poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 12

Nadszedł ten dzień. Urodziny Lucy. Wstałam wcześnie i poszłam się ubrać.http://img.stylistki.pl/sets/c66d68f23d9ed7adb433c37d4406bd1d-1404121504-s432067.jpg?v=0 Musiałam dziś wszystko przygotować. Gdy wykonałam wszystkie poranne czynności zbiegłam na dół. Tom jadł śniadanie.
-Hej kochanie – powiedziałam i pocałowałam go w polik.
-No hej,jesteś głodna? - zapytał wstając
-Tom siedź sama sobie zrobię,ty jedz – powiedziałam wyciągając szynkę,ser i bułki. Zrobiłam sobie herbaty i wszystko zajadałam.
-To o której jest impreza? - zapytał
-O 15
-Masz wszystko gotowe?
-Nic nie mam gotowego,ale najważniejsze,że klub zamówiłam już wcześniej
-Pomogę ci
-Na prawdę?
-Oczywiście specjalnie wziąłem sobie wolne dziś
-Dziękuje kochany jesteś – podeszłam do niego i pocałowałam go
-To co zbieramy się? - wstał
-Jasne nie będziemy tracić czasu
Posprzątaliśmy a potem założyłam buty. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu Toma. Droga nie zajęła nam dużo czasu. Wysiedliśmy i od razu skierowaliśmy się do klubu. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy w nim nie byłam. Był on duży nawet bardzo. Parkiet,fotele ze stolikami,bar.
-Tom mam do ciebie prośbę – powiedziałam
-Słucham?
-Zamówiłam dużo balonów i trzeba je odebrać
-Okej pojadę po nie
-Serio?
-No pewnie
-Jesteś wielki dziękuje – przytuliłam go
-A co z tortem?
-Mają niedługo dowieźć
-Dobra to ja jadę
-Uważaj na siebie
-Już myślałem,że powiesz żebym uważał na balony
-Balony nie zastąpią mi ciebie – zarzuciłam swoje ręce na kark Toma.
-Jesteś słodka – pocałował mnie w nos. Zachichotałam.-Kocham cię Nathalie
-Ja ciebie też Tom – po chwili tkwiliśmy w pocałunku. Nie na długo. Usłyszeliśmy krzyki chłopaków. Oderwaliśmy się od siebie. Biegli w naszą stronę. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Nati cześć! - krzyknął Louis i rzucił się na mnie
-Louis cześć,ale nie musisz mnie dusić widzieliśmy się wczoraj – zaśmiałam się
-Ohh sorry
-To ja jadę – wtrącił się Tom
-Dobra
-Do zobaczenia
-Paa – i wyszedł. -Co wy tu robicie? - zapytałam chłopaków
-Pomyśleliśmy,że będziesz potrzebować pomocy – powiedział Harry
-Ooo jesteście kochani
-Wiemy ma się te uroki – powiedział Louis poprawiając włosy. Zaczęłam się śmiać.
-To co mamy robić? - zapytał Niall
-Hmm możemy umyć podłogę,założę się,że jeszcze nie była myta
-No to do dzieła – powiedział Liam. Wzięliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy przy okazji włączyłam muzykę. Zabawa się zaczęła. Bawiliśmy się świetnie. Musiałam to nagrać. Louis biegał z mopem.
-Louis ty idioto! - krzyknął Zayn. Pewnie spytacie dlaczego? Otóż pan Tomlinson przewrócił wiaderko z wodą i trochę wylało się na Malika. Gdybyście widzieli jego minę. Bezcenna. Cała woda była na podłodze.
-I co my teraz zrobimy? - zapytał Harry,ale ja wpadałam na świetny pomysł. Zauważyłam wcześniej duże gąbki,które miały miejsce na wsadzenie ręki. Wsunęłam je na nogi.
-Zakładajcie – rzuciłam każdemu i kazałam założyć na nogi. Na szczęście było tam ich więcej
-I co mamy robić? - zapytał Niall
-Będziemy jeździć na łyżwach – ten pomysł był genialny. ''Jeździliśmy'' przez dłużysz czas wygłupiając się w najlepsze. Nim się obejrzeliśmy podłoga błyszczała i byłą sucha.
-Genialne to było – powiedział Liam
-Tak – zjedliśmy gębki i położyliśmy wszystkie rzeczy na ich miejsce. Tom właśnie wszedł z jednym kartonem balonów.
-I jak było? - spytałam podbiegając do chłopaka
-Okej balony już mamy
-Tylko jeden karton? - zdziwiłam się
-Nie drugi jest w bagażniku
-Pójdę po niego
-Nie Nathalie ty trzymaj ten a ja pójdę po drugi – podał mi pudełko
-Okej. Chłopaki trzeba to wszystko napompować! - krzyknęłam. Usiedliśmy na podłodze w kółku i zaczęliśmy dmuchać. Wydawało się to banalne,ale uwierzcie takie nie jest. Louisowi w ogóle nie wychodziło. Żartował sobie ile mógł.
-Ogarnij się Tomlinson bo niedługo wszystko się zaczyna a my w proszku – powiedział Zayn
-Ojj dobrze dobrze – powiedział. Po jakimś czasie wszystkie balony były napompowane. Udekorowaliśmy salę tak jak planowałam. Końcowy rezultat był niesamowity. Byłam zachwycona.
-Jest cudownie – powiedziałam przytulając się do Toma
-Lucy będzie zachwycona – powiedział Zayn
-Właśnie o to mi chodziło
-Jesteś wspaniała – powiedział Tom całując mnie w polik
-Muszę wam podziękować,bardzo się cieszę,że mi pomogliście. Dziękuje – przytuliłam każdego po kolei.
-Ejj czy my nie musimy się czasem już zbierać jest 13:59 – powiedział Harry
-O cholera rzeczywiście dobra wracam – wszyscy podbiegliśmy do wyjścia. Ja z Tomem wsiedliśmy do jego samochodu i z piskiem opona wróciliśmy do domu. Kiedy już tam dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki. Szybki prysznic. W bieliźnie poszłam do szafy. Wyjęłam sukienkę.http://img.stylistki.pl/sets/6839e03f400de078382eae02273023c5-1403892192-s431594.jpg?v=0 Wróciłam do łazienki. Ubrałam się. Potem umalowałam. Jeszcze kilka drobiazgów i byłam gotowa. Zeszłam na dół tam już czekał Tom. Był ubrany w koszulę w kratkę,rurki i buty. Wyglądał bardzo przystojnie.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział Tom łapiąc mnie za biodra
-Ty też niczego sobie – ugryzłam dolną wargę
-Idziemy?
-Jasne – zamknęliśmy dom wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do klubu. Kiedy weszliśmy goście już byli. Chłopaki stali na scenie oprócz Zayna bo to on pojechał po naszą solenizantkę.
Oczami Lucy:
Dziś są moje 18-ste urodziny. Tak długo na nie czekałam. Nikt nie złożył mi życzeń. No oprócz rodziców,siostry i dziadków. Myślałam,że Zayn i Nathalie pamiętają. Myliłam się kolejny raz. Weszłam na fejsa. O przynajmniej moi znajomi pamiętali i złożyli te durne życzenia. Podziękowałam. Usłyszałam jak ktoś puka.
-Proszę! - nie odrywałam wzroku od laptopa bo wiedziałam,że wchodzi albo mama albo Maya. Ktoś wszedł.
-Wszystkiego najlepszego kochanie – poznałam ten głos. Powoli odwróciłam wzrok. Stał tam Zayn ubrany w białą koszule,czarne rurki. W ręku miał czerwone róże i duże białe pudełko. Zdziwiłam się. Wstałam. Zaczął podchodzić bliżej a już po chwili tkwiliśmy w głębokim pocałunku. Byłam zdziwiona jeszcze bardziej. Nic z tego nie rozumiałam.
-Zayn co się dzieje? - spytałam kiedy się od siebie oderwaliśmy
-Przebieraj się zabieram cię gdzieś – podał mi białe pudełko. Jeszcze bardziej tego nie rozumiałam
-Ale po co? - spojrzałam w jego czekoladowe oczy
-Kotku zasuwaj do łazienki później ci wszystko wyjaśnię – zrobiłam to o co poprosił. Kiedy otworzyłam pudełko byłam w szoku. Była tam piękna sukienka,szpilki i biżuteria. Miałam łzy w oczach. Szybko przebrałam się.http://img.stylistki.pl/sets/bbebab4e5883cf3b242cc5e353f76da5-1403890032-s431587.jpg?v=0 Potem umalowałam. Założyłam biżuterię i szpilki. Wyszłam a Malik już na mnie czekał.
-Wyglądasz zjawiskowo kochanie – powiedział całując mnie
-Dziękuje,a czy teraz mi wszystko wyjaśnisz?
-Nie
-Dlaczego? - uniosłam brew do góry
-Chodź jesteśmy już spóźnieni – wziął mnie za rękę i szliśmy do jego samochodu.
-Gdzie? - spytałam kiedy wsiadaliśmy
-Kotku nie wszystko naraz. Załóż to – podał mi czarną opaskę. Zaczęłam się bać. Spojrzałam się na niego ale on się uśmiechał. Założyłam a Malik zawiązał mi ją. Poczułam,że jedziemy. Jechaliśmy może 10 minut? Sama nie wiem. Zatrzymaliśmy się,Zayn wysiadł. Potem poszedł otworzyć mi drzwi. Złapał mnie za ręce.
-Kochanie nie bój się – powiedział przytulając mnie do siebie
-Łatwo cie powiedzieć
-Zaraz będziemy na miejscu – szliśmy kawałek. -Jesteś gotowa? -spytał
-Tak -powoli zdjął mi opaskę. Zobaczyłam,że jestem w klubie a na dole stoją moi przyjaciele,koleżanki i koledzy. Wszyscy zaczęli śpiewać mi sto lat. Łzy szczęścia leciały mi po twarzy. Nie sadziłam,że zrobili mi przyjęcie urodzinowe. Po tym jak skończyli śpiewać. Zeszłam na dół. Nathalie szła w moją stronę. Przytuliłam się do niej. Płakałam ze szczęścia.
-Wszystkie najlepszego kochanie – powiedziała dalej przytulając mnie
-Ja myślałam,że zapomniałaś – powiedziałam
-Nigdy bym nie zapomniała,no nie płacz już bo i ja będę – odkleiliśmy się od siebie
-Boże jesteś wspaniała
-Mam jeszcze dla ciebie prezent – podała mi pakunek
-Co to?
-Otwórz – patrzyła na mnie z uśmiechem. Otworzyłam a tam zobaczyłam złotą bransoletkę z napisem ''Najlepsza przyjaźń pod słońcem'',dalej była ramka z naszym zdjęciem. Przytuliłam ją mocno.
-Bo mnie udusisz – zaśmiałam się
-Bardzo ci dziękuje
-Nie ma za co
-Jest uwierz jest - zaśmiałyśmy się a potem przyszedł czas na życzenia innych. Dostałam mnóstwo prezentów. Ale one nie były najważniejsze. Kiedy wszyscy już złożyli mi życzenia. Przyszedł czas na zabawę. Chłopacy zaśpiewali kilkanaście swoich piosenek. Świetnie się bawiłam. Potem za chłopaków przyszedł DJ. Nie piłam dużo,ale trochę tak.
Oczami Nathalie :
Jestem zadowolona,że Lucy to wszystko się spodobało. Taki był mój cel. Tańczyłam dużo z Tomem i oczywiście z chłopakami też. Ja,Tom, i Liam nie piliśmy w ogóle. Pewnie się zdziwcie,ale ja nienawidzę alkoholu. Tom nie pił sama nie wiem dlaczego podobnie tak jak z Liamem. Widziałam jak Lucy szaleje z Zaynem na parkiecie. Uśmiechnęłam się. Wszyscy byli już nieźle wypici. Wcale mnie to nie zdziwiło. Poczułam,że muszę skorzystać z łazienki. Toma nie było obok mnie. Wstałam i poszłam do łazienki. Kiedy już wszystko załatwiłam do musiałam wyszłam.
-Hej laleczko – powiedział jakiś chłopak. Nic mu nie odpowiedziałam. Po chwili poczułam jak łapie mnie za rękę. Odwrócił mnie w swoje stronę. -Czemu taka jesteś?
-Puść mnie – warknęłam
-Cukiereczku wyluzuj – zaczął mnie dotykać. Łzy nachodziły mi do oczy
-Puść mnie! - zaczęłam się wyrywać,ale na marne. Byłam za słaba
-Nie szarp się tak – ciągle mnie dotykał. Chciałam umrzeć. Po chwili poczułam,że mnie puszcza. Zobaczyłam, wściekłego Liama,który odciągał tego chłopaka.
-Mówiła,żebyś ją puścił głuchy jesteś?! - krzyknął
-Boże stary wyluzuj zabawić się nie można?
-Ja ci się zabawie – zaczął go bić a kiedy już leżał kopał go. Odciągnęłam Liama a kiedy spojrzała na mnie pokazałam mu głową na nie. Łzy leciały po mojej twarzy. Przytulił mnie. Moczyłam mu koszulę.
-Chodź wyjdźmy na dwór ochłoniesz – powiedział ciągle mi przytlał. Byłam roztrzęsiona. Kiedy wyszliśmy z budynku usiedliśmy na ławce. Ciągle płakałam. -Już spokojnie nie płacz już – kołysał mnie.
-Gdybyś nie przyszedł to ja nie wiem co bym zrobiła – łkałam
-Ale przyszedłem,jesteś bezpieczna – pocałował mnie w głowę
-Dziękuje ci
-Jesteś moją przyjaciółką nie pozwoliłbym,żeby ktoś ci coś zrobił. Nigdy. - ciągle coś do mnie mówił,ale ja już nie słuchałam bo usnęłam.
Oczami Liama :
Kiedy zobaczyłem zapłakaną Nathalie i tego chłopaka,który się do niej dobierał bylem wściekły. Dobrze,że przyszedłem na czas. Kiedy siedzieliśmy na ławce,zobaczyłem,że Nati śpi. Wziąłem ją na ręce i wsadziłem do mojego samochodu. Postanowiłem zawieźć ją do nas. Sam zająłem miejsce i ruszyliśmy. Kiedy dojechaliśmy wziąłem śpiącą Nathalie na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku zdjąłem szpilki i przykryłem kołdrą. Sam poszedłem do pokoju gościnnego. Wziąłem prysznic napisałem Harremu smsa,ze Nathalie jest u nas i zasnąłem....
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 12

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz