wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 5

Zbiegłam na dół. Szybko włożyłam sandały na nogi i Ray Bany na nos. Szłam tak w miarę szybko bo znając życie Lucy tam umiera. Miałam do niej 10 minut pieszo więc dość szybko tam dotarłam. Zapukałam do dębowych drzwi a zaraz otworzyła jej pięcioletnia siostra Maya.
-Nathalie! - pisnęła swoim cieniutkim głosem. Przytuliłam ją do siebie po czym wzięłam ją na ręce. Kochałam ją jak swoją siostrę.
-Cześć kotku – powiedziałam
-Tęskniłam za tobą
-Ja za tobą też kochanie – pocałowałam ją w policzek
-Śliczna jesteś – powiedziała wpatrując się we mnie jak w obrazek
-Ty też księżniczko – postawiłam ją na ziemi a ta pociągnęła mnie za rękę
-Pobawisz się ze mną? - spytała
-Nie mogę kochanie twoja siostra mnie potrzebuję może innym razem
-Szkoda – posmutniała
-Kotku nie smuć się następnym razem będę bawiła się z tobą cały dzień – kucnęłam przy niej
-Naprawdę? - w jej oczach dostrzegłam radość
-Oczywiście – przytuliłam ją – A teraz chodź do siostry pomożemy jej trochę – wzięłam ją za rękę i poszłyśmy do jej pokoju. Zapukałam i weszłam. Lucy siedziała na łóżku załamana.
-Ejj kochanie co ty tu jeszcze robisz szybko pod prysznic! - krzyknęłam a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Podeszła i mocno się do mnie przytuliła
-Dziękuje – szepnęłam
-Dobra,dobra idź bo serio nie zdążysz - ona szybko pobiegła a ja otworzyłam jej szafę. Byłam w szoku. Jej szafa ledwo się domyka a ona mi wyjeżdża z tekstem że nie ma się w co ubrać. Przeglądałam chwilę ubrania.
-O ta – powiedziała Maya wskazując na rożkową koronkową sukienkę. Wyjęłam ją i przyjrzałam się chwilę.
-Tak będzie idealna dziękuje – przytuliłam dziewczynkę. Potem poszukałam jakiś butów i znalazłam różowe szpilki. Po chwili brunetka wyszła owinięta ręcznikiem. Uśmiechnięta podałam jej sukienkę. Szczęśliwa weszła z powrotem do łazienki. Czekałam chwilę na przyjaciółkę. Wyszła. Wyglądała zabójczo. Idealnie pasowała do jej zgrabnej figury ta sukienka.
-Siadaj czas na makijaż i fryzurę – powiedziałam dziewczyna posłusznie usiadła na krześle. Postanowiłam zrobić jej lekki makijaż pozujący jej osobę. Włosy lekko podkręciłam. Maya cały czas przyglądała nam się. Potem jeszcze dodatki i była gotowa.
-Spójrz w lustro – powiedziałam Lucy otworzyła oczy i zamarła.
-Boże...... - wyszeptała
-I jak?
-Nati jesteś cudowna boże kocham cię – mocno mnie przytuliła zaśmiałam się
-Zobaczysz Zayn padnie na twój widok
-Bez przesady – zaśmiałyśmy się a po chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Lucy spojrzała na mnie zdenerwowana
-Uspokój się przecież cię nie zje chodź – założyła buty i powoli zeszłyśmy na dół.
Oczami Zayna
Cały dzień szykowałem się na tą chwilę. Lucy strasznie mi się podobała i chciałem jej to dziś powiedzieć. Podjechałem pod jej dom. Wysiadłem i skierowałem się do drzwi. Zadzwoniłem a po chwili otworzyła mi mała dziewczynka. Byłą bardzo podobna do Lucy. Uśmiechnąłem się.
-Cześć,jest Lucy? - zapytałem
-Już idzie usłyszałem krzyk Nathalie – po chwili zobaczyłem postać Nati i Lucy. Ona wyglądała tak pięknie,ze nie umiałem nic powiedzieć. Nogi miałem jak z waty. Uśmiechnęła się. Oczywiście zrobiłem to samo.
-cześć Zayn – przywitała się ze mną Nati
-Hej
-No to po darowuje ci moją przyjaciółkę. Tylko spróbuj ją skrzywdzić to się policzymy – pogroziła ze śmiechem Nathalie. Wzięła rękę Lucy i dała mi zapałem ją bez zastanowienia.
-No to gołąbki ja już idę bawicie się dobrze paa – pożegnaliśmy się z dziewczyną
-Ślicznie wyglądasz – powiedziałam dając jej róże
-Dziękuje, to gdzie mnie zabierasz? - zapytała kiedy już wsiedliśmy do samochodu
-To niespodzianka
Oczami Lucy :
Nie wiem dlaczego,ale całą drogę miałam zawiązane oczy. Fakt trochę się bałam,ale jakoś mi to nie przeszkadzało jak niespodzianka to niespodzianka. Wysiedliśmy. Zayn trzymał mnie cały czas za ręce bym nie upadła i prowadził mnie. Po chwili czułam,że idziemy po czym co nie jest drogą i trudom było mi iść przez szpilki.
-Zayn czy my idziemy przez piach? - zapytałam
-Tak
-Bo wiesz muszę zdjąć buty nie doje w nich – i kiedy chciałam się schylić poczułam,że tracę grunt pod nogami -Czy ty wziąłeś mnie na ręce?
-Yhy
-I jeszcze się nie połamałeś? - zaśmiał się
-Jesteś bardzo lekka
-Chciałabym
-Nie marudź. Już jesteśmy – postawił mnie na ziemi i powoli zdjął opaskę. Chwile raziło mnie światło przez co zakłamałam szybko czy,ale po chwili przyzwyczajenia gdy się rozejrzałam byłam w szoku. Byliśmy na plaży. Stolik a na nim wino,świece,talerze,owoce i wszędzie rozsypane płatki róż i świece stojące na pisaku. Łzy naleciały mi do oczu ze wzruszenia. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego.
-Podoba ci się?
-Jest pięknie – odwróciłam się do Malika i wtuliłam w jego ciało. Jego ręce szczelnie zamknęły mnie w uścisku.
-Chodź – pociągnął mnie w stronę stolika. Usidłam na nim i Zayn jako dżentelmen przysunął mnie i sam zajął miejsce. Po chwili zjawił się kelner,który nalał nam wina i podał jedzenie życząc smacznego i udanego wieczoru. Po smacznym posiłku Zayn poprosił mnie do tańca. Wtuliłam się w jego ciało.
-Lucy muszę ci coś powiedzieć – przerwał
-Mów
-Nie wiem jak zacząć
-Najlepiej powiedz wprost
-Dobrze, Lucy od kąd się poznaliśmy zakochałem się w tobie. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Kiedy ty się uśmiechasz o i ja się uśmiecham. Jestem od ciebie uzależniony. Kocham cię – miałam łzy to było takie piękne.
-Zayn nie będę się rozgadywała tylko powiem ci wprost.......Ja ciebie też bardzo kocham – uśmiech wtargnął na nasze twarze a po chwili tonęliśmy w pocałunku. Nasze języki tańczyły dziki taniec namiętności. Oderwaliśmy się od siebie patrząc głęboko w oczy. Malik cmoknął mnie w nos przez co zachichotałam. Resztę wieczoru spędziliśmy na patrzeniu na zachód słońca tuląc się do siebie.
Oczami Nathalie :
Oglądałam jakiś film na laptopie. Cały czas myślałam o tym co robią nasze gołąbeczki. Czułam,że będą razem byli sobie pisani. Moje przemyślenia przerwał Harry.
-Nati..... - zaczął
-Zapukaj – powiedziałam,wyszedł i zapukał
-Nathalie chciałbyś przyjść jutro na nasz koncert? - zapytał
-Jasne bardzo chętnie przyjdę. O której się zaczyna?
-O 18
-Okej
-Co oglądasz? - zapytał siadając na łóżku
-Szybcy i Wściekli
-O to jest niezły film. Mogę obejrzeć z tobą?
-Jasne
Oglądałam z uwagą niestety nie mogłam się skupić ponieważ Harry ciągle się wygłupiała,albo komentował.
-Harry proszę cię przestań – śmiałam się kiedy udawał że też się ściga. Nie mogłam przestać się z niego śmiać.
-Nati pościągajmy się razem
-Nie będę się zniżać do twojego poziomu rozwojowego
-Proszę
-No dobra – biegaliśmy po całym domu udając,że się ścigamy. Śmiałam się na cały dom.
-Dobrze się czujecie? - spytała mama
-Mamo on oszukuje
-Przepraszam muszę zajechać na pit stop – pobiegł do łazienki a po chwili wrócił.
-Pokarz się - mama dotknęła mojego czoła a później Harego
-Harry Styles jest najlepszy kochajcie mnie - powiedział Harry stając na stole
-Niestety to Nathalie Styles jest mądrzejsza umysłowo a jej barta przy niej zniża się bardzo nisko – powiedziałam stając obok niego
-Wcale,że nie
-Wcale,że tak
-Jesteś okropna
-To ty jesteś okropny
-Poczekaj jeszcze tego pożałujesz
-Już się ciebie boje – ale chyba jednak mogłam ego nie mówić ponieważ kochany braciszek przerzucił mnie przez swoje ramie. Położył na kanapie i zaczął łaskotać. Śmiałam się,krzyczałam i płakałam jednocześnie.
-Przestań idioto – krzyczałam przez śmiech
-Przestanę kiedy powiesz,że jestem najlepszy
-Po moim trupie
-To nie przestanę
-Dobra, dobra jesteś najlepszy
-I najmądrzejszy
-Powaliło cię
-Nie przestanę
-I najmądrzejszy przestał a ja śmiałam się
-Jestem taki cudowny – znów wybuchnęłam śmiechem
-Idę spać jest już późno a ty się ogarnij – pobiegłam na górę wzięłam prysznic,przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 5 już do was zawitał mam nadzieję że się podoba 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz