niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 4

Oczami Liama :
Obudziłem się bo usłyszałem krzyki i płacz Nathalie przez sen. Szybko wstałem i choć bolały mnie żebra podszedłem do jej łóżka i przytuliłem ją. Uspokajałem ją ale ona ciągle płakała a jej oddech był nie równy.
-Nati jesteś już bezpieczna – kołysałem ją powoli jej oddech stawał się spokojniejszy.
Oczami Nathalie :
Obudziłam się w ramionach Liama. Miałam straszny sen. Byłam tam Liam i on.Victor bił go na m moich oczach. Płakałam i trzęsłam się ze strachu.
-Spokojnie jestem przy tobie – mówił czułym głosem
-Nie zostawiaj mnie – wychlipałam
-Nigdy
Przytulał i pocieszał mnie przez dłużysz czas kiedy przyszedł lekarz i wygonił Liama do łóżka.


Tydzień później :
Po tym tygodniu męczarni wyszliśmy ze szpitala. Przez ten czas odwiedzali nas chłopaki i rodzice. Poznałam rodzinę Liama. Byli dla mnie bardzo mili i świetnie nam się rozmawiało. Kilka razy miałam rozmowę z psychologiem co szczerze mówiąc pomogło mi. Siedzieliśmy ubrani i spakowani. Do sali wszedł lekarz z dwoma wypisami.
-mam tu dla was wypisy oszczędzajcie się i nie przemęczajcie zapraszam za dwa tygodnie na badanie kontrolne – podał nam kartki
-Dobrze,dziękujemy i do widzenia – powiedział Liam
-Do widzenia
Wyszliśmy ze szpitala. Szukałam samochodu taty,który miał po mnie przyjechać. O właśnie przyjechał.
-Cześć tato – przytuliłam go mocno
-Witaj kotku jak się czujesz?
-Jest lepiej
-To dobrze,daj torbę – podałam mu rzecz tata wsiadł do samochodu.
-To musimy się pożegnać – powiedziałam zwracając się do Liama
-Tak,ale i tak cię odwiedzę w najbliższym czasie
-Mam taką nadzieję – przytuliłam go -Dziękuje,że mnie tak wspierałeś
-Nathalie jesteś moją przyjaciółką to był mój obowiązek
-Wiem,ale i tak ci dziękuje. Muszę już jechać
-Ja też
-Zadzwoń do mnie kiedy przyjedziesz
-Jasne
-No to pa – pocałowałam go policzek
-Pa Nati – pomachałam mu i wsiadłam do samochodu
-Promieniejesz przy nim – powiedział tata przez co się zarumieniłam
-On jest moim przyjacielem nic więcej – powiedziałam
-Zobaczymy jak długo kochanie
-Tato! - zaśmiałam się
Jechaliśmy jakiś czas a zaraz zaleliśmy się pod moim domem. Wysiadłam z pojazdu i poszłam do drzwi. Nie zdążyłam ich otworzyć a zaraz pojawiła się postać mamy. Uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie.
-Tak bardzo cię kocham – powiedziała dalej mnie tuląc
-Ja ciebie też mamo strasznie kocham – oderwaliśmy się od siebie i weszliśmy do środka. Poszłam do kuchni i chciałam nalać sobie soku pomarańczowego,ale mama weszła.
-Co ty robisz?
-Nalewam sobie soku? - zapytałam z miną LOL?
-Przecież masz odpoczywać
-Mamo ale ja......
-Idź do salonu teraz! - krzyknęła, odstawiłam szklankę i poszłam do salonu. Przecież nie byłam tak wielce chora,ale nie oczywiście traktują mnie właśnie tak. Usiadłam na sofie i gapiłam się na telewizor. Mama zaraz przyszła i podała mi sok.
-Mamo wyjaśnijmy sobie coś nie jestem chora mam ręce i nogi i mogę to zrobić sama okej?
-Nic się nie zmieniłaś ciągle uparta
-Proszę cię
-Jak chcesz

Wypiłam sok odstawiłam go do zmywarki i poszłam się odświeżyć. Wzięłam długi gorący prysznic. Wysuszyłam ciało smarując balsam brzoskwiniowy. Ubrałam się i poszłam do mojego ulubionego pokoju. Był tam fortepian,gitara,perkusja i dużo luster. Usiadłem przy fortepianie i zaczęłam grać moja ulubiona piosenkę '' A Thousand Years '' śpiewając. Mimo wszytko kochałam to pomieszczenie. Czułam zawsze że tu jest mój świat i nigdy nie chcę z niego wychodzić.
Oczami Harrego :
Wszedłem do domu po męczącym wywiadzie. Od razu czego chciałem to pójść spać,więc udałem się do swojego pokoju. Idąc usłyszałem śpiew i granie na fortepianie. Zaciekawiony podszedłem bliżej. Odchyliłem trochę drzwi i ujrzałem Nati. Była mega skupiona na tym co robi przecież to kochała.
Oczami Nathalie :
Gdy skończyłam usłyszałam brawa spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam Harry uśmiechnięty. Speszyłam się.
-Jednak i głos masz po mnie? - powiedział siadając obok
-Co to znaczy jednak i głos? - uniosłem brew do góry
-Odziedziczyłaś po mega przystojnym,cudownym i w ogóle zajebistym Harrym urodę – walnęłam głową w klawisze przez co wydał się jakiś dziwny dźwięk
-Twoja skromność załamuje bracie
-Pamiętasz? - zaczął grać nasz ulubiony utwór. Nigdy bym tego nie zapomniała. Po chwili dołączyłam do niego. Graliśmy na spółkę. Potem Harry zaśpiewał mi kilka piosenek One Direction. Później ja kilka swoich coverów. Bawiliśmy się świetnie.
-Może i ty zgłosisz się do X-Factora? - zapytał spojrzałam na niego ze zdziwieniem a potem wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Boże Harry wyjdź – śmiałam się dalej aż łzy leciały mi po twarzy.
-Dlaczego nie?
-Harry ja chcę skończyć studia a ty mi tu o X-Factor? Poza tym ja się tam nie nadaję
-Nathalie uwierz w swoje możliwości
-Harry proszę cię
-To ja cię proszę
-Nie odwołam tej decyzji
-Przemyśl to przynajmniej
-Harry.....
-Proszę – zrobił te swoje maślane oczka
-Dobra przemyślę to – po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu to była Lucy
-Hej Lucy! - powiedziałam szczęśliwa ponieważ dawno z nią nie rozmawiałam
-Hej hej musisz mi pomóc – powiedziała zdenerwowana
-Co się stało? - zapytałam zaniepokojona
-Mam dziś randkę z Zaynem i nie mam w co się ubrać
-Boże już myślałam ze coś się stało
-Uwierz mi stało się
-Na zawał mnie doprowadzasz
-To jak pomożesz mi?
-Jasne
-To przyjdź za 10 minut
-Jasne
-Pa i dziękuje
-Do zobaczenia 


***********************************************************************************
Rozdział 4 zapraszam do komentowania 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz