Nadszedł ten dzień. Urodziny Lucy.
Wstałam wcześnie i poszłam się ubrać. Musiałam dziś wszystko
przygotować. Gdy wykonałam wszystkie poranne czynności zbiegłam
na dół. Tom jadł śniadanie.
-Hej kochanie – powiedziałam i
pocałowałam go w polik.
-No hej,jesteś głodna? - zapytał
wstając
-Tom siedź sama sobie zrobię,ty jedz
– powiedziałam wyciągając szynkę,ser i bułki. Zrobiłam sobie
herbaty i wszystko zajadałam.
-To o której jest impreza? - zapytał
-O 15
-Masz wszystko gotowe?
-Nic nie mam gotowego,ale
najważniejsze,że klub zamówiłam już wcześniej
-Pomogę ci
-Na prawdę?
-Oczywiście specjalnie wziąłem sobie
wolne dziś
-Dziękuje kochany jesteś –
podeszłam do niego i pocałowałam go
-To co zbieramy się? - wstał
-Jasne nie będziemy tracić czasu
Posprzątaliśmy a potem założyłam
buty. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu Toma. Droga nie zajęła
nam dużo czasu. Wysiedliśmy i od razu skierowaliśmy się do klubu.
Szczerze mówiąc jeszcze nigdy w nim nie byłam. Był on duży nawet
bardzo. Parkiet,fotele ze stolikami,bar.
-Tom mam do ciebie prośbę –
powiedziałam
-Słucham?
-Zamówiłam dużo balonów i trzeba je
odebrać
-Okej pojadę po nie
-Serio?
-No pewnie
-Jesteś wielki dziękuje –
przytuliłam go
-A co z tortem?
-Mają niedługo dowieźć
-Dobra to ja jadę
-Uważaj na siebie
-Już myślałem,że powiesz żebym
uważał na balony
-Balony nie zastąpią mi ciebie –
zarzuciłam swoje ręce na kark Toma.
-Jesteś słodka – pocałował mnie w
nos. Zachichotałam.-Kocham cię Nathalie
-Ja ciebie też Tom – po chwili
tkwiliśmy w pocałunku. Nie na długo. Usłyszeliśmy krzyki
chłopaków. Oderwaliśmy się od siebie. Biegli w naszą stronę.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Nati cześć! - krzyknął Louis i
rzucił się na mnie
-Louis cześć,ale nie musisz mnie
dusić widzieliśmy się wczoraj – zaśmiałam się
-Ohh sorry
-To ja jadę – wtrącił się Tom
-Dobra
-Do zobaczenia
-Paa – i wyszedł. -Co wy tu robicie?
- zapytałam chłopaków
-Pomyśleliśmy,że będziesz
potrzebować pomocy – powiedział Harry
-Ooo jesteście kochani
-Wiemy ma się te uroki – powiedział
Louis poprawiając włosy. Zaczęłam się śmiać.
-To co mamy robić? - zapytał Niall
-Hmm możemy umyć podłogę,założę
się,że jeszcze nie była myta
-No to do dzieła – powiedział Liam.
Wzięliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy przy okazji włączyłam
muzykę. Zabawa się zaczęła. Bawiliśmy się świetnie. Musiałam
to nagrać. Louis biegał z mopem.
-Louis ty idioto! - krzyknął Zayn.
Pewnie spytacie dlaczego? Otóż pan Tomlinson przewrócił wiaderko
z wodą i trochę wylało się na Malika. Gdybyście widzieli jego
minę. Bezcenna. Cała woda była na podłodze.
-I co my teraz zrobimy? - zapytał
Harry,ale ja wpadałam na świetny pomysł. Zauważyłam wcześniej
duże gąbki,które miały miejsce na wsadzenie ręki. Wsunęłam je
na nogi.
-Zakładajcie – rzuciłam każdemu i
kazałam założyć na nogi. Na szczęście było tam ich więcej
-I co mamy robić? - zapytał Niall
-Będziemy jeździć na łyżwach –
ten pomysł był genialny. ''Jeździliśmy'' przez dłużysz czas
wygłupiając się w najlepsze. Nim się obejrzeliśmy podłoga
błyszczała i byłą sucha.
-Genialne to było – powiedział Liam
-Tak – zjedliśmy gębki i
położyliśmy wszystkie rzeczy na ich miejsce. Tom właśnie wszedł
z jednym kartonem balonów.
-I jak było? - spytałam podbiegając
do chłopaka
-Okej balony już mamy
-Tylko jeden karton? - zdziwiłam się
-Nie drugi jest w bagażniku
-Pójdę po niego
-Nie Nathalie ty trzymaj ten a ja pójdę
po drugi – podał mi pudełko
-Okej. Chłopaki trzeba to wszystko
napompować! - krzyknęłam. Usiedliśmy na podłodze w kółku i
zaczęliśmy dmuchać. Wydawało się to banalne,ale uwierzcie takie
nie jest. Louisowi w ogóle nie wychodziło. Żartował sobie ile
mógł.
-Ogarnij się Tomlinson bo niedługo
wszystko się zaczyna a my w proszku – powiedział Zayn
-Ojj dobrze dobrze – powiedział. Po
jakimś czasie wszystkie balony były napompowane. Udekorowaliśmy
salę tak jak planowałam. Końcowy rezultat był niesamowity. Byłam
zachwycona.
-Jest cudownie – powiedziałam
przytulając się do Toma
-Lucy będzie zachwycona – powiedział
Zayn
-Właśnie o to mi chodziło
-Jesteś wspaniała – powiedział Tom
całując mnie w polik
-Muszę wam podziękować,bardzo się
cieszę,że mi pomogliście. Dziękuje – przytuliłam każdego po
kolei.
-Ejj czy my nie musimy się czasem już
zbierać jest 13:59 – powiedział Harry
-O cholera rzeczywiście dobra wracam –
wszyscy podbiegliśmy do wyjścia. Ja z Tomem wsiedliśmy do jego
samochodu i z piskiem opona wróciliśmy do domu. Kiedy już tam
dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki. Szybki prysznic. W
bieliźnie poszłam do szafy. Wyjęłam sukienkę. Wróciłam do
łazienki. Ubrałam się. Potem umalowałam. Jeszcze kilka drobiazgów
i byłam gotowa. Zeszłam na dół tam już czekał Tom. Był ubrany
w koszulę w kratkę,rurki i buty. Wyglądał bardzo przystojnie.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział
Tom łapiąc mnie za biodra
-Ty też niczego sobie – ugryzłam
dolną wargę
-Idziemy?
-Jasne – zamknęliśmy dom
wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do klubu. Kiedy weszliśmy
goście już byli. Chłopaki stali na scenie oprócz Zayna bo to on
pojechał po naszą solenizantkę.
Oczami Lucy:
Dziś są moje 18-ste urodziny. Tak
długo na nie czekałam. Nikt nie złożył mi życzeń. No oprócz
rodziców,siostry i dziadków. Myślałam,że Zayn i Nathalie
pamiętają. Myliłam się kolejny raz. Weszłam na fejsa. O
przynajmniej moi znajomi pamiętali i złożyli te durne życzenia.
Podziękowałam. Usłyszałam jak ktoś puka.
-Proszę! - nie odrywałam wzroku od
laptopa bo wiedziałam,że wchodzi albo mama albo Maya. Ktoś wszedł.
-Wszystkiego najlepszego kochanie –
poznałam ten głos. Powoli odwróciłam wzrok. Stał tam Zayn ubrany
w białą koszule,czarne rurki. W ręku miał czerwone róże i duże
białe pudełko. Zdziwiłam się. Wstałam. Zaczął podchodzić
bliżej a już po chwili tkwiliśmy w głębokim pocałunku. Byłam
zdziwiona jeszcze bardziej. Nic z tego nie rozumiałam.
-Zayn co się dzieje? - spytałam kiedy
się od siebie oderwaliśmy
-Przebieraj się zabieram cię gdzieś
– podał mi białe pudełko. Jeszcze bardziej tego nie rozumiałam
-Ale po co? - spojrzałam w jego
czekoladowe oczy
-Kotku zasuwaj do łazienki później
ci wszystko wyjaśnię – zrobiłam to o co poprosił. Kiedy
otworzyłam pudełko byłam w szoku. Była tam piękna
sukienka,szpilki i biżuteria. Miałam łzy w oczach. Szybko
przebrałam się. Potem umalowałam. Założyłam biżuterię i
szpilki. Wyszłam a Malik już na mnie czekał.
-Wyglądasz zjawiskowo kochanie –
powiedział całując mnie
-Dziękuje,a czy teraz mi wszystko
wyjaśnisz?
-Nie
-Dlaczego? - uniosłam brew do góry
-Chodź jesteśmy już spóźnieni –
wziął mnie za rękę i szliśmy do jego samochodu.
-Gdzie? - spytałam kiedy wsiadaliśmy
-Kotku nie wszystko naraz. Załóż to
– podał mi czarną opaskę. Zaczęłam się bać. Spojrzałam się
na niego ale on się uśmiechał. Założyłam a Malik zawiązał mi
ją. Poczułam,że jedziemy. Jechaliśmy może 10 minut? Sama nie
wiem. Zatrzymaliśmy się,Zayn wysiadł. Potem poszedł otworzyć mi
drzwi. Złapał mnie za ręce.
-Kochanie nie bój się – powiedział
przytulając mnie do siebie
-Łatwo cie powiedzieć
-Zaraz będziemy na miejscu – szliśmy
kawałek. -Jesteś gotowa? -spytał
-Tak -powoli zdjął mi opaskę.
Zobaczyłam,że jestem w klubie a na dole stoją moi
przyjaciele,koleżanki i koledzy. Wszyscy zaczęli śpiewać mi sto
lat. Łzy szczęścia leciały mi po twarzy. Nie sadziłam,że
zrobili mi przyjęcie urodzinowe. Po tym jak skończyli śpiewać.
Zeszłam na dół. Nathalie szła w moją stronę. Przytuliłam się
do niej. Płakałam ze szczęścia.
-Wszystkie najlepszego kochanie –
powiedziała dalej przytulając mnie
-Ja myślałam,że zapomniałaś –
powiedziałam
-Nigdy bym nie zapomniała,no nie płacz
już bo i ja będę – odkleiliśmy się od siebie
-Boże jesteś wspaniała
-Mam jeszcze dla ciebie prezent –
podała mi pakunek
-Co to?
-Otwórz – patrzyła na mnie z
uśmiechem. Otworzyłam a tam zobaczyłam złotą bransoletkę z
napisem ''Najlepsza przyjaźń pod słońcem'',dalej była ramka z
naszym zdjęciem. Przytuliłam ją mocno.
-Bo mnie udusisz – zaśmiałam się
-Bardzo ci dziękuje
-Nie ma za co
-Jest uwierz jest - zaśmiałyśmy się
a potem przyszedł czas na życzenia innych. Dostałam mnóstwo
prezentów. Ale one nie były najważniejsze. Kiedy wszyscy już
złożyli mi życzenia. Przyszedł czas na zabawę. Chłopacy
zaśpiewali kilkanaście swoich piosenek. Świetnie się bawiłam.
Potem za chłopaków przyszedł DJ. Nie piłam dużo,ale trochę tak.
Oczami Nathalie :
Jestem zadowolona,że Lucy to wszystko
się spodobało. Taki był mój cel. Tańczyłam dużo z Tomem i
oczywiście z chłopakami też. Ja,Tom, i Liam nie piliśmy w ogóle.
Pewnie się zdziwcie,ale ja nienawidzę alkoholu. Tom nie pił sama
nie wiem dlaczego podobnie tak jak z Liamem. Widziałam jak Lucy
szaleje z Zaynem na parkiecie. Uśmiechnęłam się. Wszyscy byli już
nieźle wypici. Wcale mnie to nie zdziwiło. Poczułam,że muszę
skorzystać z łazienki. Toma nie było obok mnie. Wstałam i poszłam
do łazienki. Kiedy już wszystko załatwiłam do musiałam wyszłam.
-Hej laleczko – powiedział jakiś
chłopak. Nic mu nie odpowiedziałam. Po chwili poczułam jak łapie
mnie za rękę. Odwrócił mnie w swoje stronę. -Czemu taka jesteś?
-Puść mnie – warknęłam
-Cukiereczku wyluzuj – zaczął mnie
dotykać. Łzy nachodziły mi do oczy
-Puść mnie! - zaczęłam się
wyrywać,ale na marne. Byłam za słaba
-Nie szarp się tak – ciągle mnie
dotykał. Chciałam umrzeć. Po chwili poczułam,że mnie puszcza.
Zobaczyłam, wściekłego Liama,który odciągał tego chłopaka.
-Mówiła,żebyś ją puścił głuchy
jesteś?! - krzyknął
-Boże stary wyluzuj zabawić się nie
można?
-Ja ci się zabawie – zaczął go bić
a kiedy już leżał kopał go. Odciągnęłam Liama a kiedy
spojrzała na mnie pokazałam mu głową na nie. Łzy leciały po
mojej twarzy. Przytulił mnie. Moczyłam mu koszulę.
-Chodź wyjdźmy na dwór ochłoniesz –
powiedział ciągle mi przytlał. Byłam roztrzęsiona. Kiedy
wyszliśmy z budynku usiedliśmy na ławce. Ciągle płakałam. -Już
spokojnie nie płacz już – kołysał mnie.
-Gdybyś nie przyszedł to ja nie wiem
co bym zrobiła – łkałam
-Ale przyszedłem,jesteś bezpieczna –
pocałował mnie w głowę
-Dziękuje ci
-Jesteś moją przyjaciółką nie
pozwoliłbym,żeby ktoś ci coś zrobił. Nigdy. - ciągle coś do
mnie mówił,ale ja już nie słuchałam bo usnęłam.
Oczami Liama :
Kiedy zobaczyłem zapłakaną Nathalie
i tego chłopaka,który się do niej dobierał bylem wściekły.
Dobrze,że przyszedłem na czas. Kiedy siedzieliśmy na
ławce,zobaczyłem,że Nati śpi. Wziąłem ją na ręce i wsadziłem
do mojego samochodu. Postanowiłem zawieźć ją do nas. Sam zająłem
miejsce i ruszyliśmy. Kiedy dojechaliśmy wziąłem śpiącą
Nathalie na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją na
łóżku zdjąłem szpilki i przykryłem kołdrą. Sam poszedłem do
pokoju gościnnego. Wziąłem prysznic napisałem Harremu smsa,ze
Nathalie jest u nas i zasnąłem....
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 12
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 12
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz