Jak każdego ranka wstałam i ubrałam
się. Jutro są urodziny Lucy więc postanowiłam,że zrobię jej
imprezę urodzinową. Zeszłam na dół.
-Tom a ty nie idziesz do pracy? -
zapytałam chłopaka,który chodził po kuchni i robił śniadanie
-Oo dzień dobry Nathalie właśnie
zraz się zbieram. Zrobiłem ci śniadanie
-Kochany jesteś dziękuje
-To ja się zbieram pa kochanie –
pocałował mnie w usta
-Paa – zjadłam spokojnie a kiedy to
zrobiłam posprzątałam. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki
i uprzedzić ją,że idziemy na koncert. Wyjęłam telefon i
wyszukałam numer Lucy.
-Halo? - powiedziała
zaspana,oczywiście wiedziałam,że spała bo ona raczej nie jest
rannym ptaszkiem i potrafi spać i do 12.
-Dzień dobry kochanie – powiedziałam
słodkim głosem
-Wiesz,że cię zabiję?
-Też cię kocham
-O co chodzi,że dzwonisz
-O 17 masz być naszykowana zabieram
cię w pewne miejsce
-Mam się bać?
-Oczywiście,że nie
-Dobra to przyjdź 16:30
-Będę o 16
-No okej
-No to paa
-Pa
Spojrzałam na zegarek była 09:05.
Postanowiłam pójść do chłopków jutro będą mi potrzebni.
Założyłam buty,zamknęłam dom i poszłam. Byłam u nich po 30
minutach. Zapukałam do drzwi.
-Nathalie jak miło cię widzieć wejdź
– w drzwiach stał Louis. Weszłam i zdjęłam buty. Poszłam do
salonu.
-Chcesz się czegoś napić? - zapytał
-Może soku
-Okej – po chwili Tomlinson podał mi
szklankę w napojem. Podziękowałam mu.
-A gdzie reszta? - zapytałam
-Poszli na zakupy sama rozumiesz jak
Niall się dorwie do lodówki do ciężko go z stamtąd wygonić
-Cały Niall – zaśmiałam się a po
chwili usłyszeliśmy jak ktoś chodzi. Zaraz byli to chłopaki.
-Nathalie cześć – powiedział Niall
i przytulił mnie
-Cześć Niall
-Co ty tu robisz?
-Przyszłam bo jesteście mi potrzebni
-Co się stało? - zapytał Harry
-Jutro są urodziny Lucy i chcę jej
zrobić przyjęcie urodzinowe. I chciałam was poprosić byście
zaśpiewali kilka swoich piosenek
-Nathalie bardzo chętnie –
powiedział Zayn, szeroko się uśmiechnęłam
-Boże dziękuje wam – przytuliłam
ich,byłam bardzo szczęśliwa. Siedziałam u chłopaków do 15.
Pożegnałam się z nimi i poszłam do domu. Kiedy tam doszłam
poszłam wziąć szybki prysznic. Wytarłam się i ubrałam się.
Lekki makijaż i byłam gotowa. Napisałam kartkę Tomowi że
zabieram Lucy na koncert i żeby się nie martwił. Doszłam do domu
przyjaciółki równo o 16. Zapukałam a po chwili otworzyła mi mama
Lucy.
-Dzień dobry – powiedziałam
-Dzień dobry Nathalie wejdź –
weszłam do salonu zdejmując buty
-Jest Lucy? - zapytałam
-Tak na górze
Poszłam na górę. Zapukałam do drzwi
Lucy. Kiedy usłyszałam kiedy krzyczy proszę weszłam. Leżała na
łóżku przy laptopie i słuchała piosenek Austina.
-Hej – powiedziałam
-O hej Nati siadaj – usiadłam obok
niej. Była jakaś smutna
-Czemu jesteś smutna? Pokłóciłaś
się z Zaynem?
-Nie to nie o to chodzi
-A o co?
-Dziś Austin gra koncert w Londynie a
mnie nie będzie – westchnęła ''Właśnie niedługo na nim
będzie'' pomyślałam
-Tak mi przykro,ale wiesz na pewno
jeszcze kiedyś uda ci się pojechać na jego koncert
-To moje marzenie
-Ejj jest już 16:30 może idź się
już ubierać co?
-No okej a tak to gdzie mnie zabierasz?
-Tajemnica
-No okej nich ci będzie
Poszła do łazienki a ja korzystając
z okazji weszłam na tt,Instagram i Facebooka. Nic szczególnego się
nie działo. Lucy zaraz wyszła z łazienki. Ślicznie wyglądała.
Ta sukienka bardzo do niej pasowała. Pomalowała się i mogliśmy
iść. Mama Lucy postanowiła nas zawieźć. Jechaliśmy jakieś 15
minut kiedy zatrzymaliśmy się pod halą. Wysiedliśmy. Podałam
bilety i mogliśmy wejść. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie.
Fanki powoli zaczynały się zbierać. Nim się obejrzałam wszystkie
światłą zgasły. A po chwili zaczęły lecieć pierwsze słowa
piosenki. Na scenie pojawił się idol Lucy. Kiedy spojrzałam na nią
stała w szoku. Miała łzy w oczach. Przytuliłam ją. On ciągle
była wpatrzona w Austina. Świetnie się bawiłam.
-A teraz wybiorę dziewczynę która
stanie tutaj przy mnie – powiedział,wszystkie dziewczyny zaczęły
piszczeć. Po chwili światłą reflektorów naświetliły Lucy. To
ona pójdzie to Austina. Stała w jeszcze większym szoku. Po chwili
przyszedł po nią ochroniarz. Wziął za rękę i poprowadził na
scenę. Ona niepewnie weszła. Austina wziął ją za rękę.
-To jak się nazywa ta szczęściara?
-Lucy – powiedziała niepewnie
-Lucy pięknie – później zaczął
śpiewać prosto w jej oczy piosenkę All I Ever Need. Płakała.
Oczywiście ze szczęścia. Bardzo się ucieszyłam,że niespodzianka
się udała. Kiedy piosenka się skończyła Austin przytulił moją
przyjaciółkę i pocałował ją w policzek. Po chwili stałą obok
mnie. Przytuliłam ją. Nim się obejrzałam koncert się skończył.
Mieliśmy już wychodzić kiedy usłyszeliśmy jak ktoś nas woła.
Odwróciliśmy się. Biegł do nas Austin.
-Nie chcecie zdjęcia lub może
autografu? - zapytał
-Bardzo chętnie – powiedziałam
ustawialiśmy się do zdjęcia. Dostaliśmy autografy i mogliśmy już
wracać do domu.
-Nathalie bardzo ci dziękuję,za to co
zrobiłaś – przytuliła mnie mocno.
-Ojj Lucy ja wiedziałam,że to twoje
marznie
-Spełniłaś je niczego więcej już
nie pragnę
-Kocham cię Lucy
-Ja ciebie też Nathalie –
przytuliłyśmy się chwilę czekałyśmy na mamę Lucy. Kiedy
przyjechała wsiedliśmy i pojechaliśmy. Mama Lucy podwiozła mnie
pod dom Toma. Pożegnałam się z jej mamą jak i ją. Weszłam
zmęczona. Było grubo po 23. Od razu poszłam pod prysznic. Umyłam
się i przebrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka gdzie
spał już Tom. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i szybko
zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz