Oczami Liama :
Obudziłem się bo usłyszałem krzyki
i płacz Nathalie przez sen. Szybko wstałem i choć bolały mnie
żebra podszedłem do jej łóżka i przytuliłem ją. Uspokajałem
ją ale ona ciągle płakała a jej oddech był nie równy.
-Nati jesteś już bezpieczna –
kołysałem ją powoli jej oddech stawał się spokojniejszy.
Oczami Nathalie :
Obudziłam się w ramionach Liama.
Miałam straszny sen. Byłam tam Liam i on.Victor bił go na m moich
oczach. Płakałam i trzęsłam się ze strachu.
-Spokojnie jestem przy tobie – mówił
czułym głosem
-Nie zostawiaj mnie – wychlipałam
-Nigdy
Przytulał i pocieszał mnie przez
dłużysz czas kiedy przyszedł lekarz i wygonił Liama do łóżka.
Tydzień później :
Po tym tygodniu męczarni wyszliśmy ze
szpitala. Przez ten czas odwiedzali nas chłopaki i rodzice. Poznałam
rodzinę Liama. Byli dla mnie bardzo mili i świetnie nam się
rozmawiało. Kilka razy miałam rozmowę z psychologiem co szczerze
mówiąc pomogło mi. Siedzieliśmy ubrani i spakowani. Do sali
wszedł lekarz z dwoma wypisami.
-mam tu dla was wypisy oszczędzajcie
się i nie przemęczajcie zapraszam za dwa tygodnie na badanie
kontrolne – podał nam kartki
-Dobrze,dziękujemy i do widzenia –
powiedział Liam
-Do widzenia
Wyszliśmy ze szpitala. Szukałam
samochodu taty,który miał po mnie przyjechać. O właśnie
przyjechał.
-Cześć tato – przytuliłam go mocno
-Witaj kotku jak się czujesz?
-Jest lepiej
-To dobrze,daj torbę – podałam mu
rzecz tata wsiadł do samochodu.
-To musimy się pożegnać –
powiedziałam zwracając się do Liama
-Tak,ale i tak cię odwiedzę w
najbliższym czasie
-Mam taką nadzieję – przytuliłam
go -Dziękuje,że mnie tak wspierałeś
-Nathalie jesteś moją przyjaciółką
to był mój obowiązek
-Wiem,ale i tak ci dziękuje. Muszę
już jechać
-Ja też
-Zadzwoń do mnie kiedy przyjedziesz
-Jasne
-No to pa – pocałowałam go
policzek
-Pa Nati – pomachałam mu i wsiadłam
do samochodu
-Promieniejesz przy nim – powiedział
tata przez co się zarumieniłam
-On jest moim przyjacielem nic więcej
– powiedziałam
-Zobaczymy jak długo kochanie
-Tato! - zaśmiałam się
Jechaliśmy jakiś czas a zaraz
zaleliśmy się pod moim domem. Wysiadłam z pojazdu i poszłam do
drzwi. Nie zdążyłam ich otworzyć a zaraz pojawiła się postać
mamy. Uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie.
-Tak bardzo cię kocham – powiedziała
dalej mnie tuląc
-Ja ciebie też mamo strasznie kocham –
oderwaliśmy się od siebie i weszliśmy do środka. Poszłam do
kuchni i chciałam nalać sobie soku pomarańczowego,ale mama weszła.
-Co ty robisz?
-Nalewam sobie soku? - zapytałam z
miną LOL?
-Przecież masz odpoczywać
-Mamo ale ja......
-Idź do salonu teraz! - krzyknęła,
odstawiłam szklankę i poszłam do salonu. Przecież nie byłam tak
wielce chora,ale nie oczywiście traktują mnie właśnie tak.
Usiadłam na sofie i gapiłam się na telewizor. Mama zaraz przyszła
i podała mi sok.
-Mamo wyjaśnijmy sobie coś nie jestem
chora mam ręce i nogi i mogę to zrobić sama okej?
-Nic się nie zmieniłaś ciągle
uparta
-Proszę cię
-Jak chcesz
Wypiłam sok odstawiłam go do zmywarki
i poszłam się odświeżyć. Wzięłam długi gorący prysznic.
Wysuszyłam ciało smarując balsam brzoskwiniowy. Ubrałam się i
poszłam do mojego ulubionego pokoju. Był tam
fortepian,gitara,perkusja i dużo luster. Usiadłem przy fortepianie
i zaczęłam grać moja ulubiona piosenkę '' A Thousand Years ''
śpiewając. Mimo wszytko kochałam to pomieszczenie. Czułam zawsze
że tu jest mój świat i nigdy nie chcę z niego wychodzić.
Oczami Harrego :
Wszedłem do domu po męczącym
wywiadzie. Od razu czego chciałem to pójść spać,więc udałem
się do swojego pokoju. Idąc usłyszałem śpiew i granie na
fortepianie. Zaciekawiony podszedłem bliżej. Odchyliłem trochę
drzwi i ujrzałem Nati. Była mega skupiona na tym co robi przecież
to kochała.
Oczami Nathalie :
Gdy skończyłam usłyszałam brawa
spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam Harry uśmiechnięty.
Speszyłam się.
-Jednak i głos masz po mnie? -
powiedział siadając obok
-Co to znaczy jednak i głos? -
uniosłem brew do góry
-Odziedziczyłaś po mega
przystojnym,cudownym i w ogóle zajebistym Harrym urodę – walnęłam
głową w klawisze przez co wydał się jakiś dziwny dźwięk
-Twoja skromność załamuje bracie
-Pamiętasz? - zaczął grać nasz
ulubiony utwór. Nigdy bym tego nie zapomniała. Po chwili dołączyłam
do niego. Graliśmy na spółkę. Potem Harry zaśpiewał mi kilka
piosenek One Direction. Później ja kilka swoich coverów. Bawiliśmy
się świetnie.
-Może i ty zgłosisz się do
X-Factora? - zapytał spojrzałam na niego ze zdziwieniem a potem
wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Boże Harry wyjdź – śmiałam się
dalej aż łzy leciały mi po twarzy.
-Dlaczego nie?
-Harry ja chcę skończyć studia a ty
mi tu o X-Factor? Poza tym ja się tam nie nadaję
-Nathalie uwierz w swoje możliwości
-Harry proszę cię
-To ja cię proszę
-Nie odwołam tej decyzji
-Przemyśl to przynajmniej
-Harry.....
-Proszę – zrobił te swoje maślane
oczka
-Dobra przemyślę to – po chwili
usłyszałam dzwonek mojego telefonu to była Lucy
-Hej Lucy! - powiedziałam szczęśliwa
ponieważ dawno z nią nie rozmawiałam
-Hej hej musisz mi pomóc –
powiedziała zdenerwowana
-Co się stało? - zapytałam
zaniepokojona
-Mam dziś randkę z Zaynem i nie mam w
co się ubrać
-Boże już myślałam ze coś się
stało
-Uwierz mi stało się
-Na zawał mnie doprowadzasz
-To jak pomożesz mi?
-Jasne
-To przyjdź za 10 minut
-Jasne
-Pa i dziękuje
-Do zobaczenia
***********************************************************************************
Rozdział 4 zapraszam do komentowania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz