samochodu
-Jadę z tobą – powiedziałam i
usiadłam na siedzeniu. Zapięłam pasy i czekałam aż wszystko się
zacznie. Kiedy startujący krzyknął ''Start'' Amy ruszyła z
piskiem opon. Na liczniku mieliśmy chyba 260 km. Adrenalina
wzrastała. Szybko wyjechaliśmy na ulicę. Co chwilę mijaliśmy
samochodu,autobusy i inne pojazdy. Bałam się,że dojdzie do
wypadku. Mocno trzymałam się drzwi.
-Nathalie uspokój się – powiedziała
-Jak mam się uspokoić?! - zapytałam
-Nic się nie stanie zaufaj mi
-Amy przyśpiesz doganiają nas –
powiedziałam patrząc w lusterko
-Nie ma sprawy. Nathalie wygramy to -
powiedziała i wcisnęła jakiś przycisk po którym przygniotło
mnie do siedzenia. Jechaliśmy jeszcze szybciej przez co nasi rywale
byli daleko od nas.
-Co to było? - zapytałam
-Moja ukochana broń. Nitro –
uśmiechnęła się. Po 20 minutach dalszego pędzenia wreszcie
dotarłyśmy na metę. Wygrałyśmy to. Kiedy zatrzymałyśmy się
mogłam się w końcu uspokoić. Moje serce waliło jak oszalałe.
Amy szczęśliwa wysiadła z samochodu. Ja jednak chwilę musiałam
odczekać.
-Ey co jest – zapytała Amy
otwierając mi drzwi
-Musze chwilę się uspokoić –
powiedziałam i spojrzałam na swoje ręce. Strasznie się trzęsły.
-Chodź – pomogła mi wysiąść.
Oparłam się o samochód i zaczęłam oddychać głęboko.
-Wygrałyśmy to – przytuliła mnie
szczęśliwa
-Wygrałyśmy – powiedziałam
przytulając ją. Kiedy reszta dojechała przegrani dawali Amy
pieniądze bo o to właśnie chodziło.
-Proszę to dla ciebie – powiedziała
dając mi pieniądze
-Nie Amy nie chcę
-Dzielimy się po połowie wygrałyśmy
to wspólnie okej?
-No dobra niech ci będzie – Amu
umówiła się na następny wyścig i po paru minutach mogłyśmy już
wracać.
-Za tydzień znów jedziesz ze mną? -
zapytała kiedy już wracaliśmy
-Tak – odpowiedziałam pewnie bo
spodobało mi się to nawet
-A może chciałabyś już spróbować
swoich sił?
-Najpierw to mnie tego naucz –
powiedziałam kiedy zatrzymaliśmy się koło willi
-Okej to na kiedy się umawiamy?
-Zadzwonię do ciebie okej?
-Okej
-No to pa
-Pa – wysiadłam i weszłam do domu.
Ciągle czułam tą adrenalinę we krwi.
-I jak było? - zapytał Harry
-Gdzie?
-No na imprezie,coś wcześnie wróciłaś
– powiedział
-Było nudno więc wróciłyśmy
wcześniej – skłamałam choć jeszcze nigdy tego nie robiłam
-Okej,chcesz coś do jedzenia?
-Nie wiesz jestem zmęczona pójdę się
położyć
-Okej
-Dobranoc
-Dobranoc – weszłam pod prysznic.
Szybko się umyłam a potem przebrałam w piżamę. Kiedy dotarłam
do pokoju szybko się położyłam. Tak samo szybko zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------
Rozdział 21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz