Obudził mnie dzwonek telefonu. Nie
otwierając oczy wymacałam telefon. Odebrałam nie patrząc kto
dzwoni.
-Halo? - zapytałam zaspana
-Hej Nati,czy ty spałaś?
-O cześć Liam,tak spałam
-O boże przepraszam to już się
rozłączam i śpij dalej
-Nie Liam skoro już dzwonisz to mów o
co chodzi
-No bo chciałbym,żebyś nauczyła
mnie grać na fortepianie – byłam w szoku
-Mówisz serio czy żartujesz?
-Jak najbardziej serio
-Szczerze mówiąc jestem w szoku,ale
jasne nauczę cię
-O to bardzo się ciesze to o której?
-Przyjdź do mnie o 14
-Ale Nathalie za 20 minut będzie 14
-Co?! - szybko spojrzałam na zegarek
rzeczywiście -Dobra przyjdź za 20 minut ja się szybko ogranę.
-Okej to widzimy się za 20 minut
-Oki
-Pa Nati
-Pa Liam
-Po skończonej rozmowie szybko wstałam
z łóżka i pobiegłam do łazienki. Poranne czynności,ale to już
nie był ranek (szczegóły). Ubrałam się lekki makijaż i poszłam
ogarnąć pokój. Nim się obejrzałam zadzwonił dzwonek do drzwi.
Zbiegłam na dół ale Liam był już s środku. Mama otworzyła mu
drzwi.
-Hej Liam – przywitałam się z nim
całusem w policzek
-Hej Nati
-Gotowy na korepetycje? - zaśmiałam
się
-Oczywiście – uśmiechał się
ukazując rząd białych zębów
-No to chodź – pociągnęłam go za
rękę i poszliśmy do pokoju muzycznego. Usiedliśmy przy
fortepianie.
-Zagraj mi to co grałaś wczoraj
-No okej – usiadłam wygodnie i
zaczęłam grać. Cały czas czułam wzrok Liama. Jakoś mnie to
rozpraszało. Gdy skończyłam spojrzałam na niego.
-Zapewne chcesz się tego nauczyć? -
zapytałam
-Tak
-Okej to dam ci nuty – wyjęłam
teczkę,chwilę szukałam i znalazłam. Ustawiłam kartkę przed
Liamiem.
-Pokarz na co cie stać –
powiedziałam zaśmiał się i zaczął grać. Byłam w szoku szło
mu o wiele lepiej niż mnie.'' Ma talent i oszukał mnie o nie już
po nim'' pomyślałam. Kiedy skończył walnęłam go w ramię.
-Ał a to za co? - powiedział masując
bolące miejsce
-A za to,że mnie oszukałeś. Umiesz
grać
-No dobra umiem grać zrobiłem to
specjalnie by się z tobą spotkać i spędzić z tobą czas.
-Panie Payne mogłeś powiedzieć a nie
udawać
-No dobrze Pani Styles przepraszam,
zawiniłem
-Dobrze dobrze wybaczam
-Uff kamień spadł mi z serca
-Ale i tak cię nie lubię
-Ja możesz mnie tak ranić? - złapał
się za serce i upadł na podłogę śmiałam się z niego. Po
chwili poczułam,że upadłam zaraz leżałam obok Payne. Śmialiśmy
się razem.
-Chciałbym ci kogoś przedstawić –
powiedział
-Kogo? - uniosłam się na łokciach
-Moją dziewczynę – poczułam
ukłucie w serce sama nie wiem dlaczego przecież to mój przyjaciel
i nic do niego nie czuję. Czy to zazdrość? Być może,ale Nathalie
stop on ma prawo żyć własnym życiem i decydować sam o miłości.
-Halo Nathalie wyłączyłaś się –
zaczął machać rękom Liam
-Sorki zamyśliłam się. Bardzo
chętnie ją poznam – delikatnie się uśmiechnęłam
-Masz śliczny uśmiech – powiedział
przez co ja zapewne się zarumieniłam
-Dziękuje – usłyszałam dzwonek do
drzwi.
-Nathalie zejdź na dół! - krzyknęła
mama wstaliśmy i powoli zeszliśmy na dół. Schodząc śmialiśmy
się,ale kiedy weszłam do salonu moja mina nie byłą taka wesoła.
Stała tam Bella i kiedy nas zobaczyła wstała.
-Liam? - spytała zdziwiona
-Bella? Co ty tu robisz?
-Mogłabym zapytać cie o to samo
-Wy się znacie? - zapytałam
-Nathalie to jest właśnie Bella moja
dziewczyna – powiedział przytulając blondynkę. I znów to
ukłucie w sercu tym razem był silniejsze. Bella i Liam? Serio? Ja
chyba śnię.
-Halo Nathalie znów się zacięłaś
-Przepraszam,ja znam Belle
jesteśmy.......siostrami – to ostatnie słowo przeszło mi bardzo
ciężko przez gardło. Nawet nie chciałam na nich patrzeć.
-Naprawdę? Jestem w szoku
-Właśnie Nathalie chciałabym się z
tobą i Harrym spotkać
-Po co?
-Nathalie zachowuj się – powiedziała
mama
-Czy wy wszyscy nie rozumiecie? To,że
jest moją''siostrą'' nie znaczy,że muszę ją od razu kochać.
-Zachowujesz się skandalicznie do
pokoju! - krzyknęła mama
-Tak się właśnie karze córki?
Jesteś śmieszna – wzięłam buty i wyszłam. Miałam jej dość
tego zachowania. Oczywiście znalazła córkę i co teraz to ja będę
ta gorsza? Świetnie. Usiadłam przy drzewie i zaczęłam płakać.
Ludzie patrzyli na mnie ze współczuciem i żalem w oczach.
Pociągnęłam nogi do brzucha i położyłam na kolanach głowę.
-Nathalie? - podniosłam głowę i
zobaczyłam zmartwioną Lucy. Dziewczyna widząc w jakiem jestem
stanie nie mówiłam nic więcej tylko mocno mnie przytuliła.
Płakałam jej na bluzkę. Tylko ją traktowałam jak moją siostrę.
Kochałam ją. Bardzo mnie wspierała.
-Ona się pojawiła i teraz to ja będę
ta gorsza – wybełkotałam przez łzy
-Kto?
-Bella
-Możesz jaśniej
-Moja siostra – spuściłam głowę w
dół
-Masz siostrę?
-Niestety tak moja mama zaszła w ciąże
mając 17 lat kiedy urodziła zabrali ją. I teraz zjawiła się w
naszym życiu i chcę wszystko spieprzyć. Niedawno odzyskałam po
pięciu latach rodzinę i teraz znów mogę ją stracić. Teraz tylko
ją będą kochać a ja odejdę na drugi plan.
-Ejj kochanie rozumiem cię,ale popatrz
z drugiej strony ona nie znała twoich rodziców w ogóle przez tyle
czasu byłą w domu dziecka. Nikt jej nie chciał. Nie zam jej,ale
może one chcę poznać ciepło rodzinne. Uwierz ja jej nie bronię
tylko mówię co czuję. Daj jej szansę,każdy na nią zasługuje
nie ważne jaki jest. Przemyśl to.
-Dobrze masz rację,dziękuję ci
-Kochanie nie ma za co
-A właściwie co ty tu robisz?
-Szłam na spacer i zobaczyłam
dziewczynę,która płaczę od razu pomyślałam o tobie. Chodź
przejdziemy się pogadamy.
-Okej – wstaliśmy otarłam łzy i
chodziliśmy po parku. Zmęczone poszliśmy na szejka. Ja zamówiła
m czekoladowego szejka a Lucy truskawkowego. Chwilę czekaliśmy na
zamówienia. Po chwili pojawił się przystojny kelner,który
przyniósł nasze szejki.
-proszę o to wasze zamówienia –
powiedział i uśmiechnął się do mnie oczywiście ja też się
uśmiechnęłam. Poszedł.
-Ooo widzę że ten przystojniak się w
tobie zakochał
-Lucy! Nie przesadzaj
-Ja tam widzę swoje
-Przestań
-chwile jeszcze pogadaliśmy i kiedy
wypiliśmy nasze picie wyszłyśmy z lokalu. Usłyszałam jak ktoś
nas woła odwróciłam się i zboczyłam tego przystojniaka.
-Hej dziewczyny mogę was odprowadzić?
- zapytał
-Jasne,jestem Lucy a to jest Nathalie –
powiedziała moja kochana przyjaciółka myślałam,że ją zabiję.
-Miło was poznać,jestem Tom Dale –
podał nam obu rękę a moją nawet pocałował przez co strzeliłam
buraka. Szliśmy rozmawiając i poznając się lepiej. Szczerze? Tom
okazał się bardzo miłą i sympatyczną osobą. Kiedy doszliśmy do
domy Lucy pożegnałam się z nią i szepnęłam na ucho że kiedyś
ja zabiję na co ona się zaśmiała. Później był mój dom.
Zatrzymaliśmy się przy bramie.
-No to jesteśmy na miejscu,może
wejdziesz? - zapytałam
-Wiesz bardzo bym chciał,ale muszę
coś jeszcze zrobić ważnego
-Ahh no dobrze to do kiedyś tam
-Okej – kiedy otworzyłam furtkę
usłyszałam jego krzyk.
-Nathalie poczekaj - odwróciłam się
i zobaczyłam,że jego osoba biegnie do mnie
-Tak?
-Daj mi swój numer,jakoś musimy się
skontaktować
-A no tak już chwilka – wzięłam
jego telefon i wypisałam mu swój numer. Potem oddałam mu komórkę.
-Dziękuje,to zdzwonimy się jeszcze
-Będę czekała – uśmiechnęłam
się
-No to pa – pocałował mnie w
policzek
-Pa i uważaj na siebie
-Jasne
Uśmiechnięta weszłam do domu.
Widziałam jak mama zdenerwowana siedziała na kanapie. Miałam iść
do swojego pokoju i położyć się spać.
-Gdzie ty byłaś? Martwiłam się o
ciebie?
-Naprawdę? To bardzo wzruszające
-Dlaczego ty mnie tak traktujesz?
-Spójrz jak tym mnie traktujesz. To,że
tak całą Bella się odnalazła to teraz ja będę ta gorsza? Bardzo
ci dziękuje za spieprzenia mi życia.
-Nathalie porozmawiaj ze mną! -
krzyczała,ale ja jej nie słuchałam tylko poszłam do swojego
pokoju trzaskając drzwiami. Zamknęłam go na klucz i pierwsze co
zrobiłam to poszłam wziąć prysznic. Długa gorąca kąpiel
dobrze mi zrobiła. Przebrałam się w piżamę i położyłam do
łóżka. Patrzyłam przez okno i myślałam nad swoim życiem.
Szybko zasnęłam.
Kolejny nowy bohater :
Tom Dale - lat 19,kocha jeździć na deskorolce. Pracuje jako kelner. stara się być w ciągłym ruchu. Kocha zwierzęta.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy rozdział i kolejny nowy bohater. Już 7 łoł jak dużo mmm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz